Możesz pytać o wszystko
W 2011 roku było w naszym mieście zaledwie dziewięć zapytań o informację publiczną. W tym roku od stycznia do wczoraj gorzowianie zadali już 146 pytań
Można też zostawić pytanie na piśmie w kancelarii ogólnej urzędu przy ul. Sikorskiego 3/4.
Gdzie w mieście dochodzi do podtopień? Przy jakich inwe-stycjach dokonywano wycinki drzew i z jakich powodów? Którzy z radnych rzadko bywają na sesjach? Jakie konkretnie wykształcenie mają dyrektorzy miejskich wydziałów? Do kogo trafiło drzewo z siekierezady przy ul. Kobylogórskiej? Za ile i dla kogo miasto kupiło nowiutką skodę superb? Ile jest w mieście latarni i kamer? Ile OSiR zarabia na strefie parkowania? Czy i ilu doradców ma prezydent oraz ile zarabiają?
M.in. o to w tym roku pytali już obywatele w ramach dostępu do informacji publicznej.
Lawina zapytań
Gorzowianie żądają danych coraz śmielej. W 2011 r. było 9 zapytań o informację publiczną. Rok później 19. W 2013 r. – 31, w 2014 już 125, w 2015 r. 160, a w zeszłym aż 461! Czyli więcej niż w poprzednich latach łącznie!
A może być jeszcze lepiej. Bo w tym roku od stycznia do wczoraj obywatele zadali już 146 pytań. Jeśli tempo się utrzyma, to w bieżącym roku pytań będzie pewnie około 600. Między innymi w związku z tym skokiem magistrat zatrudnił pracownika, który zajął się gromadzeniem i koordynowaniem odpowiedzi.
– Nie mamy nic do ukrycia. Jednak skala zapytań była tak duża i tak szybko rośnie, że musieliśmy podjąć decyzję o przeorganizowaniu systemu. Od zeszłego roku jedna osoba zajmuje się więc obywatelskimi wnioskami, skargami, petycjami i właśnie informacją publiczną – powiedział nam sekretarz magistratu Łukasz Marcinkiewicz.
Jego zdaniem to wspaniałe, że mieszkańcy tak interesują się decyzjami i finansami urzędu. Choć... ustawa regulująca zapytania od ludzi ma też słabości. Urząd musi odpowiadać na pytania firm dotyczące stawek za dostarczane materiały czy towary od ich konkurentów. – Może to im służyć jako pomoc przy kolejnych przetargach – sądzi sekretarz.
Magistrat musiał też mierzyć się z pytaniem pana, który chciał wiedzieć, jak na wizerunek Kielc wpłynął mecz piłkarski między Koroną Kielce a Jagiellonią Białystok. – Odpisaliśmy, że informacja publiczna nie uwzględnia wydawania opinii. Ale odpowiedzieć musieliśmy – dodaje sekretarz.
– Czyli gdybym zapytał, kto w urzędzie koordynuje współpracę międzyplanetarną, to co by mi pan odpisał?
– Że ten zakres współpracy nie jest objęty naszymi zadaniami lub że po prostu nie ma takiego urzędnika – odpowiada ze śmiechem Marcinkiewicz.
Miara świadomości
Szymon Osowski, szef sieci obywatelskiej Watchdog, która działa na rzecz m.in. jawności działań samorządów, jest... dumny z gorzowian. – Taki wzrost zapytań oznacza wzrost świadomości. Chcecie wiedzieć więcej i wiecie, że macie do tego prawo. To też oznacza zmianę myślenia urzędników: działają tak, by potem mogli się z tych działań wy-tłumaczyć – mówi ekspert od
jawności. I dodaje: Pytajcie. Nawet nie wiecie, jaką moc ma wasza ciekawość!