Motocykliści w lesie łamią przepisy
- W Lasku Południowym, tuż przy obwodnicy Słupska, motocykliści urządzili sobie tor crossowy - alarmują czytelnicy
Czytelnik „Głosu” poinformował nas, że w miniony weekend podczas rowerowej wycieczki po Lasku Południowym natknął się na kilku motocyklistów, którzy na terenowych motocyklach jeździli po piaszczystym terenie leśnym sąsiadującym ze słupską obwodnicą. W pobliżu stało zaparkowanych kilka samochodów, w tym jeden z przyczepą do przewożenia motocykli.
Tuż obok przebiega leśna droga, na której można spotkać rowerzystów i spacerowiczów. - Strach tamtędy przechodzić lub przejeżdżać rowerem, bo panowie pędzący na motorach co rusz pojawiają się na tej drodze, zaliczając kolejne okrążenia - mówi nasz czytelnik i pyta, czy na tym terenie faktycznie wyznaczono tor motocrossowy.
- Absolutnie nie ma tam żadnego toru motocrossowego. Motocykliści wjeżdżają tam nielegalnie - odpowiada Grzegorz Goliszek, nadleśniczy Nadleśnictwa Leśny Dwór, pod administracją którego jest las w sąsiedztwie obwodnicy Słupska.
Grzegorz Goliszek wyjaśnił nam, że problem z motocyklistami, którzy urządzają wyścigi na terenie naszych lasów, jest nadleśnictwu znany.
- Mieliśmy zgłoszenia o tym zjawisku, jednak kiedy nasi pracownicy pojawiali się na miejscu, motocyklistów już nie było. Zresztą nawet gdyby leśnicy zastali ich na miejscu, to trudno takiego jadącego motocyklistę zatrzymać ze względów bezpieczeństwa - opowiada nadleśniczy. - Tym niemniej wzmożymy obserwację tego terenu, powiadomimy też inne służby, aby zainteresowały się tym procederem.
Zgodnie z przepisami, do lasu nie wolno wjeżdżać żadnym pojazdem silnikowym: motocyklem, quadem, samochodem. Wyjątkiem są sytuacje, gdy przez las prowadzi droga publiczna oznakowana odpowiednimi tablicami informacyjnymi. Za nieuprawniony wjazd do lasu grozi mandat w kwocie 500 zł, a jeśli osoba łamiąca ten zakaz dokona jakichś szkód, musi się liczyć z dodatkowymi konsekwencjami, łącznie ze skierowaniem sprawy do sądu.
Jednak dla amatorów motocykli i quadów jest pewne wyjście. Jak nam wyjaśnił Marek Stasiuk, rzecznik prasowy Rejonowej Dyrekcji Lasów Państwowych w Szczecinku, zainteresowani powinni złożyć zapytanie do nadleśniczego, który po rozpatrzeniu wniosku wyda decyzję, czy jest możliwe, aby na terenie jego nadleśnictwa było możliwe zrealizowanie takiej inicjatywy. Musi jednak wziąć pod uwagę aspekty prawne, ochrony przyrody i bezpieczeństwa ludzi.