Na wyprzedaży kupuj z głową
W sklepach w regionie ruszyła zimowa wyprzedaż. Jednak nie wszystkie oferty są tak korzystne, jak przekonują nas sprzedawcy.
- Już następnego dnia po świętach mieliśmy bardzo dużo klientów - mówi sprzedawczyni w jednym z butików znanej sieci handlowej. - Z każdym dniem ruch jest coraz większy, bo klienci, a zwłaszcza klientki uwielbiają wyprzedaże. Wiadomo, że największy wybór jest na początku, chociaż ceny nie są aż tak niskie.
- Zawsze czekam na wyprzedaż po Gwiazdce - dodaje pani Magdalena z Bydgoszczy. - To raj zwłaszcza dla mojej nastoletniej córki, która często dostaje od rodziny pieniądze pod choinkę. Sama też chętnie kupuję, gdy są przeceny, bo nie lubię dużo wydawać.
Podczas wyprzedaży trudno zachować zimną krew, ale lepiej nie ulegać zbytnio emocjom i sprawdzić, czy rzeczywiście mamy do czynienia z korzystną ofertą. - W przypadku wyprzedaży jak zawsze diabeł tkwi w szczegółach - mówi Luiza Chmielewska, naczelnik Wydziału Prawno-Organizacyjny i Ochrony Konsumentów Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej w Bydgoszczy. - Przede wszystkim należy upewnić się, czy wszystkie towary są nią objęte, a jeśli nie, to jakich ona nie dotyczy. Sprawdźmy, czy chodzi o obniżkę procentową i ile ona rzeczywiście wynosi w przypadku danego produktu. Ceną obowiązującą jest ta, która znajduje się przy towarze. Jeśli więc przy kasie zostanie naliczona inna kwota, mamy prawo domagać się sprzedaży produktu po cenie umieszczonej przy produkcie.
Zdarza się, że sprzedawcy celowo podnoszą wcześniej cenę na, aby potem ją obniżyć. Nie ma jednak przepisu, który by im tego zabraniał. Jeśli chcemy zatem kupić konkretną rzecz po obniżce, sprawdzajmy, jak zmienia się jej cena i czy naprawdę zgodnie z obietnicami sprzedawcy jest coraz niższa.
- Towar z wyprzedaży podlega takim samym przepisom jak ten kupiony w normalnej cenie - przypomina Luiza Chmiewska.
Oznacza to, że w sklepie internetowym możemy go zwrócić bez podania przyczyny w ciągu 14 dni. Mamy również prawo do składania reklamacji przez dwa lata od daty zakupu, przy czym pierwszy rok jest korzystniejszy dla kosumenta. W tym czasie to sprzedawca musi udowodnić, że reklamacja jest bezpodstawna.
Podstawą reklamacji jest dowód sprzedaży. Najczęściej posługujemy się paragonem, ale jeśli go nie posiadamy, możemy też przedstawić potwierdzenie płatności kartą. Towaru z wyprzedaży nie możemy reklamować tylko z powodu wady, jeśli była ona przyczyną obniżenia ceny. Na przykład, jeżeli buty w parze różniły się odcieniem i dlatego zostały przecenione, nie może być to podstawą reklamacji. Gdy natomiast ujawni się inna wada produktu, możemy składać reklamacje.
Takie same zasady obowiązują również w przypadku zwrotu towaru zakupionego w sklepie stacjonarnym, zarówno kupionego w normalnej cenie, jak również z wyprzedaży. Tylko od woli sprzedawcy zależy bowiem, czy przyjmie on dany produkt. Zgodnie z przepisami wcale nie musi on przyjąć towaru tylko dlatego, że przestał nam się podobać.
- Sprzedawca może ustalić własne terminy i zasady zwrotu - wyjaśnia Luiza Chmielewska. - Na przykład, może zadecydować, że termin zwrotu towaru przecenionego to tydzień, a sprzedanego w normalnej cenie - 30 dni. Ma też prawo stwierdzić, że jedne rzeczy będzie przyjmował, a inne nie.
Jak mówi Luiza Chmielewska, do inspekcji nie wpłynęły na razie o nieprawidłowościach dotyczących wyprzedaży.
- Przeważnie konsumenci zwracają się do nas w związku z nieuwzględnionymi reklamacjami - dodaje.