Moim zdaniem. Co jest potrzebne do przepłynięcia Atlantyku?
Nareszcie mamy wakacje. Każdy ma jakieś marzenia i jakieś plany związane z letnim wypoczynkiem, chociaż możemy się obawiać, że narastająca fala zachorowań na COVID może nam te plany pokrzyżować.
Dalekie wyjazdy mogą być także utrudnione na skutek zawirowań związanych z cenami paliw, a także ograniczane ze względu na troskę o klimat. Mimo rozwoju komunikacji lotniczej do transportu przez Atlantyk (a także na innych morzach i oceanach świata) wciąż są i będą używane statki, a te statki potrzebują dużych ilości paliwa i wytwarzają duże ilości zanieczyszczeń, zwłaszcza dwutlenku węgla. Okazuje się jednak, że tak być nie musi, bo w przyszłości będą one napędzane przez... sztuczną inteligencję.
Pierwszy taki statek już zbudowano. Nazywa się Mayflower 400 i dzięki użyciu sztucznej inteligencji przebył Atlantyk, nie spalając przy tym ani grama paliwa. Przypomnijmy, że słynny Titanic spalał 600 ton węgla dziennie, wyrzucając do oceanu ponad 100 ton popiołu co 24 godziny. Nie chciałbym słyszeć, co by o tym powiedzieli współcześni ekolodzy!
Natomiast statek, o którym chcę Państwu opowiedzieć, niczego nie spala i niczego do środowiska nie wydala, natomiast owo środowisko mądrze wykorzystuje do tego, aby realizować swoje cele. W szczególności do tego, by przepłynąć Atlantyk.
Dzięki czemu? Dzięki wykorzystaniu sztucznej inteligencji!
Nazwa Mayflower 400 wiąże się z najstarszą historią związków Anglii i Ameryki. W 1620 roku na pokładzie żaglowca Mayflower grupa 102 osób przemieściła się z Plymouth w Anglii do Ameryki, gdzie osadnicy zeszli na ląd i założyli pierwszą kolonię. Od tego zaczęła się historia angielskich kolonistów w Ameryce. Osadnicy z Mayflower w USA nazywani są do dziś „Ojcami Założycielami”, a podróż przez ocean żaglowcem Mayflower jest „mitem założycielskim” całej społeczności USA.
W 2020 roku przypadała 400 rocznica tych ważnych wydarzeń, więc w Plymouth powstał plan zbudowania super nowoczesnego bezzałogowego statku nazwanego Mayflower Autonomous Ship (MAS), który miał przepłynąć Atlantyk, wyłącznie korzystając z sił natury (energii słońca zbieranej przez ogniwa fotowoltaiczne, wiatru i prądów morskich). Żeby te źródła napędu skutecznie wykorzystać do swoich celów, MAS jest wyposażony w zestawy czujników zbierających informację o otoczeniu oraz komputer ze specjalistycznym oprogramowaniem firmy IBM.
Ten komputerowy „kapitan” dostaje informacje GPS o aktualnym położeniu, z licznych kamer informacje o otoczeniu, z lasera Lidar i radaru skanujących horyzont wie o zbliżających się obiektach, zaś informacje o prognozach meteorologicznych pobiera ze ogólnodostępnych morskich serwisów. Na tej podstawie sztuczna inteligencja, będąca na wyposażeniu centralnego komputera, decydowała, gdzie płynąć, żeby sprawnie dotrzeć do celu.
Uczenie owej sztucznej inteligencji na temat niebezpiecznych sytuacji na morzu oparto na tysiącach zdjęć i przeprowadzano bardzo starannie. To uczenie trwało dłużej niż budowa samego statku! Jednak dzięki temu statek jest całkowicie autonomiczny, czyli może działać bez kontaktu z lądem, oraz jest całkowicie bezpieczny.
MAS jest nieduży: ma 15 m długości i waży 9 ton. Ma formę trimaranu, czyli ma trzy połączone kadłuby, co zapobiega wywrotkom. Podczas prób pokonywał fale o wysokości 50 m! Płynąc przez Atlantyk, MAS wykonywał liczne badania naukowe związane oceanografią dla organizacji ProMare. No więc zdobyliśmy takie ważne wyniki - i to za darmo!
Podróż się udała. Statek wypłynął z Plymouth w Anglii w dniu 27.04.2022 i po 40 dniach podróży, przebywszy 3500 mil oceanu, przybył do Halifax w Nowej Szkocji (Kanada) w dniu 5.06.2022. Czy czeka nas nowa epoka w transporcie morskim?