Mord w Żernikach: policja skłamała w dokumentach? Są zarzuty
Prokuratura po mordzie w Żernikach stawia policji zarzuty za poświadczenie nieprawdy w dokumentach. W śledztwie jest już czterech podejrzanych. Wszyscy są funkcjonariuszami policji z Poznania.
Kolejni dwaj policjanci usłyszeli zarzuty w sprawie mordu w podpoznańskich Żernikach. W zeszłym roku została tam zadźgana nożem Monika G. Sprawcą był jej były chłopak. Przed tragedią młoda dziewczyna skarżyła się na niego policjantom i prokuratorom z Poznania.
Zdaniem Prokuratury Krajowej błędy popełnili policjanci z Poznania. Teraz zarzuty postawiła dwóm kolejnym funkcjonariuszom. Jak ustaliliśmy, są podejrzani o niedopełnienie obowiązków. Pojawił się też zarzut mówiący o poświadczaniu nieprawdy w dokumenty. Jeden z policjantów miał wpisywać w dokumenty różne czynności, których podobno wcale nie wykonał.
Ziobro chce ścigać prokuratorów za błędy w sprawach
Źródło: TVN24 / x-news
Podejrzani policjanci nie poczuwają się do winy. Korzystają z prawników, z którymi współpracuje związek zawodowy policjantów.
- Mój klient nie przyznaje się do zarzutów. Na obecnym etapie sprawy odmówił składania wyjaśnień. Być może w przyszłości odniesie się do twierdzeń prokuratury
- zaznacza adw. Leszek Cieślak, obrońca jednego z podejrzanych.
Obaj policjanci, którzy niedawno usłyszeli zarzuty, pracują w Wydziale Kryminalnym Komisariatu Policji Poznań - Nowe Miasto.
- Komendant Miejski Policji w Poznaniu, po przeanalizowaniu sprawy, podjął decyzję o wszczęciu postępowania dyscyplinarnego wobec funkcjonariuszy. Zdecydował też o ich zawieszeniu w służbie
- informuje Iwona Liszczyńska z zespołu prasowego KWP w Poznaniu.
Łącznie zarzuty usłyszały już cztery osoby. Kilka miesięcy temu postawione je emerytowanemu policjantowi, który przed rokiem pełnił kierowniczą funkcję we wspomnianym komisariacie oraz policjantce. Kobieta nadal nosi mundur. W jej przypadku również doszło do zawieszenia w czynnościach, ale potem, decyzją komendanta miejskiego, została przywrócona do pracy.
Śledztwo prowadzi Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowych. Interesuje ją również postawa prokuratorów, którzy przed rokiem mieli do czynienia ze sprawą Moniki G. Nie wiadomo, czy również któryś z nich usłyszy zarzuty.
21-letnia Monika rozstała się ze swoim partnerem w lutym 2016 roku. W dniu zakończenia związku złożyła pierwsze doniesienie na policję. Skarżyła się na znęcanie, a w następnie na próbę gwałtu, groźby, brutalne nakłanianie do wycofania zawiadomień.
Sławomirowi B. zależało na ciszy, bo był na przedterminowym zwolnieniu z więzienia. Trafił tam, bo kilka lat temu znęcał się nad swoją byłą żoną. Próbował do niej nawet strzelać z broni palnej, ale wypadł mu magazynek.
Policjanci i prokuratorzy z Poznania, jak usłyszeliśmy, późno dowiedzieli się o kryminalnej przeszłości Sławomira B. Nie przyznali też nękanej dziewczynie policyjnej ochrony. Tłumaczyli, że w swoich pismach wprost o nią nie prosiła. Ostatecznie Sławomir zabił Monikę pod drukarnią, a potem się powiesił.