Na cmentarzu w Żarach nastaną nowe porządki?
- Niech miasto zacznie wreszcie murować grobowce! Ukróćmy ten bałagan - postuluje Tomasz Żółkiewicz z firmy Tempus Polska.
- Prace przy grobowcach prowadzi się w warunkach urągających wymogom technicznym - mówi T. Żółkiewicz. - Wjeżdża koparka, tratuje alejki. Robotnicy murują nawet na mrozie. Każda firma po swojemu. Grobowce się różnią. Każdy ma potem inną wysokość.
Kłopot w tym, że budowa murowanego grobowca, na którym stawiany jest nagrobek, możliwa jest w Żarach dopiero po okazaniu karty zgonu. Inaczej niż na w Szprotawie i Zielonej Górze, gdzie grobowce buduje się z wyprzedzeniem, by następnie przydzielać je chętnym.
Żółkiewicz skarży się, że jakkolwiek władze miasta rozumieją jego inicjatywę, niewiele robią, by ukrócić ten chaos. Argument, jakoby finansowania budowy grobowców nie przewidywał budżet, uważa za nietrafiony. Wszak inwestycja w miejsca pochówku szybko się zwróci. Nowe rozwiązanie zaś poprawi funkcjonowanie żarskiej nekropolii.
W poszukiwaniu sojuszników dla swego zamysłu, przedsiębiorca zwrócił się do komisji mienia komunalnego.
Ta przyjęła rzecz sceptycznie. - Państwa firma chyba za bardzo wybiega w przyszłość - zauważył Czesław Gadomski. - To przecież nie wasza sprawa. Organizacja robót i ustalanie zasad leży w gestii do zarządcy cmentarza.
Radni wytknęli wady takiego rozwiązania. Po pierwsze, chętnych na takie pochówki wciąż nie ma zbyt wielu. Na żarskim cmentarzu nadal przeważają groby ziemne. Ewentualny nabywca, gotowy wyłożyć kilka tysięcy na murowany grobowiec, może mieć oczekiwania co do jego lokalizacji. Budując na zapas, w określonym miejscu, nie da się takim oczekiwaniom wyjść naprzeciw. - A co z rynkiem wtórnym? - pytał Jacek Niezgodzki. - Czy nie pojawi się nikt przedsiębiorczy, kto dokona rezerwacji, by ją potem odsprzedać?
Rafał Fularski, szef wydziału inwestycji przyznał, że temat jest analizowany i być może zostanie ujęty w przyszłorocznym budżecie. Teraz priorytetem jest budowa ossarium na szczątki ekshumowane z grobów bezimiennych i nieopłaconych. - Na dzień dzisiejszy mamy plan zamknięty - mówił naczelnik. - W roku przyszłym możemy postawić na próbę dziesięć grobowców. Zobaczymy jak to się rozwinie.
Co na to mieszkańcy?
Ci napotkani przez nas na cmentarzu, byli zdecydowanie przeciw. Sugerując się publikacjami w prasie, pomysł przedstawicieli Tempusa rozumieją jako ingerencję w sposób, w jaki chcą bliskich pochować. Oni też uważają, że od dbania o estetykę jest rodzina i zarządca cmentarza.
- A kto teraz chowa zmarłych w grobowcu? - pyta starsza kobieta. - To przecież koszty. Lepiej by wydali te pieniądze, jakby tu trochę ziemi nawieźli. Porządku bardziej pilnowali. Koło mojego grobu pochowali NN-a i do dziś nie ma komu po pogrzebie posprzątać.