Na oku ma być cały Gorzów. Będzie bezpieczniej?
- Będziemy obserwować, a nie śledzić - mówi o rozbudowie monitoringu Jarosław Żółtowski, szef miejskiego wydziału bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego.
Ile kamer obecnie pilnuje porządku w mieście?
W centrum mamy 15 kamer.
Wszystkie działają?
(Westchniecie) Odpowiem tak: wszystkie są przestarzałe, zostały zainstalowane w 2003 r. i co jakiś czas trzeba je naprawiać. Dlatego nie zawsze i nie każda jest sprawna. W dwa lata na naprawy wydaliśmy około 100 tys. zł. I to jeden z powodów, dla którego chcemy odnowić i rozbudować system.
Ile kamer przybędzie?
Docelowo miasta miałoby pilnować 60 urządzeń.
Jaki jest harmonogram działań?
Do obecnych 15 kamer najpierw dojdzie kolejnych 15. Pierwsze z nich zostaną zamontowane jeszcze w tym roku. Wszystko w ramach planu transportowego. Dlatego swoim zasięgiem obejmą przede wszystkim m.in. okolice najważniejszych przystanków. Będą koło dworców PKP i PKS, na pętli Wieprzyce, Silwana, ale też na rogu ul. Fabrycznej i Wawrzyniaka, przy stadionie żużlowym, na rogu ul. Jagiełły i ul. Dąbrowskiego czy na skrzyżowaniu ul. Szarych Szeregów z ul. Okulickiego.
Kolejnych 35 kamer da nam obraz niemal z całego miasta. Ale ta druga tura będzie realizowana etapami. Myślę, że w ciągu około dwóch lat.
Zaraz, zaraz: 15 plus 15 plus 35 to 65. A nie 60.
Tak. Ale jednocześnie chcemy zdemontować pięć z najstarszych kamer. Stąd rachunki się panu nie zgadzały. Zaznaczam też, że sama liczba 60 jest umowna. Projekt sieci kamer jest właśnie omawiany, dopracowywany. Podobnie jak wyposażenie Centrum Monitoringu Wizyjnego, w którym będą pracować operatorzy. Ktoś przecież musi 24 godziny na dobę pilnować obrazu. Za około miesiąc będzie więcej, już pewnych szczegółów. Także związanych z kosztami.
A co z prywatnością?
To jeden z naszych priorytetów. Chcemy obserwować, a nie śledzić. I ochrona prywatności będzie najlepsza z możliwych. Nasze kamery będą np. mieć maski prywatności.
Maski...? Jakie?
Podczas ustawiania całego systemu i kalibrowania kamer obraz każdej z nich będzie sprawdzony, a wrażliwe widoki cyfrowo zamazane. To znaczy, że jeśli gdzieś kamera „złapie” fragment okien czy balkon, zaczernimy ten obszar i nie będzie widoczny. Obraz tych miejsc za każdym razem będzie zapikselowany. Operator nie będzie go widział.
Wierzy pan, że kamery poprawiają bezpieczeństwo?
Na pewno poprawiają jego poczucie. Z danych wynika też, że w miejscach, które są w zasięgu urządzenia, rzadziej dochodzi do przestępstw czy aktów wandalizmu.
Czy mieszkańcy mogą mieć wpływ na to, gdzie zamontowane zostaną urządzenia?
Dobór miejsc ustalony został najbardziej obiektywnie, jak się da. Nałożyliśmy na siebie kilka „map”. Zawierały dane o największej liczbie pasażerów w danym miejscu, o przestępczości i aktach wandalizmu.