Na Lubelszczyźnie rodzi się coraz więcej wcześniaków
W ubiegłym roku w woj. lubelskim ok. 8,1 proc. noworodków przyszło na świat przed 37 tygodniem ciąży. 60. z nich ważyło poniżej 1 kg. Wcześniactwo wiąże się z ryzykiem problemów oddechowych, częstszych infekcji, wad serca czy wzroku. - Nie ma lepszego inkubatora na świecie niż łono matki - mówi dr hab. n. med. Marek Gogacz. W Polsce rodzi się około 25 tys. wcześniaków rocznie. Głównymi przyczynami porodu przed terminem mogą być: palenie papierosów, picie alkoholu, ciąża bliźniacza, cukrzyca, choroby wątroby.
W woj. lubelskim około 8,1 proc. wszystkich porodów kończy się zbyt wcześnie, czyli przed 37 tygodniem ciąży. Takie noworodki nazywane są popularnie wcześniakami. Tymczasem w kraju średnia liczba przedwczesnych porodów wynosi około 7 proc. rocznie.
W 2015 roku w regionie lubelskim urodziło się 1,6 wcześniaków na 19,7 tys. porodów, z czego prawie 50 kobiet urodziło dzieci przed 27 tygodniem ciąży.
Co jest powodem tak dużej ilości przedwczesnych porodów? - Jednym z czynników ryzyka może być status socjoekonomiczny, który często wiąże się z paleniem papierosów, nadużywaniem alkoholu. Nie bez znacznie jest również stres, czy zbyt forsowny wysiłek ciężarnych - wyjaśnia dr hab. n. med. Marek Gogacz, wojewódzki konsultant ds. położnictwa i ginekologii. I dodaje, że ryzyko wcześniactwa związane jest również ze schorzeniami współistniejącymi u matki, jak np. choroby wątroby, cukrzyca, infekcje lub nadciśnienie.
Jednak wcześniactwo najbardziej niebezpieczne jest dla samych noworodków. Zazwyczaj ich masa ciała jest o wiele niższa niż w przypadku ciąż donoszonych. Wcześniaki ważą najczęściej około 2,5 kg.
W zeszłym roku aż 60 noworodków w woj. lubelskim urodziło się z wagą poniżej 1 kilograma. - Jeśli dziecko ma już 1 kg to jego szanse na przeżycie wzrastają. Dlatego lekarzom zależy na jak najdłuższym utrzymaniu ciąży. Poza tym nie ma lepszego inkubatora na świecie niż łono matki - tłumaczy dr hab. n. med. Gogacz.
Wcześniaki narażone są na powikłania zdrowotne jeszcze na długo po wyjściu ze szpitala. - Mają problemy z oddychaniem, bo płuca nie są jeszcze do końca wykształcone. Potrzebują też pomocy ortopedy. Wcześniaki częściej chorują, i borykają się z infekcjami - dodaje wojewódzki konsultant.
Osiem lat temu, Agnieszka Hedera z Fundacji „Świadome macierzyństwo” urodziła bliźniaki w 31. tygodniu ciąży.
- Ważyły 1,6 i 1,8 kg. W szpitalu spędziły 10 tygodni. Praktycznie cały czas borykają się z problemami zdrowotnymi. Potrzebowały pomocy okulisty, kardiologa, laryngologa - mówi prezes fundacji. I zwraca uwagę, że jeszcze wiele brakuje w opiece nad wcześniakami w Polsce. - Przede wszystkim chodzi o dostęp do specjalistów. Nie wspominając o czasie oczekiwania. Należy o tym pomyśleć, bo z roku na rok rodzi się coraz więcej wcześniaków - dodaje Agnieszka Hedera, założycielka fundacji „Świadome macierzyństwo”.
Mleko dla wcześniaków
Narodowy Fundusz Zdrowia dofinansuje szpitale, które podają wcześniakom naturalne mleko kobiece.
Chodzi o wcześniaki, które nie mogą być karmione piersią od pierwszych chwil życia, dla których pokarm naturalny ma szczególne znaczenie terapeutyczne, a co za tym idzie wymagają suplementowania mlekiem matki lub z Banku Mleka Kobiecego. Od 1 listopada NFZ wprowadza większe finansowanie w placówkach sprawujących opiekę nad noworodkami za wprowadzanie rozwiązań zapewniających karmienie dzieci kobiecym mlekiem. Przypomnijmy, że karmienie piersią jest korzystne dla dziecka, bo zapewnia dostarczenie wszystkich niezbędnych substancji aktywnych, zmniejsza ryzyko zakażeń i pozwala utrzymać prawidłową masę ciała.