Można zapomnieć o objeździe w Międzyrzeczu
Nareszcie! Ciągnący się remont odcinka ul. Świerczewskiego dobiegł końca. Kierowcy odetchnęli, a gmina chce ukarać firmę, która odpowiadała za prace
Trwający od miesięcy remont początkowo miał skończyć się z październikiem, później w listopadzie, jednak końca nie było widać jeszcze w grudniu. Niecierpliwie wyglądali go zwłaszcza mieszkańcy „odciętego” od miasta odcinka ul. Świerczewskiego oraz wsi położonych na południe od miasta.
- Bardzo się cieszę, bo przez tych kilka miesięcy dojazdy do pracy były naprawdę męczące. Teraz jedzie się o wiele szybciej i wygodniej. Nie stoję w korkach - mówi mieszkanka Kaławy Karolina Rembiś i dodaje, że podczas remontu niszczyła samochód. Nie ona jedna, bo objazd przez teren jednostki wojskowej prowadził przez gruntową drogę usłaną błotnistymi dziurami. Tym bardziej jazda nowym odcinkiem jest teraz prawdziwą przyjemnością. Remont zaczął się na mostku na Paklicy i powoli zmierzał do zjazdu do jednostki wojskowej. Nowa jest nie tylko nawierzchnia, ale i chodniki oraz oświetlenie. Renowację przeszła też kanalizacja sanitarna, wodociągowa i deszczowa. Mieszkańców cieszy też ścieżka rowerowa wzdłuż remontowanej ulicy po jej obu stronach. - Fajnie, że o tym pomyśleli, bo z drogi korzysta wielu cyklistów. Ścieżek nigdy za wiele w naszym mieście - mówi pan Kamil, mieszkaniec ul. Świerczewskiego.
Remont piątego już odcinka głównych międzyrzeckich ulic kosztował ponad 3,6 mln zł, z czego 1,25 mln to dotacja.
Większość prac wykonała międzyrzecka firma BruBet, która - według zapowiedzi władz gminy - będzie musiała zapłacić kary umowne za opóźnienie.
Właścicielka firmy zaznacza, że poślizg wyniknął nie z jej winy, a z innych niż określone w przetargu warunków prac. Wyjaśnia, że droga miała być całkiem zamknięta podczas dwóch etapów prac, jednak w drugim był przejezdny jeden pas.