Na czas Dni Młodzieży najpewniejszy jest rower
Komunikacja. - Z istniejącego systemu transportu podczas ŚDM wyciśniemy tyle, ile się da - mówi ŁUKASZ FRANEK, zastępca dyrektora Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu.
- Planując poruszanie się po Krakowie podczas Światowych Dni Młodzieży najpewniejsze będą nasze nogi i dojście na piechotę?
- Myślę, że aż tak źle nie będzie. Wszystko zostało tak przemyślane, żeby mieszkańcy mieli jak najmniej utrudnień związanych z przemieszczaniem się po mieście, a pielgrzymi mieli zapewnioną odpowiednią obsługę komunikacyjną.
- Jak to zostało zaplanowane?
- Do godziny 9 z transportu zbiorowego będą korzystać mieszkańcy dojeżdżający do pracy. Tramwaje i autobusy mają jeździć z taką częstotliwością jak w ciągu roku szkolnego, a nie w okresie wakacyjnym. Od organizatorów ŚDM mamy informacje, że pielgrzymi rano będą przebywać w miejscach zakwaterowania, jeść tam śniadanie, uczestniczyć w katechezach. Po godz. 9 mają wyruszać na ulice Krakowa, aby dotrzeć do miejsc wydarzeń ŚDM. W ciągu dnia będzie szczyt związany z przemieszczaniem się w kierunku Błoń i Łagiewnik. Wtedy system transportu zostanie skonwertowany i ukierunkowany na obsługę pielgrzymów. Będą funkcjonować tzw. linie korytarzowe - tramwajowe: kopiec Wandy - Łagiewniki; os. Piastów - Borek Fałęcki; Kurdwanów - Krowodrza Górka oraz autobusowe: Kombinat - plac Inwalidów; Krowodrza Górka - AGH; Nowy Bieżanów Południe - Centrum Kongresowe.
- Wszyscy się pomieszczą w tramwajach i autobusach?
- Wiemy, że dotychczas na ŚDM zarejestrowało się ok. 370 tys. pielgrzymów. Nie wiemy jednak ile przyjedzie osób, które się nie zarejestrowały. Jeżeli okaże się, że w sumie w Krakowie będzie 400-500 tys. pielgrzymów, to nie powinno być problemu. Ale jeśli będzie ich więcej, np. 800 tysięcy albo milion, wtedy system transportowy miasta może tego nie wytrzymać. Musimy pamiętać, że na co dzień w roku szkolnym krakowski system komunikacji, biorąc pod uwagę drogi i transport zbiorowy, jest przygotowany na milion osób. Jeśli nagle pojawia się drugi milion, to nie jesteśmy w stanie wszystkich przewieźć. W takiej sytuacji mogą pojawić się problemy związane z tym, że nie wszyscy zdołają wsiąść do tramwajów i autobusów. Mamy nadzieję, że taki czarny scenariusz się jednak nie potwierdzi.
- Nie można ściągnąć z innych miast więcej tramwajów?
- To jest niemożliwe. Mamy taką a nie inną sieć torowisk w mieście i nawet gdybyśmy chcieli, to nie możemy na nią skierować większej liczby tramwajów. Gdybyśmy tak zrobili, to ich ruch by się zakorkował. W okresie wakacyjnym jeździ 160-170 tramwajów, a autobusów ok. 430. Podczas ŚDM będziemy mieć do dyspozycji ok. 250 tramwajów i 570 autobusów. Z istniejącego systemu transportu wyciśniemy więc tyle, ile się da. Jeśli sprawdzą się założenia i scenariusze, że pielgrzymi nie będą wychodzić rano w godz. 6-9 i do Krakowa na dłuższy pobyt od początku przyszłego tygodnia nie przyjedzie ich więcej niż pół miliona, to nie powinno być problemu. A jak będzie w praktyce, to wszyscy się przekonamy. Jesteśmy przygotowani, aby reagować na bieżąco.
- A jak będzie z powrotami z pracy?
- W czasie szczytu popołudniowego, kiedy krakowianie wracają z pracy, większość wydarzeń związanych z ŚDM będzie już trwała albo zbliżała się do rozpoczęcia. Ruch pielgrzymów nie powinien więc się nakładać z podróżami z pracy. Trzeba jednak pamiętać, że część krakowian będzie chciała dotrzeć na Błonia w czwartek na powitanie papieża Franciszka albo też w piątek. Wzięliśmy to pod uwagę przy układaniu rozkładów, ale również to, że osoby wracające po pracy są bardziej wyrozumiałe na ewentualne opóźnienia w komunikacji. Rano bardziej się spieszymy. Po południu trzeba będzie się liczyć z przesiadkami, bowiem priorytet mają mieć wspomniane linie korytarzowe.
- Warto więc sprawdzać rozkłady jazdy?
- Odpowiednio wcześnie pojawiają się one na stronach internetowych przewoźników. Na przystankach też mają być umieszczane aktualne rozkłady. Będą się one zmieniać w zależności od dnia. Trzeba jednak brać pod uwagę, że nie przewidzimy wszystkich zamknięć ulic, ograniczeń w ruchu. Jeżeli tak się stanie, to wiadomo, że rozkłady zaczną się „rozmywać”.
- Jazda samochodem podczas ŚDM zupełnie odpada?
- Po to wprowadzimy strefy ograniczonego ruchu, aby doprowadzić do sytuacji, w której z samochodu korzystają tylko ci, którzy muszą. Przy tym muszą jednak pamiętać, że nawet jak wsiądą do auta, to na drogach może być tak dużo pieszych, że nie będzie się dało przejechać. Pozostałym proponujemy komunikację zbiorową albo jazdę na rowerze.
- Ale nie dajecie gwarancji, że komunikacja zbiorowa będzie funkcjonowała bez zakłóceń.
- Dlatego podkreślaliśmy, że najpewniejszym środkiem transportu będzie rower. Mam nadzieję, że podczas ŚDM pogoda dopisze i mieszkańcy masowo wybiorą ten środek transportu. Rowerem nie będzie się można przemieszczać tylko czasowo, jeżeli jakieś ulice zostaną wyłączone z ruchu z powodu przejazdu kolumny samochodów z oficjelami. W przypadku ŚDM mówimy o pięciu, czterech dniach. Podczas nich każdy, kto tylko może, mógłby spróbować przemieszczać się rowerem zamiast samochodem. Można więc będzie sprawdzić i przekonać się, że rower też jest dobrym środkiem transportu na co dzień.
Rozmawiał Piotr Tymczak