Muzeum Okręgowe w Sieradzu ma już 80 lat [ROZMOWA]
Z Jerzym Kowalskim, dyrektorem Muzeum Okręgowego w Sieradzu, rozmawiamy o osiemdziesięcioleciu zasłużonej placówki.
Muzeum Okręgowe w Sieradzu kończy w tym roku 80 lat. Jakie miejsce zajmuje na mapie naszego regionu?
Jest to na pewno znaczące miejsce. Muzeum ma bardzo duże kontakty z samorządami. Zwraca im uwagę na ważne wydarzenia historyczne, rocznice. Organizujemy spotkania dotyczące tych wydarzeń. Nie tylko najstarszych, ale na przykład dotyczących nieistniejących już zakładów pracy. W spotkaniach biorą też udział ich byli pracownicy. To pozwala nam na dalsze zbieranie artefaktów historycznych, które są w posiadaniu prywatnych osób, rodzin. To spotyka się z pozytywnym oddźwiękiem.
Historia sieradzkiego muzeum zaczyna się w 1937 roku. Co sprawiło, że zaczęto myśleć o założeniu muzeum w Sieradzu?
Przede wszystkim bogata historia, kultura ludowa Ziemi Sieradzkiej. Ta kultura ludowa była porównywana w końcu XIX wieku i na początku XX do łowickiej. Gdy mówiono o utworzeniu muzeum podkreślano, że to region prawie równy łowickiemu. W związku z tym należy wszystko zbierać, pielęgnować. Ziemia Sieradzka ma bogatą przeszłość historyczną. Była księstwem, województwem dawnej Rzeczpospolitej. Mieszkańcy tego regionu brali udział w walkach wyzwoleńczych. Sieradzanie walczyli pod Grunwaldem. Znajdowali się w czterech chorągwiach. Miecznik sieradzki, Zamojski, od strony wojskowej dowodził obroną Jasnej Góry podczas Potopu Szwedzkiego. Niezwykle aktywni byli sieradzcy ziemianie, tutejsza inteligencja. Sami zakładali prywatne muzea. Prowadzili badania historyczne, czasem przy pomocy pracowników naukowych z Krakowa. Na przykład Józef Stanisławski, doktor medycyny, porzucił w 1852 roku Kraków, Uniwersytet Jagielloński i przyjechał do Sieradza. Poznał ten region i jedną z pierwszych wystaw starożytniczych urządził właśnie w naszym mieście. Było to w 1883 roku. Zbierał materiały z domowych muzeów ziemiańskich, klasztorów, kościołów. Każdą wolną chwilę poświęcał na penetrację zabytkowych budowli.
Kto jeszcze należał do pionierów muzealnictwa na Ziemi Sieradzkiej?
Między innymi Stanisław baron Graeve. Jego rodzina musiała się wynieść z Wielkopolski. Rozpoczął dokumentowanie kultury ludowej, przeszłości Ziemi Sieradzkiej. Założył własne muzeum w Biskupicach. Przyczynił się do założenia muzeum w Kaliszu, które sam utrzymywał. Wynajmował malarzy, którzy dokumentowali ludowe stroje sieradzkie. Na początku XX wieku wydał małą serię przewodników po regionie. Jako pierwszy zastosował w nich slajdy.
Nie wolno też zapomnieć o innej postaci, Rudolfie Weinercie...
Kiedy w 1937 roku powstało muzeum w Sieradzu, to Rudolf Weinert został jego kustoszem. Był z pochodzenia Austriakiem. W czasie II wojny światowej miał zostać rozstrzelany przez Niemców. W ostatniej chwili został uratowany. Ktoś powiedział, że jest Niemcem. Nie został rozstrzelany, ale musiał podpisać volkslistę. Był dalej kustoszem muzeum, ale też kierownikiem wydziału kultury i archiwum. I paradoksalnie podczas wojny nasze muzeum powiększało swoje zbiory. Miało dokumentować pobyt Niemców na tej ziemi. Jednocześnie okupanci przejmowali dwory w okolicy. Kiedy Weinert dowiadywał się, że próbują wywieźć obrazy, to jechał tam i przewoził zbiory do muzeum. Dzięki temu mamy największym zbiór malarstwa Zygmunta Andrysiewicza z Małkowa. Sam prowadził badania. Z bibliotek dworskich, klasztornych przewoził do muzeum cenne książki. Muzeum przetrwało. Pod koniec wojny, gdy dostał zezwolenie na remont budynku nazwanego kamienicą pojagiellońską przeniósł zbiory do podomininańskiego klasztoru. Numizmaty trzymał u siebie w domu. To go zgubiło. Krótko przed wejściem Rosjan zastrzeliło go dwóch sieradzan rabujących zbiory numizmatyczne.
Jakie cenne zbiory można znaleźć w sieradzkim muzeum?
Mamy duży zbiór malarstwa trumiennego. W latach siedemdziesiątych prowadzono duże prace wykopaliskowe nad Wartą. W Niechmirowie odnaleziono skarb rzymski.
Warto też odwiedzić Muzeum w Tubądzinie i Sieradzki Park Etnograficzny, które są oddziałami waszego muzeum.
Zbiory w Tubądzinie zostały uratowane w dużej mierze właśnie dzięki Rudolfowi Weinertowi. W rodowym muzeum Walewskich znajdowały się 132 obrazy, a zachowało się 110. Mamy w zbiorach część biblioteki Walewskich. Niestety meble z tego dworu zostały zniszczone. Najpierw przez Hitlerjugend, który tam stacjonował. Potem siedzibę miała tam Rolnicza Spółdzielnia Wytwórcza. Zachowało się jednak archiwum rodziny Walewskich, które zostało przekazane do Archiwum Państwowego w Łodzi. To ciekawy zbiór, sięgający XV wieku. JMamy najwięcej w kraju materiałów dotyczących urodzonego w Sieradzu Ary Sternfelda, pioniera kosmonautyki.