Na sądeczanina przypada tysiąc złotych zadłużenia
Ponad 16 tysięcy mieszkańców miasta i powiatu nie może spłacić zobowiązań, które zaciągnęli. Rzecznik praw konsumenta alarmuje, że coraz więcej osób wpada w spiralę długów i sobie nie radzi.
Sądeczanie zajmują trzecie miejsce w Małopolsce pod względem zadłużenia. Z „Raportu Zarządzania Wierzytelnościami” przygotowanego przez Grupę KRUK wynika, że 16059 osób zalega z płatnościami na łączną sumę 135 mln 149 tys. 60 zł.
Statystycznie na jednego mieszkańca miasta przypada więc ok. 1000 zł długu. Więcej mają jedynie mieszkańcy Krakowa i Chrzanowa.
- Osób mających problemy ze spłatą wierzytelności przybywa - mówi Leszek Jastrzębski, rzecznik konsumentów w Nowym Sączu.
Powodem często jest utrata pracy, przeliczenie swoich możliwości albo choroba.
To ostatnie sprowadziło kłopoty finansowe na Zenona Szczecinę. Mieszkaniec Nowego Sącza w czerwcu 2015 r. przeszedł dwa udary. Stał się osobą niezdolną do pracy. Zasiłek z opieki społecznej i skromna pensja żony - 700 zł, ledwo starczają na leki i jedzenie.
- Stanęliśmy przed wyborem. Albo zapłacimy za mieszkanie, albo będziemy mieli co jeść - przyznaje pan Zenon. - I tak staliśmy się dłużnikami spółdzielni. Nasze zaległości to ponad dwa tysiące zł. Rosną, bo nie mamy z czego ich płacić.
Małżeństwo Szczecinów nie zdecydowało się na wzięcie pożyczki, by spłacić dług. Bało się, że wpadnie w jeszcze większe finansowe tarapaty.
- Nie zawsze wygrywa zdrowy rozsądek. Ktoś zaciąga jeden kredyt, potem bierze drugi na spłatę poprzedniego i kolejne. W ten sposób wpada w spiralę długów. Tak jak sądeczanin, który ma 30 kredytów i kilka spraw w sądzie - podkreśla Jastrzębski.
Rzecznik konsumentów dodaje, że w takich sytuacjach trudno znaleźć rozwiązanie. Zazwyczaj nie da się uniknąć spłacania długu. Tylko w szczególnych i nielicznych przypadkach sąd może ogłosić upadłość konsumencką.
Leszek Jastrzębski: Sąd w wyjątkowych sytuacjach może ogłosić upadłość konsumencką
- Obywatel może ogłosić swą upadłość raz na dziesięć lat, ale tylko z przyczyn nadzwyczajnych i niezależnych od dłużnika, jak np. choroby - wyjaśnia Jastrzębski.
Jednak zdecydowana większość dłużników musi spłacić swych wierzycieli. Narastające problemy finansowe często prowadzą do załamania, depresji, a nawet są przyczyną samobójstw.
- Ludzie wstydzą się biedy i bywa, że nie potrafią się do niej przyznać nawet bliskim. Tak było z jedną z moich pacjentek - opowiada Anna Szczepanik-Dziadowicz, psychiatra z Nowego Sącza. Jeden kredyt łatała drugim. Dopiero gdy popadła w depresję, poprosiła o pomoc swoje dzieci. Lekarka wspomina także drugą pacjentkę, która w desperacji napadła na bank.
- Jej naiwne postępowanie przysporzyło jej jeszcze więcej kłopotów - podkreśla psychiatra. - Nieudolna próba rabunku doprowadziła ją przed sąd.
Zdaniem specjalistów problemy z rosnącymi długami sądeczan będą się pogłębiać. Paradoksalnie w regionach najbogatszych i najbardziej uprzemysłowionych, a Sądecczyzna uchodzi za zagłębie milionerów, zadłużenie jest najwyższe.
- Rosnące zatrudnienie i wyższe zarobki sprawiają, że konsumenci są bardziej skłonni do ponoszenia ryzyka finansowego, wydawania ponad stan czy podejmowania spontanicznych decyzji zakupowych - uważa Agnieszka Salach Z Grupy KRUK. Tym sposobem przeszacowują swoje możliwości.