Na skarpie przy Stawie Browarnym w Poznaniu stanie 10 apartamentów? Mieszkańcy protestują przeciwko kontrowersyjnej inwestycji
Przy Stawie Browarnym w Poznaniu, na skarpie, ma powstać 10 apartamentów w zabudowie bliźniaczej. Inwestorem jest spółka związana z Wielkopolskim Funduszem Hipotecznym. Przeciwko zabudowie jest część okolicznych mieszkańców, między innymi z osiedla "Warzelnia". - Jeśli te domy staną, zniszczona zostanie przyroda oraz skarpa znajdująca się przy samym Stawie Browarnym. Dzwoniłam do inwestora, podałam się za klientkę i usłyszałam, że mają już listę chętnych na te domy. Za kilka miesięcy chcą uruchomić sprzedaż. Wygląda więc na to, że są przekonani, że dostaną zgodę urzędników – mówi nam jedna z zaniepokojonych mieszkanek.
Z wizualizacją inwestycji można zapoznać się na stronie internetowej Wielkopolskiego Funduszu Hipotecznego. O warunki zabudowy stara się powiązana z nim spółka - AM WFH Inwestycje.
Ze zdjęć wyłania się obrazek pięciu bliźniaków z ogródkami skierowanymi w stronę Stawu Browarnego. Łącznie od strony ulicy Wilczej stanąć ma 10 apartamentów. Jednak mieszkańcy zwracają uwagą, że wizualizacje nijak mają się do rzeczywistości. Bo jeśli domy miałyby tam stanąć, trzeba by rozkopać skarpę porośniętą zielenią, usunąć zieleń i znacznie zmienić ukształtowanie terenu. A wszystko tuż przy linii brzegowej Stawu Browarnego, atrakcyjnego miejsca rekreacyjnego, niedaleko poznańskiej Malty.
Mieszkanka "Warzelni": Wizualizacje inwestora są ewidentnym kłamstwem. Skarpa schodzi do ścieżek i do stawu
Mieszkańcy nie tylko zastanawiają się, jak inwestor zamierza zmieścić tyle domów na tak małym terenie. Dziwią się także, dlaczego wielu z nich dowiaduje się o sprawie pocztą pantoflową, a nie od urzędników i inwestora. Obawiają się, że zniszczenie skarpy zagrozi stabilności stojących już budynków.
Małgorzata Jazel, mieszkanka osiedla "Warzelnia":
- Kiedy wprowadzaliśmy się do "Warzelni", nasza wspólnota została zobowiązania do nasadzeń nowych drzew i dbania o zieleń. Urzędnicy podkreślali, że mieszkamy przy terenie cennym przyrodniczo. Tymczasem teraz ma powstać inwestycja wprost dewastująca środowisko. Urząd Miasta nie powiadamia nas o trwających procedurach. A inwestor przedstawia już w internecie wizualizacje, które jednak są ewidentnym kłamstwem. Przecież teren, na którym mają stanąć domy, nie jest płaski, to jest skarpa schodząca do ścieżki i do stawu. Ponadto mieszkają tutaj bobry, nietoperze i inne cenne gatunki, które powinny być chronione.
WIĘCEJ: Poznańscy urzędnicy zgodzili się na zabudowę stoku Cytadeli przez spółkę powiązaną z przestępcą
Sprawą zainteresowała się również Klaudia Anioł, prowadząca Instytut Ochrony Praw Konsumenta. W rozmowie z nami podkreśla, że obszar planowanej inwestycji leży w strefie krajobrazu chronionego „Dolina Cybiny”. Takie informacje uzyskała telefonicznie w Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Jak dodaje, domy miałaby stanąć zaledwie kilkadziesiąt metrów od brzegu stawu, a tak blisko nie można lokalizować budynków. Napisała list do prezydenta Jacka Jaśkowiaka, w którym wskazała, że brakuje jakiegokolwiek uzasadnienia dla zabudowy tego terenu.
Jednak inwestor już od wielu miesięcy stara się o wydanie warunków zabudowy. Składa kolejne wnioski, po czym je wycofuje i składa następne. Dlaczego tak robi? Jak mówi jedna z osób znająca się na procedurach planistycznych, inwestor być może sprawdza, na jak wiele może sobie pozwolić na tym specyficznym terenie.
WIĘCEJ: Jak nabyć cenny grunt na poznańskich Naramowicach? Trzeba zgłosić, że uprawiało się pietruszkę
Niewykluczone jednak, że już niebawem inwestor nie będzie musiał starać się o warunki zabudowy. Urząd Miasta przygotowuje miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, który przewiduje zabudowę terenu. Urząd zapewnia, że inwestycja nie narusza terenów chronionych, lecz z nimi graniczy.
- Dla tego terenu jest opracowywany plan. W projekcie przewidziano zabudowę mieszkaniową jednorodzinną wolnostojącą. O inwestycji zostali poinformowani właściciele nieruchomości bezpośrednio graniczących z terenem objętym wnioskiem. Teren inwestycji graniczy z Obszarem chronionego krajobrazu „Dolina Cybiny w Poznaniu”. Inwestycja nie wkracza na jego teren – poinformowała nas Joanna Żabierek, rzecznik prasowy prezydenta Poznania.
Wielkopolski Fundusz Hipoteczny nie jest chętny do rozmów na temat planowanej inwestycji
Spora grupa mieszkańców czuje się jednak pominięta. - Nie znamy prawdziwych zamiarów inwestora, jak i tego którędy mają być poprowadzone drogi dojazdowe. Mogę podejrzewać że inwestor będzie się kierował swoim interesem i po prostu zniszczy cenne tereny rekreacyjne - obawia się kolejny mieszkaniec.
Jeśli Miejska Pracownia Urbanistyczna przedstawi plan pozwalający na zabudowę, zgodę na uchwalenie planu muszą jeszcze wydać poznańscy radni. Inwestor nie jest bez szans. Na zabudowę terenu przychylnym okiem patrzy radny Łukasz Mikuła z PO, przewodniczący Komisji Polityki Przestrzennej i Rewitalizacji.
- Rozumiem, że sąsiedzi nie chcą nowej zabudowy w okolicy, jednak moim zdaniem ten teren na skarpie można zabudować. Oczywiście trzeba by zapewnić odpowiedni dojazd do nowych domów oraz możliwość dojścia do stawu dla tych osób, które już tam mieszkają. Ważne także, by intensywność zabudowy oraz jej forma nawiązywała do sąsiednich budynków. Po spełnieniu takich warunków osobiście nie widzę przeszkód dla tej inwestycji
– mówi radny Łukasz Mikuła.
Z naszych informacji wynika, że teren pod planowaną inwestycję wcześniej należał do spółki związanej z Grażyną Kulczyk. Potem nabyła go kolejna firma, która jest związana z Wielkopolskim Funduszem Hipotecznym. Zadzwoniliśmy pod numer podany na stronie WFH, gdzie również można przeczytać o planowanej inwestycji. Telefon odebrała pracownica, która nie chciała się przedstawić oraz rozmawiać o szczegółach. Stwierdziła, że trwa załatwianie formalności i dopóki nie będzie papierów, niewiele ma do powiedzenia.
Skontaktowaliśmy się również z Radosławem Perlińskim z zarządu WFH. Dwukrotnie zapewniał, że oddzwoni i porozmawia o planowanej inwestycji. Ale się nie odezwał.