Na tropie afery
Dziennikarze TVN odkryli aferę: z pomocą policji przyłapali kucharki stołecznego przedszkola na wynoszeniu jedzenia z kuchni: w torbach kilku pań znaleźli produkty warte 160 zł.
Po tej przykrej wpadce kucharki pójdą po rozum do głowy i przestaną wynosić. Co dalej? Niech się zajmą polityką i zostaną ministrami! Nie trzeba być orłem, żeby być ministrem. A się opłaca! Minister nie wynosi resztek, bo jego koryto jest zapełniane na koszt podatnika. Tu przypomnę, że za skromną kolację minister Bieńkowskiej z szefem CBA Wojtunikiem zapłaciliśmy 822 zł - pięć razy więcej, niż warte były ochłapy wyniesione z przedszkolnej kuchni.
Po wskazaniu kucharkom sposobu na uczciwe życie, namawiam dziennikarzy TVN, by zamiast tropić kucharki, wykryli, gdzie jadają ministrowie dobrej zmiany. I czy za nich też płacimy. Nie ma co liczyć, że znowu wszystko się wyda przy okazji kolejnej afery podsłuchowej.