
Pierwszy dom na Odrze miał zacumować przy Wyspie Grodzkiej ponad rok temu. Nie ma go do dziś i nie wiadomo kiedy powstanie
Projekt „Mieszkamy na Odrze” spotkał się z wielkim zainteresowaniem. Pomysłodawcom udało się przyciągnąć setki osób, które wsparły ich inicjatywę. Pierwszy szczeciński dom na Odrze miał być wizytówką miasta, miało toczyć się w nim życie kulturalne i towarzyskie Szczecina. Tymczasem projekt zawisł w próżni i nie wiadomo kiedy powstanie.
- Sytuacja jest dość skomplikowana - zaczyna Patryk Paluszek, pomysłodawca projektu. - Od ponad roku nie udało nam się żadną drogą skontaktować się z naszym wykonawcą i architektem. Jesteśmy zmuszeniu skierować sprawę do sądu i tam ją rozwiązać.
Jak tłumaczy Paluszek, architekt, o którym mowa jest właścicielem i autorem koncepcji domku. Patryk i Ola Paluszkowie dwa lata temu zapłacili mu 50 tys. za wykonanie projektu i rozpoczęcie realizacji inwestycji. Architekt, jak kamień w wodę, zniknął. Nie ma z nim żadnego kontaktu, ponadto nie wywiązał się z umowy i nie oddał pieniędzy.
By domek na Odrze mógł funkcjonować, Ola i Patryk zbierali pieniądze na platformie Wspieram.to. Ponad 300 osób wpłaciło około 120 tys.
- Ludzie myślą, że przywłaszczyliśmy sobie publiczne pieniądze, a tak nie było - zapewnia Patryk Paluszek.
Nagrodą za wsparcie projektu były też pobyty w domku. Osoby, które wsparły projekt, dopytywały się już, co z nim się dzieje.
- Chcemy odzyskać nasze pieniądze, prawa do projektu, chcemy dostać zadośćuczynienie za to, że straciliśmy mecenasów tego projektu i za straty wizerunkowe. Nie wiemy ile to potrwa, dlatego postanowiliśmy, że oddamy pieniądze tym, którzy nie chcą już dłużej czekać na realizację projektu - zapowiada Paluszek.