Program ogląda coraz więcej osób. Wciąga na zasadzie grzesznej przyjemności. Możemy jednak za nią słono zapłacić. Głównie ogłupieniem i koniecznością odwyku.
Tutaj miał być hejcik na polską wersję „Love Island”, niestety w trakcie oglądania okazało się, że jestem mentalną Grażyną i wkręciłem się na maksa” - pisze o swojej przygodzie z „Wyspą Miłości” bloger PigOut, który kąsa popkulturowe dziwadła w mediach. - „Ironia losu, bo pamiętam, jak kiedyś Bartek Fetysz miał mi dostarczyć tekst do wspólnego projektu i po trzech dniach milczenia w końcu napisał: „Sorry ziom, ale jak w sobotę zawiesiłem się na brytyjskim „Love Island” to zeszło mi do wtorku”.
Tutaj miał być hejcik na polską wersję „Love Island”, niestety w trakcie oglądania okazało się, że jestem mentalną Grażyną i wkręciłem się na maksa” - pisze o swojej przygodzie z „Wyspą Miłości” bloger PigOut, który kąsa popkulturowe dziwadła w mediach. Więcej przeczytaj w pełnej wersji artykułu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień