Moskwa nie płaci. Pesa szuka szerokich torów
Rosjanie zamówili w Pesie 120 tramwajów, ale zapłacili tylko za połowę. Nie można ich sprzedać np. w Polsce, bo nie pasują do naszych torów.
Kontrakt zapowiadał się poważnie. Do Moskwy miało wyjechać z hali bydgoskiego producenta aż 120 Fokstrotów, ostatni w marcu zeszłego roku. Pesa bardzo się postarała, ponieważ Rosjanie to wyjątkowi klienci, szczególnie wrażliwi na bezpieczeństwo. Tramwaj jest więc w pełni monitorowany (dotyczy to nawet kabiny maszynisty). By było to możliwe, wagon opleciono 20 kilometrami przewodów i kabli. O bezpieczeństwo zadbał centralny komputer pokładowy nadzorujący pracę ponad 20 systemów zainstalowanych na pokładzie. Materiały zostały tak dobrane, by mógł on służyć w temperaturach zarówno plus, jak i minus 40 stopni Celsjusza (taki klimat charakteryzuje Moskwę).
Tymczasem Rosjanie odebrali tylko 60 Fokstrotów i za tyle zapłacili. Pierwszy zaczął jeździć w połowie 2014 roku i debiutował jako niskopodłogowy tramwaj na moskiewskich torach. Gdy kurs rubla gwałtownie spadł, pojazdy automatycznie podrożały i płatności zostały wstrzymane. Rosyjski kontrahent zalega ok. 250 mln zł.
- Dostawy są zawieszone, a ich wznowienie zależy od zdobycia przez klienta finansowania na dokończenie kontraktu - informuje Michał Żurowski, rzecznik Pesy. - Jesteśmy zainteresowani wieloma rynkami z zapotrzebowaniem na nowy tabor, które wymagają pojazdów odpowiadających infrastrukturze rynków wschodnich - dodaje.
Fokstroty nie pasują na polskie tory, zostały bowiem wyprodukowane pod wschodnie, szersze szyny. Pesa myśli więc m.in. o Kijowie, który ogłosił przetarg na dostawę 10 tramwajów (za 12 mln dolarów).
Ponadto w czerwcu zeszłego roku Fokstrot wziął udział w Paradzie Tramwajów w Kijowie, podczas której mer miasta, Witalij Kliczko, zaprezentował go mieszkańcom. Podpisano wtedy list intencyjny w sprawie dostarczenia 50 tramwajów do stolicy Ukrainy.