Na razie siedzimy jak na bombie i czekamy
Remont murów, przebicie w nich przejść, multimedialne muzeum - to plany na najdroższą inwestycję w dziejach miasta.
O planach remontu murów obronnych i utworzenia muzeum mówi się już od kilku miesięcy. Na jakim etapie jest sprawa?
Pełna dokumentacja jest już wysłana do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Zdążyliśmy w dniu zamknięcia listy! Cały czas mieliśmy obawy, że nie damy rady, bo trzeba było czekać na pozwolenia, zgody, ustalenia. Były konieczne, bo to największa inwestycja w historii Strzelec.
To znaczy?
Chcemy uzyskać na ten cel w ramach tzw. kontraktu terytorialnego 13 mln zł. Nigdy w gminie nie wydano jednorazowo tak dużej kwoty. Do tej pory takie pieniądze „przerabiano” przez 3-4 lata. A teraz jest zawarta w jednym projekcie! Sztab ludzi pracował nad tym przez sześć miesięcy. Za samą dokumentację zapłaciliśmy ponad 400 tys. zł. To kwota, która robi wrażenie także na nas. Powiedzieliśmy radnym - żeby była jasność - jaka jest sytuacja, czyli: wydajemy 400 tys. zł na dokumentację, nie mając żadnej gwarancji, że dostaniemy te 13 mln zł. Podejmujemy ryzyko, ale wiedzieliśmy, że taka okazja już się nie powtórzy. I że wojewoda Władysław Dajczak, mieszkaniec Strzelec, w rozmowie z wiceministrem kultury otrzymał informację, że projekt „wzbudza zainteresowanie ministerstwa”. Był to dla nas bardzo ważny sygnał, że ze strony rządowej mamy wsparcie. Chociaż cieszyć będziemy się dopiero wtedy, gdy pojawi się oficjalna informacja. Na razie siedzimy jak na bombie i czekamy...
Jakie dokładnie są plany?
Po pierwsze: remont murów. Ale od razu mówię: wielu rzeczy nie będzie widać. Spora część to prace ziemne. Na niektórych odcinkach jest ryzyko, że mury mogą się zawalić. Niezbędne jest specjalne palowanie. Mikropale będą wprowadzone wgłąb ziemi na głębokość pięciu, sześciu, nawet siedmiu metrów. Betonowe pale - specjalnie wzmocnione, przypięte do murów - będą je trzymały i zapobiegały przechylaniu. Wyczyścimy spoiny, ściągniemy betonowe czapy, które są na części murów. Kiedyś miały tworzyć spoiwo, a dziś są tylko obciążeniem dla konstrukcji. Poza tym chcemy, by mury były odrestaurowane, by zaczęły lepiej wyglądać. Ale założyliśmy też, że musi być coś dla mieszkańców - więc w grę wchodzą ścieżki dookoła murów. Będzie można spacerować, trakty będą szersze.
A kolejne sprawy?
Planujemy przebicie przez mury, żeby nie trzeba było ich okrążać - ale oczywiście w takich miejscach, w których przejścia już kiedyś były. Poza tym chcemy utworzyć muzeum w budynku przy ul. Zachodniej, w którym obecnie znajduje się filia podstawówki. Muzeum byłoby innowacyjne, multimedialne. Chcemy też odnowić plac przy ul. Zachodniej - będzie ładna wiata. Blisko jest lodziarnia, będzie można sobie zjeść lody, napić się kawy. Być może przed muzeum postawimy maszyny oblężnicze. Ostatnia już sprawa to remont spichlerza - z którego obecnie korzystają różne sekcje działające w ramach Strzeleckiego Ośrodka Kultury. Spichlerz ma być wyremontowany, wzmocnimy konstrukcję.