Kolejarze wzięli się za remont dworca. Nigdy nie przepadałem za jego widokiem, bo moim zdaniem architekt, który go projektował, musiał być totalnym leniem.
Po niedawnej modernizacji tego gmachu i ukończeniu trwającego remontu peronów miejsce zyska w oczach turystów. Mnie jednak marzy się dworzec z prawdziwego zdarzenia, czyli taki, w którym jest dużo... podróżnych. A dziś, za wyjątkiem momentów przyjazdu najpopularniejszych pociągów, dworzec zionie pustką. Żeby go zapełnić, potrzebne są połączenia konkurencyjne cenowo do jazdy samochodem.
Pod koniec minionych wakacji próbowałem do domu wrócić koleją. Pani w informacji krakowskiego dworca zaproponowała mi 16-godzinną podróż z trzema przesiadkami. Opadły mi ręce. Remont dworca cieszy, ale radość byłaby większa, gdybyśmy mieli więcej powodów (czytaj: pociągów), aby go odwiedzić.
Marek Białowąs, dziennikarz