Moim zdaniem: "Futbol wymaga ofiar"
No i co powiecie? Legia pokazała kto powinien być mistrzem. Już kilku złośliwców redakcyjnych czekało jaką zrobię minę jeśli jakimś cudem Piast wygra w stolicy. Nie doczekali się. Mistrzostwo jest prawie faktem. Teraz trzeba zaatakować Ligę Mistrzów.
Wierzę, że tak będzie. Oglądając ekipę z Gliwic, której gra w tym sezonie bardzo mi się podobała, przypomniałem sobie jak to przed kilku laty, w trzeciej lidze Piast, który wracał wówczas do drugiej i do wielkiej piłki bał się meczu z Lechią, która była w czubie tabeli. Wygrał gładko, ale jak mówiono, wobec zielonogórzan, którzy mieli jak zwykle dziurawe kieszenie zastosował także argumenty pozabiskowe... Minęło kilka lat. Dziś Piast na Łazienkowskiej walczy o mistrzostwo, a zespół zielonogórski męczy się z Piastem Iłowa. Ach, życie... Tradycyjnie i z uporem godnym lepszej sprawy polazłem na ten smutny czwartoligowy mecz. Robię to zresztą od 50 lat, niezależnie w jakiej lidze gra zespół, także pory roku, pogody, oraz tego czy robię relację do gazety, czy też nie. Czemu? Nie mam pojęcia. Zresztą futbol wymaga ofiar, a patrzenie na to jak obecnie gra zielonogórski zespół nie jest łatwym zadaniem. Może poza wczorajszym mec zem pucharowym, który był zupełnie niezły.
Coś jednak zaskoczyło mnie kompletnie
W pierwszej połowie czwartoligowego spotkania sędzia zarządził przerwę na picie. Tak jakby ten mecz nie odbywał się na zielonogórskim ,,dołku” ale gdzieś w Zimbabwe lub w dorzeczu Amazonki i toczył się nie podczas fajnej, wiosennej pogody, ale w zastraszającym upale. Pomyślałem sobie, że może centrala rozesłała w sobotni ranek do arbitrów polecenie aby we wszystkich ligach zarządzano do maja do września owo uzupełnianie płynów? Po co? To proste. Żeby się chłopaki nie odwodniły. Pojechałem do domu i czekałem aż w ekstraklasie, podczas meczu Lechia - Ruch będzie to samo. Jednak nie. W Gdańsku do niczego takiego nie doszło. Może owe przerwy zarządzane są od wysokości ligi? Na przykład ci w ekstraklasie czy pierwszej lidze są bardziej uodpornieni i gra w maju nie wyrządza w ich organizmach takich szkód jak tym z niższych lig? Tak czy inaczej jest więc coś o czym nie wiem. Tylko co?
Ale co tam futbol
Tu się gada o motorkach. Ostatnie mecze przyniosły tyle zdarzeń, kontrowersji, protestów, że można nimi obdzielić nie jedną, a kilka kolejek. Protesty, kontuzje, kolizje, wątpliwości. Wszystko to czasem bardzo skutecznie potrafi przykryć całkiem fajną jazdę i ciekawe akcje. Nad Falubazem wisi chyba jakieś fatum. Do kontuzjowanych dołączył Piotr Protasiewi cz, który złamał sobie objczyk w lidze szwedzkiej...
Teraz wszyscy odpoczną od ligi, bo przecież w Warszawie Grand Prix
Ciekaw jestem czy teraz też będzie jakiś numer? Mam też nadzieję, że ktoś sprawdzi maszynę startową. Gdyby znów coś się obsunęło ludność może już tego nie wytrzymać. Ale co tam. Kibic zniesie wszystko. Rok temu mówili, że ich noga już na Narodowym nie postanie. Ale to było tylko takie gadanie, bo i tak wykupili wszystkie miejsca..