Morsy Białystok vs Podlaski Klub Morsów
Choć ani jedna, ani druga strona nie chce użyć tego słowa, wśród morsów szykuje się rozłam. Ci z Białegostku nie chcą się kąpać w Wasilkowie. Zakładają własny klub. Liczą na aprobatę miasta .
Zarząd klubu nie chce się ruszać poza Wasilków. Ileż to razy proponowaliśmy, by zorganizować zlot nad zalewem w Dojlidach. Nie dali się przekonać - mówi Mirosław Kiślak z Podlaskiego Klubu Morsów.
Zamierza odejść do powstającego właśnie klubu „Morsy Białystok”. - W Wasilkowie kąpiemy się przy hotelu Jard. Stojąc w rzece nigdy nie wiadomo, jaki akurat będzie nurt. Raz poziom wody jest wyższy raz niższy. Kiedy na zlot przyjeżdża około 200 osób, w wodzie nieraz brakuje miejsca. A zalew w Dojlidach się marnuje - tłumaczy Kiślak.
Prowodyrem powstania nowego klubu jest Wojciech Michalczuk - wiceprzewodniczący PKM w poprzedniej kadencji. Wystąpił już do miasta z pytaniem, czy morsy będą mogły wykorzystywać na koszulkach logo Wschodzący Białystok. - Ja bym nawet nie mówił o rozłamie. Po prostu powstaje nowy klub. Dojlidy mają ogromny potencjał. Obok zalewu jest kawiarnia. Planujemy spotykać się tam w ramach akcji „Morsy czytają dzieciom”. Obok chcemy też postawić namioty do przebierania się - mówi Michalak.
Zapewnia, że nie zrywa z morsami, którzy nadal będą się kąpać w Wasilkowie. - Pozostaniemy kolegami - mówi.
Podlaski Klub Morsów nie nazywa się tak dlatego, że jest „czapą” nad klubami np. w Augustowie czy Sokółce. On po prostu powstał na Podlasiu jako pierwszy. - Właściwie powinien nazywać się Wasilkowskim Klubem Morsów - mówi Mirosław Kiślak.
Co na to prezes Podlaskiego Klubu Morsów Ryszard Staranowicz? Czy nie jest mu przykro, że część członków odejdzie? - Nie ma żadnego konfliktu. Klub nadal będzie działał. A że jest grupa, która chce kąpać się na Dojlidach to już ich sprawa. Zastanawiam się tylko, kto im będzie robił przeręble? U nas woda nie zamarza, bo płynie. Na Dojlidach stoi - mówi.
Twierdzi też, że gdy 200 osób wejdzie do stającego akwenu utworzy się żur.
- Kolejny plusy Wasilkowa to duży parking i hotel pod bokiem. Niemniej życzę białostockim morsom powodzenia - mówi Staranowicz.
Od dyrektora Białostockiego Ośrodka Sportu i Rekreacji wiemy, że morsy na Dojlidach są mile widziane.