Mogły zgasnąć latarnie, ale wypracowano kompromis
Gmina Świebodzin nie chciała zapłacić wygórowanej kwoty za konserwację oświetlenia ulicznego należącego do Enea Oświetlenie. Dwie tury rozmów nie przyniosły rezultatu
Choć negocjacje pomiędzy gminą a Eneą Oświetlenie (dalej EO) trwały od grudnia, to jeszcze na początku lutego nie było wiążących decyzji. Wszystko zmieniło się podczas poniedziałkowego (trzeciego już) spotkania. Udało się ustalić warunki odpowiadające obu stronom.
- Może dojść do sytuacji, że na kilku ulicach w mieście, a także w wioskach, nie będzie oświetlenia - mówił jeszcze w ubiegłym tygodniu Krzysztof Tomalak, zastępca burmistrza. To mieszkańcy zgłaszali, że latarnie nie świeciły w różnych miejscach, raz dłużej, raz krócej. Ciemno było w części Jordanowa, Grodziszcza, na ul. Poznańskiej i na os. Łużyckim. Nie wiadomo jednak, czy miało to związek z brakiem umowy, czy było powodem awarii.
- Jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji, gdy chodzi o podpisanie umowy konserwacji oświetlenia ulicznego. Prowadzimy negocjacje ze spółką Enea Oświetlenie, ale oczekiwania spółki są zbyt wygórowane. Spółka chciałaby otrzymywać wynagrodzenie 100 proc. wyższe niż wyniosłyby rzeczywiście poniesione koszty. Nie wyrażamy na to zgody i nie ma mowy na podpisanie umowy na tak niekorzystnych warunkach - zapowiadał K. Tomalak.
Na terenie gminy latarnie uliczne mają dwóch właścicieli: gminę oraz Enea Oświetlenie. Obowiązkiem gminy jest opłacanie oświetlenia i konserwacji urządzeń, nie tylko własnych, ale i należących do spółki. Łącznie w gminie świeci ponad trzy tysiące lamp. Ostatnio gmina - z uwagi na inwestycje - ma ich w swoich zasobach więcej. - Gminnych jest 1.775, a opraw stanowiących własność Enea 1.347 - precyzuje Tomalak.
Elżbieta Darol-Matuszewska, rzecznik prasowy Enea Oświetlenie potwierdziła nam, że umowa na eksploatację oświetlenia wygasła 31 grudnia ub. roku. - Jesteśmy w trakcie negocjowania z gminą warunków nowej umowy, która ma obowiązywać w tym roku i nie komentujemy trwających rozmów oraz zapisów umów jakie podpisujemy z samorządami. Chcemy podkreślić, że mając na uwadze bezpieczeństwo mieszkańców, na bieżąco dokonujemy napraw oświetlenia w przypadku uszkodzeń, które mogłyby zagrażać życiu lub zdrowiu. Pozostałe prace związane z usuwaniem awarii oświetlenia, zostaną wznowione po podpisaniu z gminą nowej umowy eksploatacyjnej - wyjaśniła rzeczniczka.
W gminie, co roku, w przetargu wyłaniany jest wykonawca, który świadczy usługi konserwacji na latarniach należących do samorządu. Zwykle w skali roku usługi te kosztują ok. 90 tys. zł. A w Enei? - pytamy? - Chcieli dwa razy więcej, niż płacimy na wolnym rynku - odpowiada K. Tomalak.
Rzeczniczka E.O. zaznacza jednak, że porównanie oferty E.O. z ofertami innych firm zajmujących się oświetleniem w gminach, wymaga spojrzenia uwzględniającego wszystkie elementy współpracy, które są zapisane w umowie. - Poza kosztami zwykłych czynności eksploatacyjnych, jak np. wymiana opraw, źródeł światła, naprawa linii zasilających. Enea Oświetlenie, będąc właścicielem urządzeń oświetleniowych, w porównaniu z innymi podmiotami świadczącymi usługi w zakresie eksploatacji oświetlenia, ponosi dodatkowe koszty z tego tytułu. Są to m.in. koszty związane z dochowaniem przepisów prawa budowlanego, takie jak np. pomiary, oględziny oświetlenia, prowadzenie dokumentacji czy badanie skuteczności ochrony przeciwporażeniowej. Część tych kosztów to również amortyzacja, którą - w porozumieniu z gminą - w całości przeznaczamy na tzw. inwestycje odtworzeniowe, czyli np. modernizację sieci, słupów, opraw oświetleniowych. Kolejny koszt to podatek, który przekazujemy do gminy. Wymienione składniki są przykładem kosztów, które dodatkowo obciążają naszą umowę eksploatacyjną z gminą - argumentuje rzeczniczka, która zaznacza, że każdej gminie - także Świebodzinowi, przedstawiana jest transparentna i rzetelna oferta, uwzględniająca wszystkie koszty eksploatacji oświetlenia.
Teoretycznie mogło dojść do tego, że w przypadku braku umowy, punkty należące do EO, po prostu przestaną świecić. Ulicami, na których większość punktów należy do spółki są chociażby Żymierskiego, Konarskiego, Świerczewskiego, Poznańska, Łużycka do wiaduktu czy też na terenach wiejskich. Ale na szczęście, poniedziałkowe negocjacje pozwoliły wypracować kompromis, a kwota, którą gmina zapłaci E.O. będzie na poziomie roku ubiegłego.
Władze Świebodzina zapowiadają, że nadal będą kontynuować proces powiększenia liczby punktów oświetleniowych w mieście i na wsiach. Być może w przyszłości uda się całkowicie uniezależnić od przedsiębiorstwa energetycznego, dyktującego warunki finansowe. W tegorocznym budżecie gmina ma na to 2,8 mln zł. Wszystkie oprawy lamp mają być wymienione z sodowych na ledowe.