Kryzys dotknął też kopalnię węgla brunatnego. Na hałdach leży i czeka na odbiorce 200 tys. ton węgla.
Kopalnia węgla brunatnego w Sieniawie, ma takie same problemy jak zakłady wydobywające węgiel kamienny. Roczne wydobycie tutaj wynosi około 100 tys. ton, przy możliwościach nawet 200 tys. ton, tymczasem sprzedaż nie przekracza 50 tys. ton. W konsekwencji rosną hałdy niesprzedanego paliwa. Obecnie leży na nich ponad 200 tys. ton.
- To oznacza, że ponieśliśmy koszty, zapłaciliśmy pracownikom, a węgiel, za który mogliśmy dostać pieniądze, leży na hałdzie. To czysta strata, tym bardziej że nas nikt nie dotuje. Każdą złotówkę musimy zarobić sami - mówi Jerzy Jarosz, kierownik ruchu zakładu górniczego. Nasz rozmówca nie ukrywa, że o trudnej sytuacji można mówić od trzech lat. Powodów jest kilka. Po pierwsze, znacznie spadł popyt na wydobywany węgiel brunatny. Także dlatego, że do kraju sprowadza się sporo konkurencyjnego paliwa, jakim jest węgiel kamienny. Po drugie, węgiel kamienny poprzez dotowanie kopalni jest oferowany po cenie dumpingowej. Natomiast Sieniawa nie dostaje od państwa ani grosza, stąd o takich cenach trudno tutaj mówić.
Kopalnia chciałaby więcej wydobywać
Obecnie kopalnia wydobywa węgiel z tzw. siodła VIII. Wcześniej eksploatowano siodło IX, ale, że węgla tam już nie było, teren byłej kopalni zrekultywowano i przekazano leśnikom. A ci już zaczęli sadzić las. Obecnie do wydobycia kopalnia ma około 17 mln ton. Na taką wielkość zakład dostał koncesję. Paliwo to może wydobywać do 2060 roku, a więc jeszcze przez 45 lat. Z prostego wyliczenia wynika, że przy wydobyciu rocznym rzędu 100 tys. ton, ze złoża ubędzie tylko 4,5 mln ton, a większość surowca pozostanie w ziemi.
Dlatego kopalnia szuka możliwości zwiększenia produkcji. Niestety bez zwiększenia sprzedaży jest to nierealne. Węgiel nie może być składowany na hałdach, gdzie leży bezużytecznie, ale powinien trafiać do klientów. Okazuje się, że są takie możliwości, głównie dzięki wprowadzaniu nowych technologii. Jedną z bardziej obiecujących jest możliwość przerabiania węgla na olej napędowy. Kopalnia nawiązała kontakt ze spółką, która jest zainteresowana zbudowaniem zakładu wytwarzającego olej napędowy i chciałaby kupować od Sieniawy nawet do 300 tys. ton surowca. Trwają w tej sprawie rozmowy i być może dojdzie do finału. Wtedy byłaby możliwość zwiększenia wydobycia i tym samym zatrudnienia.
Nawóz z węgla
Węglem z Sieniawy interesuje się też jeden z większych producentów nawozów dla rolnictwa. Przymierza się on bowiem do wytwarzania tzw. kwasów huminowych, które są stosowane do odkażania gleb i poprawy jej struktury. Na ten cel najlepszy jest węgiel ziemisty, który jest wydobywany z góry złoża i z którym nie bardzo wiadomo co robić. Przy jego małej kaloryczności, do spalania on się raczej nie nadaje.
Inną szansą jest nawiązanie kontaktów z hutami, które są zainteresowane zakupem zmielonego na pył węgla, który służyłby np. do nawęglania stali.
- Gdyby nasze zamiary się spełniły, to moglibyśmy zwiększyć wydobycie do nawet 450 tysięcy ton - zapowiada Jerzy Jarosz