Prezydent Zielonej Góry przedstawił projekt budżetu na 2017 rok. Mamy zyskać aubobusy na prąd, ronda, proste drogi, nowe ścieżki rowerowe, monitoring, fontanny... Jak dokument oceniają radni?
W sobotę, 18 listopada, poznaliśmy projekt uchwały budżetowej Zielonej Góry na przyszły rok. Po stronie dochodów zaplanowano w nim 828 mln zł. Natomiast do wydania przewidziano 852 mln zł. Oznacza to deficyt w wysokości 24 mln zł. To duży wzrost w porównaniu z kończącym się właśnie rokiem, w którym deficyt wyniósł niecały milion złotych.
Inwestycje 2017 roku? Budowa centrum przesiadkowego MZK i pierwsze przetargi na autobusy elektryczne (40 mln zł), rewitalizacja obszarów (28 mln zł), ul. Aglomeracyjnej (23 mln zł), ścieżek rowerowych (17 mln zł), budowa ronda na wjeździe do Raculi (12), budowa Domu Hacerza (12 mln zł), przebudowa ul. Bohaterów Westerplatte (8,6 mln zł), modernizacja dawnego archiwum na Dzielnicowy Dom Kultury w Kisielinie (5 mln zł), rozbudowa hospicjum (3,4 mln zł). Będą rewitalizowane parki, w tym w Zatoniu i Kiełpinie, Sowińskiego, przy ul. Partyznatów, Dolinę Gęśnika. Modernizacja i zagospodarowanie placu teatralnego, przy filharmonii, Matejki (pierwszy w mieście parking podziemny), monitoring. Będzie też przygotowanie budynku na wydział prawa. Wśród przyszłorocznych zadań jest też budowa hali sportowej w Ochli, przebudowa dróg i inne. Skąd pieniądze na to wszystko? Dzięki unijnym funduszom, zewnętrzym środkom, budżetowi integracyjnemu, obywatelskiemu.
W porównaniu z ubiegłorocznym budżet jest większy o 133 mln zł, czyli o ok. 20 procent. Składają na to trzy główne czynniki. Pierwszy, to 60 mln zł od Skarbu Państwa na realizację programu ,,500 plus”. Drugi, wynika z pozyskania zewnętrznych funduszy unijnych, w tym szczególnie na projekt tzw. elektrycznych autobusów. Trzeci, wzrost wpływów z podatków PIT i CIT.
Co radni myślą o budżecie?
O opinie na temat planowanego budżetu poprosiliśmy naszych radnych. Zapytaliśmy, jak go oceniają i co by w nim ewentualnie zmienili?
- W budżecie na 2017 r. przede wszystkim będę chciał wywalczyć pieniądze na wyrównanie wynagrodzeń dla 4 tysięcy pracowników zatrudnionych w jednostkach podległych urzędowi miasta i ich rodzin - tłumaczy radny SLD Tomasz Nesterowicz. - Tego problemu nie można ignorować. To jak z budżetem domowym, gdzie najpierw zabezpiecza się fundusze na wyżywienie i leki, a potem dopiero pozostają przyjemności.
T. Nesterowicz wyjaśnia, skąd można wziąć na to pieniądze: - Na zabezpieczenie wyrównań dla pracowników miejskich spółek, będę chciał ściągnąć pieniądze przeznaczone na Planetarium Wenus i Centrum Przyrodnicze. Dlatego że w momencie ich tworzenia urząd miasta deklarował, że miały być utrzymywane z pieniędzy z ZIT.
- Plusem planowanego budżetu jest na pewno jego wielkość - uważa radny Piotr Barczak (PiS). - Wynika to na pewno z pozyskania zewnętrznych funduszy unijnych. Bardzo ważną częścią nowego budżetu są pieniądze pochodzące od rządu na realizację programu 500 plus. W 2017 r. będzie to aż 60 mln zł. Najistotniejsze, że zostaną one przekazane bezpośrednio zielonogórskim rodzinom.
Jako minus budżetu, według Barczaka, należy zaliczyć na pewno zwiększający się deficyt. W tym roku mamy niecały milion zł, a w przyszłym będzie to już ponad 24 mln zł.
Kolejnym minusem - zdaniem radnego - jest sposób jego realizacji. W planach na przyszły rok cyferki i tabelki wyglądają ładnie, ale potem wszystko jest przesuwane i zdarza się, że brakuje pieniądzy na zaplanowane inwestycje.
- Uważam, że analizując ten plan nie powinno być żadnego problemu na znalezienie wyrównania dla kilku tysięcy osób pracujących w miejskich spółkach - dodaje radny.
Paweł Wysocki (klub Zielona Razem) podkreśla, że projekt budżetu miasta na rok 2017 jest bardzo prorozwojowy. Wydatki na inwestycje to 213 mln (25 proc.) przy udziale ogromnych funduszy unijnych.
- Niestety dalej bolączką są wydatki oświatowe, które wzrosły do 260 mln zł (30 proc) - mówi P. Wysocki. - Niestety obawiam się, że te wydatki znacznie wzrosną po wprowadzeniu reformy oświatowej (likwidacja gimnazjów). Chyba, że rząd przyzna samorządom dotacje na ten cel, w co niestety wątpię.
Radny dodaje, że jego koledzy z opozycji, zarzucają projektowi zbyt duży deficyt, chcą zamydlić ludziom oczy. Bowiem doskonale wiedzą, że zaciągnięty kredyt zostanie przeznaczony na wkłady własne do inwestycji, które zamierzamy zrealizować dzięki dotacjom unijnym. Porównując to do budżetu domowego, kto z nas nie wziął by kredytu, gdy mógłby uzyskać np. 85 procent dotacji na zakupy?
Marcin Pabierowski (PO) podkreśla, że spodziewał się, iż deficyt budżetowy będzie jeszcze większy. Związany jest on z tym, że miasto musi zabezpieczyć wkład własny na inwestycje realizowane wspólnie z Unią Europejską.
Cieszę się, że dla Zielonej Góry będzie to wyjątkowy rok pod względem inwestycji - zauważa i dodaje: - Na pewno trzeba będzie zwrócić uwagę na wydatki zwiane z wprowadzaną przez rząd reformą edukacji. Prawdopodobnie w przy-szłym roku obciąży to budżet kilkoma milionami złotych, ale poczekajmy jeszcze na dodatkowe wyliczenia.
Prezydent Janusz Kubicki tłumaczy, że zdobywane unijne czy zewnętrzne fundusze są przeznaczone na ściśle określone zadania i nie można ich przeznaczyć na podwyżki dla pracowników jednostek miejskich. Liczy jednak, żetak jak w poprzednich latach uda się wynegocjować rozwiązanie w tej sprawie.