Szkoła w Różankach (gmina Kłodawa) obchodziła w piątek 70. urodziny. Z tej okazji powstała jej monografia. Początki były trudne. Nie było podręczników, brakowało wody, a klasy ogrzewano piecami...
Pierwszą powojenną szkołą w Różankach był dawny dom kowala. Skromny budynek ludzie ze wsi własnymi rękoma przemienili w placówkę dla dzieci. „Pomagało wiele osób, m.in. stolarz Aleksander Poniatowski, a także panowie Borowiak i Żuberek. W nowej szkole znajdowały się dwie izby lekcyjne, kancelaria, dwie szatnie oraz dwa korytarze prowadzące do wyjścia. Na górze był mały pokoik, w którym w okresie zimowym pomieszkiwali uczniowie spoza Różanek, np. z Rybakowa” - czytamy w monografii szkoły.
Najpierw egzamin
Warunki były ciężkie. Pomieszczenia ogrzewano piecami - inaczej się nie dało. Brakowało bieżącej wody i kanalizacji. Brakowało podręczników, korzystano z przedwojennych. Każdy z uczniów przynosił takie książki, jakie miał.
Pierwsi uczniowie mieli od 7 do 17 lat. W sumie było to 67 dziewcząt i chłopców.
Jednak zanim we wrześniu 1945 r. zaczęła się nauka, 67 uczniów podzielono na klasy według umiejętności. Decydował egzamin wstępny. Tak stworzono sześć klas. Prawdziwa siedmioklasowa szkoła była dopiero od roku szkolnego 1949/50. Placówką kierowało małżeństwo Maciusowiczów. Kierownikiem - nauczycielem został pan Jan. A jego żona Jadwiga nauczycielką.
Maciusowiczowie trafili do Różanek z Wileńszczyzny. Byli tam nauczycielami. Jan wcześniej pełnił funkcję kierownika szkoły w Korkożyszkach (pow. Święciany), a pani Jadwiga uczyła w tej samej placówce. Na Zachód pojechali, bo musieli. Groziła im wywózka na Syberię za działalność w AK i pomaganie Żydom. Choć wysiedli na stacji w Gorzowie, marzyli o życiu na wsi - tym bardziej, że zabrali ze sobą zwierzęta! I tak trafili do Różanek (wieś pierwotnie nazywała się Stolec, nazwę „Różanki” nadano jej pod koniec 1945 r.). Sami uczyli tu aż do 1948 r. Wtedy do grona pedagogicznego dołączyła Wanda Wajdówna.
Zmiany, zmiany...
W latach 50. w szkole pojawili się kolejni nauczyciele: Wojciech Horodecki, Zenon Iwiński, Józef Jeleński, Jadwiga i Marian Chuchrowie. W roku 1965 doszedł jeszcze Zbigniew Tarasewicz - już absolwent tej szkoły! Gdy zaczął uczyć, grono pedagogiczne po kilku zmianach liczyło w sumie siedem osób. Niektórzy z nauczycieli byli już po konkretnych kierunkach. W placówce funkcjonowała biblioteka, działał też 30-osobowy chór i sześcioosobowy zespół wokalny!
Początek życia szkoły to 3 września 1945 r. Mieściła się wtedy przy ul. Dębowej.
W 1966 r. - po śmierci Jana Maciusowicza - kierownikiem został Marian Chuchro. Od razu musiał się zmierzyć z reformą edukacji: ośmioklasowa podstawówka sprawiła, że brakowało pomieszczeń. Trzeba było pracować na zmiany. Niektóre klasy zaczynały zajęcia o 13.00. Konieczna była budowa nowej siedziby. I udało się - budynek marzeń oddano uczniom w 1968 r.
Kadra została mocno odmłodzona, a szkoła cieszyła się z nowoczesnego wyposażenia, miała nawet maszyny do szycia. To były dobre lata dla placówki. Do czasu, gdy w połowie lat 70. starsi uczniowie z Różanek i okolic zaczęli dojeżdżać do szkół w Gorzowie, a placówka we wsi straciła na znaczeniu (zostawiono tylko cztery najmłodsze klasy).
Dopiero od końcówki lat 80. znowu zaczęła pracować pełną parą. Pierwsi po latach absolwenci wyszli z niej w 1992 r.
Gminna duma
W 1997 r. oddano oficjalnie do użytku nową szkołę w Różankach. I znowu - jak przy tej pierwszej powojennej - udało się wszystko dzięki mieszkańcom. Rodzice i zwykli mieszkańcy pomogli w budowie, choćby podczas transportu i wyładunku materiałów.
Kolejne rewolucje szkoła przechodziła dzielnie: stworzenie gimnazjum, komputeryzację, wielki remont poddasza. W 2006 r. powstała hala sportowa. W miniony piątek szkoła kierowana dziś przez Elżbietę Pietruszkiewicz świętowała 70-lecie. Bawili się w niej absolwenci, nauczyciele i mieszkańcy gminy.
Na podst. monografi szkoły, redakcja: Grażyna Kaźmierczak i Elżbieta Pietruszkiewicz.