Możemy mówić o „baby boom” na Pomorzu
W ostatnich miesiącach pomorskie szpitale odnotowały wzrost urodzeń dzieci. Największy zauważalny jest w Kartuzach i Tczewie.
Od połowy lat 90. z roku na rok sukcesywnie spadała liczba urodzeń. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego, jeszcze w pierwszych latach transformacji w Polsce rodziło się ok. 550 tys. dzieci rocznie, a od 1992 r. rozpoczął się powolny spadek, gdzie w 2013 r. zarejestrowano ich niespełna 370 tys., czyli o ponad 16 tys. mniej niż w 2012 r. Natomiast w roku 2015 liczba urodzeń była prawie o połowę niższa w stosunku do wielkości rejestrowanych podczas ostatniego wyżu demograficznego, tj. w pierwszej połowie lat 80. XX wieku. Dopiero od 2016 r. statystyki zaczęły piąć się ku górze, a w roku bieżącym z miesiąca na miesiąc sukcesywnie wzrastają.
Największy skok odnotowany został w lipcu. Wówczas w kartuskim szpitalu na świat przyszło o 50 procent więcej dzieci w porównaniu do innych miesięcy.
- W lipcu urodziło się aż 155 maluszków, w czerwcu 143, a w maju 147 - mówi Marta Machola, oddziałowa z kartuskiego szpitala. - Wcześniej miesięcznie rodziło się ok. 100 maluchów. Jeśli ta tendencja będzie się nadal utrzymywać albo rosnąć, to na koniec grudnia możemy przekroczyć 2000 urodzeń.
Mamy wzrost o ponad 10 proc., a pod koniec tego roku wynik pewnie będzie jeszcze lepszy
Również w tczewskim szpitalu odnotowano podobny skok. W lipcu na świat przyszło 124 dzieci, natomiast w poprzednich miesiącach ich liczba oscylowała między 75 a 100. Według statystyk, liczba narodzin dzieci od 2009 r. do 2015 r. sukcesywnie malała. Bez wątpliwości 2016 rok był przełomowy, bowiem był to pierwszy od wielu lat rok, w którym odnotowano jakikolwiek wzrost - w szpitalu w Tczewie na świat przyszło 1001 dzieci, czyli prawie o 100 więcej niż w roku poprzednim. Wszystko wskazuje na to, że bieżący rok będzie jeszcze lepszy, bowiem jak dotąd odnotowano już 646 noworodków.
- Mamy wzrost o ponad 10 proc., a pod koniec tego roku wynik pewnie będzie jeszcze lepszy - mówi Wojciech Chylicki z tczewskiego szpitala. - Może nie jest on ogromny, ale jest zauważalny.
Sprawdziliśmy również sytuację w Urzędzie Stanu Cywilnego w Tczewie, który rejestruje wszystkie narodziny. Jak urzędnicy podchodzą do sprawy?
- Tak, faktycznie widać, że liczba narodzonych dzieci jest większa - potwierdza Alina Kollwitz- Sobolewska, kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Tczewie. - Według mnie, jest to efekt tego, że w tej chwili nadal rodzą kobiety z wyżu demograficznego. Od lat 80. do 90. było najwięcej urodzeń i teraz widzimy pochodną tego wyżu. Pewnie program „500+” też ma znaczenie, ale nie zauważyłam, aby raptem zaczęły mnożyć się rodziny wielodzietne.
Nieco inaczej sytuacja przedstawia się w gdańskich szpitalach, w których nie zauważono znaczącego wzrostu.
- Nie widzę większej różnicy niż w latach poprzednich, jednak może być to spowodowane tym, że na naszym oddziale zawsze było mnóstwo kobiet - mówi jedna z położnych z Kliniki Położnictwa Uniwersyteckiego przy ul. Klinicznej.
Jak podają pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Tczewie, Dział Świadczeń Rodzinnych nie wykazał wzrostu liczby urodzonych dzieci. W pierwszym półroczu 2016 roku zarejestrowano 377 urodzonych dzieci ujętych w skład rodzin osób ubiegających się o świadczenia, a w pierwszym półroczu 2017 r. liczba ta wyniosła 328. Z jednorazowej zapomogi z tytułu urodzenia dziecka w pierwszej połowie 2016 r. skorzystało 299 rodzin, a w roku 2017 od stycznia do czerwca wypłacono 287 zapomóg. Przytoczone dane odnoszą się do osób zamieszkujących w Tczewie.
- Liczba urodzeń warunkowana może być różnymi czynnikami - wyjaśnia Aleksandra Hotowy, socjolog z tczewskiego MOPS. - Obecnie w wieku rozrodczym są osoby, które urodziły się w czasie wyżu demograficznego w latach 80. Na to nałożyło się rosnące poczucie bezpieczeństwa ekonomicznego, spadek bezrobocia, świadczenia wychowawcze, wzrost liczby żłobków i przedszkoli itd. Czynników tych jest bardzo wiele i dopiero perspektywa kilku lat pozwoli jednoznacznie określić, który czynnik ma znaczenie dominujące.