
Prokuratura postawiła dyrektorowi GOKiR, Rafałowi Jabłońskiemu, zarzut przekroczenia uprawnień. Zastosowano także środki zapobiegawcze, które sąd uznał za... niestosowne do rangi sprawy.
Zarzut przekroczenia uprawnień służbowych, a być może kolejne - to efekt prokuratorskiego śledztwa w sprawie... zaginionych golonek w Mszanie. Jak niedawno pisaliśmy, w Mszanie zrobiło się głośno po festynie Mszańskie Smaki Jesieni, który w 2015 roku był zorganizowany z unijną dotacją. Miały być na nim golonki, ale wielu twierdziło, że nie było.
Sprawa wydawała się błaha, a tymczasem zarzuty w tej sprawie otrzymał Rafał Jabłoński, dyrektor GOKiR w Mszanie (zgodził się na podanie swoich pełnych danych osobowych w naszym artykule - red.). O co chodzi? 173 kg golonki, które kosztowały 1474 złote, zostały kupione za środki unijne i miały zostać wykorzystane tylko na festynie Mszańskie Smaki Jesieni. Tak się jednak nie stało...
Mam czyste sumienie, feralnych golonek nie wykorzystałem przecież do celów prywatnych
- Przedstawiliśmy zarzuty dyrektorowi Gminnego Ośrodka Kultury i Rekreacji w Mszanie. Ta osoba otrzymała zarzut z art. 237 paragraf 1 i 2 Kodeksu karnego, czyli niedopełnienie i przekroczenie obowiązków służbowych. Wobec tej osoby zastosowano środki zapobiegawcze o charakterze wolnościowym, tzn. poręczenie majątkowe w kwocie 2 tys. złotych, dozór policji, zawieszenie w obowiązkach służbowych oraz zakaz kontaktowania się z pracownikami GOKiR. Na to postanowienie podejrzany złożył zażalenie - poinformował nas Marcin Felsztyński, prokurator rejonowy w Wodzisławiu Śląskim.
Dlaczego przeciwko Jabłońskiemu wytoczono tak ciężkie działa? Chodzi o to, że 173 kg golonki, które zostały zakupione za unijne pieniądze, miały być wydane tylko na jednej imprezie, tymczasem zapas na kolejne wydarzenia pozostawiono w lodówkach. Zdaniem prokuratora, wszystko poparte jest zeznaniami świadków i dokumentacją trzech mszańskich imprez.
- Śledztwo jest kontynuowane w zakresie innych ujawnionych czynów karalnych, przewidywany termin zakończenia tego postępowania to wrzesień. Opieramy się na zeznaniach świadków, ale także na dokumentacji finansowo-księgowej imprez innych niż Mszańskie Smaki Jesieni, bo golonki zostały wykorzystane na dwóch kolejnych imprezach - dodaje Marcin Felsztyński. Chodzi o wydarzenia „Rolnik szuka żony” i „W stylu country”, które GOKiR organizował w 2015 r., po Mszańskich Smakach Jesieni.
Dyrektor GOKiR złożył zażalenie na środki zapobiegawcze. Sąd rozpatrzył je na korzyść dyrektora GOKiR-u, który wrócił tym samym na swoje stanowisko. - Co dla mnie najważniejsze, mam czyste sumienie, ponieważ nie działałem w celu osiągnięcia korzyści osobistych, a tym samym niczego z tych feralnych golonek nie wykorzystałem prywatnie - przekonuje Rafał Jabłoński. Wójt Mszany przyznaje, że liczy się z możliwością poniesienia przez gminę konsekwencji finansowych, bo w grę może wchodzić zwrot dotacji unijnej na projekt. W całości dotacja liczyła ponad 80 tys. złotych, ale jak zapewnia gospodarz gminy, wywiązano się z większości założeń w projekcie Mszańskie Smaki Jesieni. Jak zapewnia wójt, na razie nie było mowy o zwrocie dotacji, bo Urząd Marszałkowski czeka na rozwiązanie sprawy.
- Pozostaje jedynie kwestia feralnych golonek, które w przypadku niewykorzystania, w myśl interpretowanych przepisów, powinny być wyrzucone - mówi wójt Mirosław Szymanek. - Wszyscy popełniamy błędy i uchybienia, wiemy, że dyrektor przyznał, że nie chciał zmarnować tej żywności, dlatego golonki były wykorzystane nie tylko na Mszańskich Smakach Jesieni. Mnie jedynie zastanawia fakt, czy takie środki zapobiegawcze są w tym przypadku potrzebne? Nie mnie oczywiście o tym decydować, bo nie jestem prokuratorem, ale w swoim postanowieniu wykorzystał on prawie wszystkie dostępne środki zapobiegawcze w stosunku do dyrektora GOKiR, z wyjątkiem aresztu. Ja jako pracodawca spotykam się z sytuacjami popełniania błędów przez pracowników, ale w moim odczuciu to nie oznacza, że za każde uchybienie od razu miałbym taką osobę karać dyscyplinarnie lub zwalniać, często pracownik sam bije się w pierś i narzuca sobie rygor poprawy - twierdzi wójt.