Na parkiecie rządziły i dzieliły tylko Greczynki [ZDJĘCIA]
Koszykówka. InvestInTheWest AZS AJP został rozbity we własnej hali przez Olympiakos. Nasze można pochwalić tylko za pierwszą kwartę. Później było fatalnie.
Akademiczki chciały się zrewanżować dwukrotnym mistrzyniom Grecji za porażkę 50:69 w pierwszej kolejce EuroCup Women. Zwycięstwo pozwalało zachować szanse gorzowianek na wyjście z grupy. Mecz na hali przy ul. Chopina oglądał również trener CCC Polkowice wraz z kilkoma zawodniczkami. AZS musiał sobie radzić bez kontuzjowanej Aleksandry Pawlak, która nie mogła wystąpić w tym spotkaniu z powodu przeziębienia.
Gorzowianki zagrały na dobrym poziomie niestety tylko w pierwszej kwarcie
Pierwsze punkty w meczu zdobyły nasze koszykarki. Świetne podanie pod koszem wykończyła Carolyn Swords. W pierwszych minutach podopieczne trenera Dariusza Maciejewskiego miały sporo szczęścia. Rywalki nie trafiły kilku prostych rzutów, a piłka szczęśliwie dla AZS-u wypadała z ich kosza. Jednak na to nasze sobie zapracowały. Gorzowianki rozpoczęły agresywnie i twardo w obronie. Opiekun Greczynek już w piątej minucie poprosiła o przerwę. Po niej nasze powiększyły swoje prowadzenie do 11:6. Niestety po dobrym fragmencie gry, przyszedł słabszy. Przeciwniczki objęły prowadzenie 16:15 na niespełna dwie minuty przed końcem pierwszej kwarty. Końcówka należała jednak do naszego zespołu, który po świetnych 10 minutach z obu stron prowadził 23:21.
W drugą kwartę lepiej wszedł Olympiakos. Rywalki wykorzystały błędy naszych koszykarek i szybko wyszły na prowadzenie. W 14 min było już 33:25 dla ekipy z Grecji. Gorzowianki dość szybko pozbywały się piłki, a ich akcje nie kończyły się punktami. Nasze popełniały błąd za błędem. Grały nerwowo i nie miały pomysłu na zbudowanie skutecznych akcji. Przez sześć minut kwarty rzuciły tylko dwa „oczka”. Tak nie można grać na tle niezwykle silnego rywala. Na szczęście końcówka była nieco lepsza w wykonaniu akademiczek i w połowie meczu traciły do przeciwniczek tylko sześć punktów po celnej trójce Darii Stelmach w ostatniej sekundzie.
Kolejną część meczu niestety od straty rozpoczęła Miah Spencer. Szkoda tak łatwo straconych punktów, ponieważ rywalki goniło się naszym ciężko. Po trzech „oczkach” Styliani Kaltsidou i punktach spod kosza świetnie grającej Victorii Macaulay było już 47:35 dla Greczynek. To one dyktowały tempo gry i wyraźnie przeważały. Gorzowianki chyba nie weszły do końca skoncentrowane w tę kwartę. Mnożyły się ich straty, a niemalże każdą wykorzystywał Olympiakos. W 24 min na tablicy widniał wynik 52:37. Nasze walczyły na tyle, na ile potrafiły, jednak zdecydowanie brakowało im umiejętności na tle silnego rywala. Przewaga Greczynek rosła z minuty na minutę. Przeciwniczki rządziły i dzieliły na parkiecie. Nie miały żadnych problemów z wykończeniem swoich akcji. Akademiczki po bardzo dobrej pierwszej kwarcie, później jakby się zablokowały. Grały na niskiej skuteczności i nie miału pomysłu na sforsowanie defensywy z Pireusu.
Ostatnie dziesięć minut upłynęło bez większej historii. Rywalki dały naszym srogą lekcję basketu. Swobodnie rozprowadzały piłkę, wygrywały walkę na tablicach, rozdawały więcej asyst... Górowały nad nami w każdym koszykarskim elemencie. Oprócz pierwszej kwarty, można rzec, mecz bez większej historii. AZS z bilansem 0:4 plasuje się na ostatnim miejscu w grupie.