Na remont czekają od lat
- Tu już łatanie nie pomoże - mówi Paweł Obst, sołtys Glińska, który od dawna zabiega o obiecany remont drogi wjazdowej.
Obiecanki-cacanki. O prawdziwości tego przysłowia przekonani są mieszkańcy Glińska, którzy od lat czekają na remont kilkudziesięciu metrów drogi.
- Tu już łatanie nie pomoże. Tu już trzeba remontować od podstaw - mówi Paweł Obst, sołtys Glińska, który od dawna apeluje o naprawę drogi wjazdowej do wioski.
Co ważne, mieszkańcom to obiecywano przy budowie odcinka S3 Międzyrzecz-Świebodzin. Bo wtedy fragment starej drogi wymieniono na wiadukt przebiegający nad drogą ekspresową.
Zjazd z wiaduktu prosto w dziury
Wieś zaczyna się zaraz za wiaduktem. Ten pokryty jest równym asfaltem. Zaraz po zjeździe kierowca musi mocno uważać, by nie wjechać w jedną z bardzo wielu dziur. By samochody mogły się wyminąć, jeden musi zjechać na równie dziurawe pobocze.
- Kiedy budowano S3 zarzekano się, że ten odcinek będzie priorytetowy. Pracownicy starostwa obiecywali nam szybki remont. Mieszkańcy często pytają mnie o to, kiedy się odbędzie. Wysłałem wiele wniosków w tej sprawie, ale jednoznacznej odpowiedzi nie uzyskałem - dodaje P. Obst.
Mieszkańcy dobrze pamiętają o obietnicach
Sołtysowi przytakuje Henryk Płochcki, który przypomina obietnicę starosty.
- Gdy zaczęła się budowa s3, zobowiązano się do naprawy tej drogi. Mówiono, że na jednym odcinku nie może być takiej różnicy w stanie nawierzchni - przypomina dawne obietnice, które pamięta zresztą więcej osób.
- Mieszkańcy wyczekują tego remontu. Na tym odcinku można zgubić zawieszenie - dodaje Marcin Mickiewicz. - Łatanie nie zda tu egzaminu. Ta droga powinna być zrobiona wtedy, gdy budowano „eskę” - podkreśla.
- W razie wypadku, GPS prowadzi kierowców przez Glińsk. Czas zrobić z tym porządek - podsumowuje sołtys.
Nowy dywanik nie tak szybko
Zdaje się jednak, że na remont przyjdzie mieszkańcom jeszcze poczekać.
- Jeśli znajda się rezerwy finansowe na jesieni, to będę rekomendował radzie położenie dywanika od wiaduktu do wjazdu do wsi. Jeśli nie, należy czekać do nowego budżetu - mówi starosta Zbigniew Szumski, który jednocześnie deklaruje, że remonty cząstkowe przeprowadzone zostaną na przełomie maja i czerwca.
To nie jedyne utrapienie mieszkańców
Mieszkańcy skarżą się również na zły stan techniczny mostku we wsi. Znajduje się on w pasie drogi - jedynej drogi pozwalającej przedostać się do południowej części wsi.
- Grozi zawaleniem. Dlatego zdecydowano się ustawić znak zakazujący wjazdu pojazdów, których masa całkowita przekracza 5 ton. To irracjonalne, bo w naszej wsi jest sporo rolników, ich maszyny przekraczają ten ciężar. Dostawcy też dojeżdżają dużymi samochodami. I teoretycznie, by dojechać do pól muszą złamać zakaz. Bo przecież żadnej alternatywnej drogi nie ma. Zamiast naprawić przepust, dla wygody postawiono znak - wyjaśniają mężczyźni, którzy dodają, że o jego demontaż także starają się od dłuższego czasu.
- Teoretycznie wóz strażacki także przekracza dopuszczalną masę. Co, gdyby utknął na mostku? - pytają.
Ale i tu ze strony starostwa nie ma pozytywnej odpowiedzi.
- Przepust w miejscowości ma nośność taką jak ma, nic tu się nie zmieniło od lat. Tylko, że wcześniej nie było ustawionego znaku. Na razie remontu nie planujemy - odpowiada starosta.
Mieszkańcy Glińska zapowiadają jednak, że dalej będą starać się, by wysłuchano ich próśb. Bo jak podkreślają, obiecano im to.