My, słowiańska brać, czyli co nas łączy i dzieli

Czytaj dalej
Fot. Andrzej Zgiet
Torun Zewnetrzny

My, słowiańska brać, czyli co nas łączy i dzieli

Torun Zewnetrzny

Nasi wschodni sąsiedzi dziwią się, że Dzień Niepodległości świętujemy „na smutno” i nie znamy swojej historii. Zazdroszczą nam natomiast możliwości decydowania o wydawaniu publicznych pieniędzy.

Są zgodni, że jesteśmy bardzo otwarci i uprzejmi, choć czasem trudno się z nami dogadać w języku angielskim. Kierowcy są kulturalni, a na ulicach jest w miarę czysto, choć pod tym względem np. Mińsk bije Białystok na głowę. Takie wrażenie miała 13-osobowa grupa studentów z Białorusi, Rosji i Ukrainy, która w biegłym tygodniu gościła w Białymstoku. Odwiedzili nasze miasto w ramach programu Study Tours to Poland. Do Polski przyjechali po raz pierwszy. Wizyta ta była dla nich okazją do poznania polskich realiów, a dla nas - sprawdzenia, jak nasi wschodni sąsiedzi postrzegają nasz kraj i nasze miasto.

To, co najbardziej ich zaskoczyło, to możliwości rozwoju prywatnych firm. Zaobserwowali to w trakcie wizyty w Białostockim Parku Naukowo-Technologicznym. - Nie sądziliśmy, że takie inicjatywy są w stosunkowo niedużych miastach, szybciej spodziewalibyśmy się ich np. w stolicy. Budujące jest to, że debiutujące firmy mogą liczyć na wsparcie w postaci czy to dotacji, czy kursów. W Rosji, owszem, o takich rzeczach się mówi, ale to tylko teoria, bo w praktyce chyba nikt nigdy nie skorzystał z takiego wsparcia - mówi Daria Bushmeleva, która studiuje w Sankt Petersburgu.

W magistracie studenci dowiedzieli się o idei budżetu obywatelskiego, w którym białostoczanie mogą decydować na co zostaną przeznaczone wspólne publiczne pieniądze. Dla Białorusinów, Ukraińców i Rosjan to było kompletne novum.

- Okazuje się, że kwestia finansów publicznych może być otwarta. Pieniądze te nie idą do kieszeni rządzących, a przeznaczane są na konkretne cele i na dodatek mieszkańcy mogą sami wybrać, w co je zainwestować. Widzieliśmy efekty takiego głosowania. W naszych krajach to jest niemożliwe - zauważa Nikita Goyan, który pochodzi z Naddniestrza na Ukrainie, a studiuje w Sankt Petersburgu.

Ukrainka Julia Ischenko jest niepełnosprawna. Dotąd myślała, że jej kraj jest przystosowany do potrzeb takich osób. Po przyjeździe do Polski wie, jak wiele można udoskonalić.

- I nie chodzi tylko o przystosowanie architektoniczne typu specjalne pojazdy czy windy. Pod tym względem poziom przystosowania do potrzeb osób niepełnosprawnych jest o wiele większy niż w krajach Europy Wschodniej. Ale tu są też organizacje, które działają na rzecz tych ludzi, zachęcają ich do wyjścia z domu, tak by czuli się pełnoprawnymi członkami społeczeństwa. Na Ukrainie często jesteśmy pozostawieni sami sobie - mówi Julia.

Studenci doceniają także przywiązanie i poszanowanie dla kultury i dziedzictwa narodowego w Podlaskiem. Duże wrażenie zrobiło na nich Muzeum Ikon w Supraślu i nowoczesne Centrum im. L. Zamenhofa. Słabiej wypadło Muzeum Wojska.

- Mam wrażenie, że w tym miejscu historia przedstawiana jest jednostronnie. Że wojsko polskie było dzielne, bohaterskie, a ich dowódcy nie popełniali błędów. Praktycznie w ogóle pomija się kwestię tego, że ci ludzie walczyli i przysporzyli wiele cierpienia innym - zauważa Julia Kovalchuk z Białorusi.

Generalnie w kwestiach związanych z historią nie jesteśmy oceniani najlepiej. Nasi wschodni sąsiedzi dziwią się, że jej nie znamy, albo ją wypieramy. Ich wizyta zbiegła się bowiem z rocznicą odzyskania przez Polskę niepodległości. Zaskoczył ich poważny charakter Święta Niepodległości w Białymstoku.

- Wyglądało dość smutno. Tak jakby Polacy nie byli dumni z tego, że po wielu latach ich państwo stało się niezależne i wolne. Takie święto kojarzy się z większym, przede wszystkim radosnym celebrowaniem, np. z otwartym dla wszystkich, ciekawym koncertem - mówi Serhii Horovenko z Ukrainy.

11 listopada studenci postanowili przeprowadzić pewien test. Zapytali białostoczan, w którym roku Polska odzyskała niepodległość. Efekt był porażający.

- Właściwie tylko harcerze potrafili niemal od razu podać prawidłową odpowiedź. Większość młodych ludzi nie pamiętała tej daty. I co najbardziej zaskakujące - nie znali jej nawet mundurowi - opowiada Ukrainka Lilia Shilova.

Grupa studentów w Białymstoku zetknęła się także z procesem dekomunizacji ulic. Zmiany patronów wynikają z ustawy. Ten temat rozbudził długą dyskusję.

- Rozumiem, że nie można propagować ustroju komunistycznego i w pełni to popieram, ale to przecież część historii, także naszej. Takie działanie świadczy o jej wypieraniu, a to nie jest właściwa droga - ocenia Rosjanka Daria Bushmeleva.

- Proces dekomunizacji trwa także na Ukrainie. Ale u nas w przeciwieństwie do Polski, władze same wybierają nowych patronów, nie pytając obywateli o zdanie. Zatem Polacy powinni doceniać to, że sami i bezpośrednio mogą decydować o niektórych sprawach - podkreśla Tanya Sokol z Ukrainy.

Study Tours to Poland
to organizowane przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności wizyty studyjne w Polsce młodych ludzi, głównie studentów, z krajów Europy Wschodniej. To robocze wizyty, podczas których młodzi ludzie poznają przede wszystkim nasz kraj, ale i efekty przemian wprowadzonych po upadku komunizmu. Zagraniczni goście spotykają się w Polsce z przedstawicielami życia publicznego, środowisk akademickich, przedsiębiorcami, urzędnikami, ludźmi kultury, poznają działalność organizacji pozarządowych i samorządów lokalnych, mediów, wymiaru sprawiedliwości. Do Białegostoku takie grupy przyjeżdżają od kilku lat w turnusach wiosennych i jesiennych. Tym razem gośćmi ze Wschodu zajęło się stowarzyszenie Sokrates.

Torun Zewnetrzny

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.