Na gorzowskim Manhattanie był zarośnięty kącik, będzie miejsce do grillowania. I to z muralem
Tuż za garażami przy ul. Bora-Komorowskiego w Gorzowie Wlkp. jest niewielki kącik. Na razie pusty. Ale już jesienią będzie tu można usiąść na ławeczce, wśród zieleni. Na razie szczytową ścianę garażu ozdobił kolorowy mural.
Na gorzowskim Manhattanie. Założyli komitet zieleni
– Kiedy się to 10 lat temu wprowadzałem, był tu plac zabaw. Potem jakoś to wszystko zarosło – opowiada mężczyzna. Przygotowali więc wizualizację minioogrodu, wysłali na konkurs, dostali wsparcie i wzięli się do dzieła. Wzięli, bo pan Piotr nie działa sam, ale tylko on mógł nas oprowadzić po podwórku, bo akurat reszta społeczników była w pracy. A pan Piotr przez pandemię pracuje w domu. Na początek załatwili sobie mural. Zapłacili tylko za materiały. A ekipa z Kartoteki namalowała go za darmo. Zostało zagospodarować teren i posadzić zieleń.
– Jeden sąsiad ma świder, drugi kawał siatki, a trzeci trójkę dzieci, więc też pomaga – śmieje się pan Piotr. I opowiada o pani Ewie i Eli, które są głównymi działaczkami grupy Moja BoraBora, dbającej o okolicę bloku przy ul. Bora – Komorowskiego.
– Pani Ela dba o tę naszą zieleń i kwiatki. Pani Ewa ma działkę, więc podrzuca nam kolejne roślinki – mężczyzna pokazuje turki kwitnące przed klatkami. Pod brzozą też będą roślinki, bo wreszcie została przycięta. Krzewy przy samym też są wyregulowane. – Tu były lata zaniedbań. Teraz na zebraniu wspólnoty mieszkaniowej ustaliliśmy komitet zieleni i co roku 1 tys. zł przeznaczamy właśnie na obsadzenia. Ale wiadomo, że kto ma działkę, to też się dzieli roślinkami – tłumaczy pan Piotr.
Wydeptali ścieżki w urzędach
Opowiada o kolejnych zmianach, jakie już się zaczęły wokół bloku. Na początek został uporządkowany teren wokół rozdzielni prądu. Mężczyzna napisał do Enei prośbę o uporządkowanie tego terenu. Nie dostał odpowiedzi, ale pojawili się panowie z firmy i to zrobili. Teraz tam też będzie posadzona zieleń. - Mieliśmy też problem z grupkami, które wieczorami spotykały się między garażami a ogródkami działkowymi. Nie tylko zostawiali puszki czy butelki. Oni się też tu załatwiali – mówi pan Piotr. Mieszkańcy dogadali się więc z działkowiczami i planują ogrodzić teren tak, by nikt z ulicy, nie mógł tam wejść. A w przyszłości miejsce to, tak jak dziedziniec przed blokiem, będzie objęte monitoringiem.
A wszystko zaczęło się w ubiegłym roku, kiedy to grupa mieszkańców zebrała się i złożyła wniosek do budżetu obywatelskiego w sprawie przebudowy ul Sosabowskiego (blok jest między dwoma ulicami). – Nie udało się wygrać. Ale wydeptaliśmy sobie ścieżki wśród urzędników, poznaliśmy radnych. I teraz prościej się działa – śmieje się pan Piotr.
Pisaliśmy już, jak gorzowianin sam z córkami odnowił klatkę schodową (i za swoje pieniądze). Obsadzili też kwiatkami skwerek, żeby auta go nie rozjeżdżały (kwiatki ktoś ukradł, ale mieszkańcy gdy się dowiedzieli o tym, to przynieśli dwa razy tyle roślin). – Już mamy obietnicę z Urzędu Miasta, że ten plac będzie wyrównany i dostaniemy trzy donice, aby ten skwer już został kolorowy na stałe – zaznacza gorzowianin.
Zobacz wideo: Piotr Rozwalak wypasa owce na terenie rezerwatu przyrody Gorzowskie Murawy