Anna Janik

Na Podkarpaciu mamy dużo eurosierot

Na Podkarpaciu mamy dużo eurosierot
Anna Janik

Na Podkarpaciu jest wiele dzieci, które zostały bez rodziców wyjeżdżających z Polski za pracą.

Ministerstwo Edukacji Narodowej na zlecenie Rzecznika Praw Dziecka przebadało polskie szkoły pod kątem „eurosieroctwa”. Wyniki zostały właśnie opublikowane. Jak się okazuje Podkarpacie należy do czterech regionów, w których jest najwyższy odsetek uczniów pozostawionych przez rodziców wyjeżdżających do pracy za granicę. Częściej decydują się na to ojcowie i matki z miasta niż ze wsi.

Nie dbali o formalności

Zjawisko to doskonale znają nauczyciele i dyrektorzy szkół. W Szkole Podstawowej nr 1 w Rzeszowie praktycznie nie ma roku szkolnego, by w którejś z klas nie było ucznia pozostawionego pod opieką babci lub tylko jednego z rodziców.

- W ostatnich latach sytuacja się już trochę unormowała, ale pamiętam takie sytuacje, kiedy sądownie musieliśmy ustalać, kto jest formalnym opiekunem dziecka. Na przykład okazywało się, że rodzice zostawiając pociechę z babcią, nie zadbali o to, by uregulować kwestie formalne - opowiada Teresa Kunecka, dyrektorka szkoły. - To rodziło wiele problemów począwszy od podpisania dokumentów po wzywanie karetki. Dziś częściej to jedno z rodziców wyjeżdża - przyznaje.

Zaznacza, że nauczyciele i szkolny psycholog zawsze wiedzą, którzy uczniowie są w takiej sytuacji i starają się okazywać im szczególną uwagę.

- Niestety, nic nie jest w stanie zrekompensować braku rodziców w domu. Skutek dla dzieci zawsze będzie destruktywny, bo do prawidłowego rozwoju potrzebują obojga opiekunów - komentuje Elżbieta Gruca-Bielenda, rzeszowska psycholog. - Ostatnio wspierałam rodzinę, w której matka długo była nieobecna i zjawiła się w okresie dojrzewania. Wzmogły się wtedy zachowania ryzykowne, bo dziecko było przyzwyczajone do tego, że nadzoru rodzicielskiego praktycznie nie ma. Pojawiły się problemy z nauką, bo jedno z rodziców, przytłoczone obowiązkami zawodowymi nie było w stanie tego dopilnować - dodaje.

Są też takie sytuacje, kiedy nastolatkom, którym finansowo niczego nie brakuje, wydaje się, że wolno im więcej niż jest w rzeczywistości.

Na szczęście dyrektorzy szkół obserwują ostatnio nowe zjawisko, czyli powrót dzieci urodzonych lub wychowanych za granicą do polskich szkół.

- Nawet teraz mam kilkoro takich dzieci wychowanych w USA, Francji, pochodzących z Ukrainy, ale mających polskie korzenie. Bardzo się wyróżniają, bo są nauczone dyscypliny, kultury osobistej, o wszystko pytają, dociekają - mówi Teresa Kunecka. - Chętnie uczą się też języka polskiego, a jeśli wyjeżdżają to już ze świetnym polskim akcentem - uśmiecha się.

Anna Janik

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2025 Polska Press Sp. z o.o.

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji z niniejszej strony internetowej, w tym ze znajdujących się na niej publikacji, przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody Polska Press Sp. z o.o. w Warszawie jest niedozwolone. Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są tutaj.