Motocyklisto nie daj się zabić! Od lipca zginęło już 11 motocyklistów
Koszmarna seria: od początku lipca na śląskich drogach zginęło już 11 kierowców jednośladów. Wczoraj policjanci i poszkodowani w wypadkach zachęcali innych do tego, żeby jeździć ostrożnie.
Miałem wypadek na „emzecie”. Jechałem za szybko, ale przede wszystkim z nie do końca sprawnym przednim hamulcem - mówił wczoraj Janusz Świtaj podczas policyjnej akcji „Stop brawurze” w Pisarzowicach, gdzie tydzień wcześniej w wypadku zginął motocyklista, który uderzył w betonowy przepust wodny.
Pan Janusz dodawał: - Dobra pogoda skusiła mnie, żeby bez naprawy przejechać się tym motocyklem nad wodę. Niestety, uderzyłem w naczepę tira i doszło do tak nieprzyjemnego urazu kręgosłupa szyjnego, że do dzisiaj, czyli już ponad 24 lata, nie mam swojego oddechu, nie mam kontroli nad ruchami swojego ciała. Jedynie całkiem dobrze funkcjonuje moja głowa - opowiadał autor książki „12 oddechów na minutę”.
Wczorajszą akcję zorganizowała śląska policja, bo od początku lipca na drogach naszego województwa życie straciło 10 kierowców jednośladów, a sierpień przyniósł kolejne tragiczne zdarzenie - na ul. Radzionkowskiej w Świerklańcu zginął 35-letni motocyklista.
St. asp. Tomasz Bratek z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach stwierdził, że do tak dużej liczby tragicznych wypadków z udziałem motocyklistów przyczyniło się to, iż w pierwszej połowie roku pogoda nie sprzyjała jeździe na motocyklach, więc kiedy aura się poprawiła, motocykliści tłumnie wyjechali na drogi.
- Stąd kumulacja motocyklistów, kumulacja nieszczęść - powiedział st. asp. Bratek. Dodał, że poprzez takie akcje chcą uświadomić wszystkim uczestnikom ruchu, że tylko od wspólnej reakcji na poprawę bezpieczeństwa nie będzie dochodziło do takich tragicznych wypadków. Dlatego w Pisarzowicach obecne były osoby, które uległy wypadkom na motocyklach i rodzice, którzy stracili w takich wypadkach dzieci.
- Od początku roku wspomagam policyjną akcję na terenie Śląska i całej Polski. Mój wypadek został zrekonstruowany, został też nagrany film - opowiadał Patryk Chmielowiec z Rybnika, który z motocyklami jest związany od ósmego roku życia. najpierw jeździł na tzw. motorynkach, później skuterach, a od 18. roku życia na ścigaczach. - Z powodu mojej brawury miałem wypadek. Prędkość plus piasek na zakręcie spowodowały poślizg przedniego koła. Przewróciłem się na asfalt i wraz z motorem wpadłem z impetem na barierę energochłonną. W efekcie uszkodzeniu uległy nogi, lewa została amputowana, obecnie zbieram pieniądze na protezę - dodawał Patryk Chmielowiec.
O czym należy pamiętać wsiadając na motocykl, by bezpiecznie wrócić do domu?
- Przede wszystkim o tym, by nie przekraczać dozwolonej prędkości. Należy dostosowywać prędkość do panujących warunków na drodze i natężenia ruchu. Trzeba też mieć zawsze ograniczone zaufanie do innych pojazdów - radził Janusz Świtaj.
St. asp. Bratek , który również jeździ na motocyklu prywatnie i służbowo, dodawał, że wsiadając na jednoślad zasadę szczególnej ostrożności i ograniczonego zaufania stosuje ze zdwojoną siłą.
- Trzeba jeździć z głową, a jak ktoś chce się wyszaleć na motocyklu, powinien skorzystać ze specjalnych torów - podkreślał z kolei Patryk Chmielowiec.