Możemy grać tutaj tylko godzinę dziennie
Czy boisko Orlik w Międzyrzeczu dostępny jest dla wszystkich mieszkańców?
Od ponad sześciu lat międzyrzeczanie mogą cieszyć się okazałym obiektem sportowym, położonym obok hali widowiskowo-sportowej. Boiska do piłki nożnej, wielofunkcyjne do koszykówki i siatkówki - wybudowane zostały w ramach rządowego programu „Orlik 2012”.
Główną ideą tego projektu było stworzenie mieszkańcom powszechnego dostępu do sportu. -Orlik to miejsce, a nie „tylko boisko“. To wspólna przestrzeń, która jest otwarta dla wszystkich, nie zależnie od wieku, zasobności portfela czy stopnia sprawności fizycznej - możemy przeczytać na stronie projektu.
Zdaniem młodych pasjonatów piłki nożnej ich dostęp do boiska jest jednak znacznie ograniczony.- Orlik jest otwarty w tygodniu od godz. 15.00 do godz.19.00, ale cały tydzień mają tutaj treningi dzieci z Akademii Młodych Orłów. Pół godziny przed ich zajęciami, trenerzy już przygotowują boisko. My kończymy lekcje około godz.14.00. W sumie zostaje nam tylko godzina gry - opowiada jeden z gimnazjalistów Michał Brończyk.
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy dyrektora Międzyrzeckiego Ośrodka Sportu i Wypoczynku Grzegorza Rydzanicza. - Gmina ma podpisaną umowę z Polskim Związkiem Piłki Nożnej. W związku z tym udostępniamy AMO nasze boisko do treningów. W tym czasie jednak dzieci mogą korzystać z boiska wielofunkcyjnego. Orlik jest także otwarty w weekendy, jeśli pozwala na to pogoda. Obiekt zamykamy wyłącznie w przypadku złych warunków atmosferyczny - wyjaśnia.
Dzieci pozostają jednak nie pocieszone. - Bardzo lubimy grać w piłkę nożną. Mieszkamy blisko Orlika i chcielibyśmy móc po szkole trochę dłużej tutaj zostać - mówi Mateusz Borzęcki.
Dyrektor G. Rydzanicz obiecuje przyjrzeć się sprawie i jeśli zajdzie taka konieczność wydłużyć otwarcie Orlika. - Do tej pory moi pracownicy nie zauważyli, aby wieczorami znaleźli się chętni do gry. Nieużytkowane boisko nie może być niepotrzebnie otwarte. Wówczas oświetlenie generowałoby jedynie zbędne koszty - dodaje G. Rydzanicz.
Dzieci pozostają jednak nie pocieszone. - Bardzo lubimy grać w piłkę nożną. Mieszkamy blisko Orlika i chcielibyśmy móc po szkole trochę dłużej tutaj zostać - mówi Mateusz Borzęcki.