Na Podkarpaciu jest przyzwolenie na przejawy nietolerancji - uważa Damian Winiarski, poselski pełnomocnik do spraw równego traktowania

Czytaj dalej
Fot. Krzysztof Kapica
Andrzej Plęs

Na Podkarpaciu jest przyzwolenie na przejawy nietolerancji - uważa Damian Winiarski, poselski pełnomocnik do spraw równego traktowania

Andrzej Plęs

Bardzo wiele osób ze środowiska LGBT żyje w stanie permanentnego ukrycia. Studiując w Warszawie, nie doświadczałem przejawów nienawiści, tam do osób LGBT jest inne podejście. W Rzeszowie też jest coś z takiej atmosfery, ale wiem, jak czują się te osoby na podkarpackich wsiach i w małych miasteczkach - mówi Damian Winiarski, poselski pełnomocnik do spraw równego traktowania. Jego zadaniem jest zapewnienie mieszkańcom Podkarpacia m.in. prawa do równego traktowania ze względu na orientację seksualną i tożsamość płciową oraz prawa do ochrony przed dyskryminacją.

Skoro został pan powołany przez posła Wiesława Buża do pełnienia funkcji poselskiego pełnomocnika do spraw równego traktowania, to - zakładam - są po temu powody. Problem na Podkarpaciu jest aż tak poważny?

Kiedy jeszcze studiowałem, nasłuchałem się relacji ofiar o przypadkach wykluczenia z lokalnych społeczności, braku akceptacji ze strony rodzin tych osób, przejawach nietolerancji. Problem jest dostrzegalny dla tych, którzy potrafią go dostrzec. I nie jest to nowe zjawisko. I jeśli jest możliwość, by mu przeciwdziałać, to powinniśmy to zrobić. Chcemy dotrzeć z przekazem do opinii publicznej, choćby za pośrednictwem mediów, tłumaczyć, że odmienność nie jest złem. Czasem trzeba będzie wręcz pokazać palcem: to jest problem i nie wolno od niego odwracać wzroku.

Nieakceptacja wśród najbliższych, po coming out, musi być szczególnie dotkliwa…

Nie mogę odpowiadać o doświadczeniach innych, ale mam własne. Przed kilku laty „wyautowałem się” przed swoją rodziną. I potem doświadczałem przejawów niepełnej akceptacji, pewnie w jakiś sposób wciąż jej doświadczam. A potem obserwowałem, że proces radzenia sobie z tymi nowymi relacjami przebiega, jak proces „przepracowywania” traumy, jakby to nazwała psychologia. Po obu stronach, bo ja też musiałem poradzić sobie z brakiem akceptacji, moja rodzina musiała zmierzyć się z nową rzeczywistością, której jakoś nie potrafili do siebie dopuścić. Że było to dla mnie frustrujące i bolesne, to mało powiedziane, przecież każdy od najbliższych oczekuje akceptacji, ochrony, wsparcia. Proszę mi wierzyć, że to proces bolesny dla obu stron. I proszę nie myśleć, że tylko osoby nieheteronormatywne są ofiarami tego rodzaju nietolerancji, bo ich najbliżsi również, choć nie w taki sam sposób. To radzenie sobie z problemem wciąż trwa i chyba trzeba będzie poświęcić temu sporo czasu. Najważniejsze - nie eskalować negatywnych emocji, wzajemnych pretensji i żalu, bo one tylko powiększają rozziew emocjonalny. I tak się pojawiają, ale nie wolno ich w sobie pielęgnować.

W dalszej części artykułu m.in.:

  • Gdzie na Podkarpaciu Damian Winnicki widzi przejawy nietolerancji wobec osób LGBT?
  • Jak można powstrzymać fale nienawiści
Pozostało jeszcze 73% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Andrzej Plęs

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.