Jego silnik pochodzi z 1983 roku, a on sam zmienił się nie do poznania. Orange magic był drugi podczas Motocycle Show we Wrocławiu.
Niezwykły motocykl powstawał przez sześć miesięcy w przydomowym warsztacie. Jeszcze pół roku temu był zwykłą maszyną marki harley davidson ironhead. Teraz z wyprodukowanego w 1983 roku jednośladu pozostał tylko silnik i część ramy. - W sumie to zmieniłem w nim niemal wszystko - mówi Dariusz Barczewski, którego pasją jest przerabianie motocykli. - Inspirowałem się istniejącym modelem, który pochodzi z lat czterdziestych. Obecnie kosztuje jakieś 80 tysięcy złotych. To sporo, dlatego postanowiłem sam go zbudować.
Orange magic swoją premierę miał podczas targów Motocycle Show, które odbyły się w miniony weekend we Wrocławiu. Jury doceniło oryginalność projektu i tym samym bydgoski motocykl uplasował się na drugim miejscu.
- Pomarańczowy i czarny są kolorami, które charakteryzują harleye - opisuje Barczewski. - Ten motor ma skórzane linki i filtr powietrza, które szyła moja żona.
Bydgoszczanin sam zaprojektował koła, kierownicę, i zbiornik paliwa. A to wszystko robił popołudniami, gdy kończył pracę. - Nie jestem w stanie zliczyć wszystkich godzin, które nad nim spędziłem, ale było warto - dodaje.
Do tej pory Dariusz Barczewski zbudował już sześć unikalnych motorów. Wszystkie noszą imiona i zdobywają nagrody na ogólnopolskich imprezach. Najnowsze dzieło pochodzące z bydgoskiej stajni będzie można zobaczyć pod koniec marca w Poznaniu.