Rok temu naszą wyobraźnię rozpalał „Złoty pociąg”. Czy w te wakacje będzie to słynna Bursztynowa Komnata?
Rewelacje na temat Bursztynowej Komnaty, odgrzewane systematycznie co jakiś czas, nawet u poszukiwaczy skarbów wywołują już sceptyczny uśmieszek. Teorii na temat tego, gdzie mogła zostać ukryta, jest chyba tyle, ile jest samych pasjonatów i mniej lub bardziej profesjonalnych poszukiwaczy legendarnego skarbu. A miejsca? Tych również jest bez liku. Osławiona komnata miała znajdować się w Pniewie albo w Górach Sowich, miała być ukryta w zamku Książ bądź na wyspie Wolin, albo na Warmii.
Może też spoczywać na dnie Bałtyku albo schowano ją w górach Harzu, może być w Austrii, a w końcu kto wie, czy nie została wywieziona do Argentyny.
Jedno wiadomo na pewno: istniała naprawdę. Jej wykonanie, a miała być wystrojem gabinetu w podberlińskim pałacu w Charlottenburgu, zlecił pruski król Fryderyk I Hohen-zollern gdańskim mistrzom bursztyniarskim. Pracowali nad nią 11 lat. Wojenna zawierucha spowodowała, że dar Hohenzollerna wpadł w ręce hitlerowców, którzy wywieźli komnatę do zamku w Kró-lewcu - dziś Kaliningrad. Ślad po Komnacie ginie w 1944 roku, kiedy do Królewca zaczął zbliżać się front. Podobno komnatę spakowano do skrzyń i ukryto w podziemiach królewieckiego zamku. Jedna z teorii głosi, że skrzynie pełne skarbów wpadły w ręce Rosjan, kiedy 9 kwietnia 1945 roku doKrólewca wkroczyła radziecka armia. I kto wie, czy to nie jest najbardziej prawdopodobna teoria. Podobnie jak ta, że sama komnata spłonęła. Ale są jednak dokumenty, podania, no i żyli świadkowie, opowiadający o tym, że to Erich Koch - szef Gestapo i komisarz III Rzeszy na Ukrainie - miał zlecić demontaż i ukrycie komnaty.
Ale Koch, mimo że udało się go schwytać (zmarł w więzieniu na Warmii, w Barczewie, w wieku 90 lat), nawet jeśli miał jakąś wiedzę na ten temat, to zabrał ją ze sobą do grobu.
Ostatnie sensacyjne informacje wskazywały na nowe miejsce ukrycia Bursztynowej Komnaty - kompleks bunkrów w Mamerkach na Mazurach. Odpowiedź miał dać odwiert, który zaplanowano tam na 11 lipca. Obraz z georadaru miał być potwierdzeniem, że w bunkrze istnieje ukryte pomieszczenie, a w nim - oczywiście skarb. Okazało się jednak, że anomalie, które wykrył georadar, pochodzą od... pęknięć i wody, która wdarła się do fundamentów bunkra.
Teraz więc uwaga poszukiwaczy skupiła się na tajemniczym tunelu w Pasłęku...