20-letni Cezary Bik z Mielca odnosi sukcesy w niezwykłym sporcie. Mountainboard przyszedł do Polski ze Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, w naszym kraju to wciąż kompletnie nieznana dyscyplina.
Mountainboard to sport wywodzący się ze Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Jego historia jest dość krótka - jej początki zapisuje się na rok 1990. Wtedy to kilku młodzieńców z USA, zainspirowanych snowboardem i deskorolką, chciało aby jazda na desce po górach nie była możliwa tylko w zimie. Chcąc uniezależniając się od śniegu, stworzyli właśnie mountainboard.
Narodziny pasji
Do Polski dyscyplina ta trafiła ok. 10 lat temu. Od tego czasu bardzo się rozwinęła, staje się coraz bardziej popularna, przybywa również zawodników. Jednak dla większości fanów sportu w Polsce, mountainboard wciąż jest sportem nowym. - Tak to prawda. Dlatego sporo czasu poświęcamy również na popularyzację dyscypliny, którą uprawiamy. Zdaję sobie sprawę, że pojęcie mountainboardu jest mało znane więc czasami używa się stwierdzenia „snowboard latem”, żeby przybliżyć wszystkim, czym jest ta nietypowa deska. Główną cechą mountainboardu są duże 8-9 calowe koła, dzięki którym nasza deska jest bardzo uniwersalna i można na niej jeździć na specjalnych torach i parkach, ale również po mieście lub każdym większym lub mniejszym wzniesieniu. - mówi Cezary Bik. 20 -latek pochodzący z Mielca jest wicemistrzem Polski w kategorii freestyle. Na mountainboardzie jeździ od ośmiu lat, choć jego pasja do tego sportu narodziła się zupełnie przez przypadek .- Pod koniec 2009 roku obejrzałem film w którym po raz pierwszy zobaczyłem takie deski. Od razu bardzo mi się spodobały i zacząłem się interesować. Przez kilka dni szukałem jak to się w ogóle nazywa, po jakimś czasie kupiłem pierwszą deskę i pojechałem na Górę Żar pooglądać zawody oraz odbyć pierwszą lekcję jazdy. Od pierwszego treningu czułem, że to sport skrojony idealnie dla mnie. Tak narodziła się pasja - wspomina.
Sukces efektem lat pracy
Od czasu gdy Cezary Bik po raz pierwszy stanął na mountai-nboardowej desce minęło długie osiem lat. Ten okres wypełniały treningi, wyrzeczenia, długie podróże, zawody w różnych częściach Polski, dni poza domem, gdy liczyły się tylko kolejne poprawnie wykonane akrobacje. Mielczanin znosił wyrzeczenia z pokorą i uśmiechem na twarzy ponieważ wiedział, że pewnego dnia spełni swoje marzenie, jakim było miejsce na podium mistrzostw Polski.
Bikowi na samo wspomnienie ubiegłorocznych mistrzostw Polski w kategorii freestyle świecą się oczy. - Tamten czas wspominam szczególnie. Team w którym jeżdżę, był organizatorem tej imprezy w związku z tym już kilka dni przed samym wydarzeniem mieliśmy sporo pracy. Wszystko udało się zrobić do dnia zawodów, pogoda dopisała, publiczność również. Zawodnicy zjechali się z całej Polski no i zaczęliśmy jeździć - wspomina. Zawody składały się z trzech przejazdów kwalifikacyjnych, po których do ścisłego finału dostali się najlepsi. W finale zawodnicy mieli do wykonania pięć przejazdów z akrobacjami i ewolucjami. - Miałem plan co zrobię na każdej skoczni… Czułem, że to będzie mój dzień. Wszystko potoczyło się po mojej myśli. Zdobyłem wicemistrzostwo - mówi.
- Na ten wynik pracowałem kilka długich lat. Sporo czasu, ale zdecydowanie było warto. Jeśli chodzi o mozolną pracę to też było jej dużo, ale taka praca to właściwie sama przyjemność. Czasami jest ciężko i w takich sportach jak ten, a dokładnie w skokach na desce w których się specjalizuję, pracuje się na skok który trwa ułamek sekundy. Jeśli nie wyjdzie, trzeba próbować dalej, ale jeżeli się uda to satysfakcja jest ogromna i daje konkretnego kopa do dalszej jazdy - opowiada Cezary Bik.
Nie tylko treningi i zawody
Zawodnicy uprawiający mountainboard starają się również zrobić wszystko, aby ich dyscyplina sportu z roku na rok zyskiwała na znaczeniu i była coraz bardziej popularna. Bez tych dwóch czynników ciężko liczyć na zainteresowanie ze strony zarówno mediów, jak i sponsorów i reklamodawców. - Nie ma co się oszukiwać - nasz sport dopiero raczkuje. Ciężko o dofinansowania lub sponsoring potrzebny do zorganizowania imprez, nawet tych rangi mistrzowskiej. Mimo to takie eventy są organizowane i to na bardzo dobrym poziomie. Oczywiście są firmy bądź organizacje, które w tym pomagają, ale mimo to wiele musimy zrobić sami - wskazuje Bik. W zeszłym roku wspólnie ze swoim zespołem zbudowali mobilny zestaw do skoków. Konstrukcja składa się ze zjazdu, skoczni i lądowania. Po złożeniu mieści się w samochodzie. Dzięki temu zawodnicy mogli promować swój sport na wielu wydarzeniach organizowanych w całej Polsce. - Zainteresowanie takimi pokazami było tak duże, że nawet zaskoczyło nas samych. W tym roku również planujemy organizować podobne eventy. Co do moich planów to chcę, żeby najbliższy sezon był dla mnie jeszcze lepszy niż poprzedni - zapowiada Cezary Bik.