Moda: Powrót do przeszłości. Poznanianka szyje ubrania w stylu lat 50. Zobacz sukienki marki Natabo
Każda jest inna, oryginalna, podkreślająca kobiecą sylwetkę, ale najważniejsze jest to, że od A do Z wykonana jest własnoręcznie przez Annę Tabołę. - Sama wyszukuję tkaniny, sama projektuję, sama robię szablony, wykroje, sama szyję prototypy i wszystko poprawiam i przeszywam jeszcze i jeszcze raz, aż osiągnę to, co chcę – mówi właścicielka marki Natabo.
Anna Taboła nie jest krawcową. Z wykształcenia jest filmoznawcą. I jeszcze kilka lat temu wcale nie myślała o tym, by ubierać kobiety we własnoręcznie uszyte sukienki. Owszem, lubiła je nosić, ale w jej głowie nawet nie kiełkowała myśl o tym, żeby założyć markę odzieżową i ubierać inne kobiety. Życie pisze jednak różne scenariusze i w tym przypadku właśnie tak się stało.
- Pewnego dnia kupiłam cudną białą damkę, żeby dojeżdżać do pracy. Niestety się okazało, że nie mam sukienek i spódnic, w których bym mogła swobodnie poruszać się na rowerze. Po przeszukaniu ówczesnej oferty sklepów doszłam do wniosku, że muszę sobie te wymarzone sukienki i spódnice uszyć. I tak oto rower został rzeczą, która zmusiła mnie do zgłębiania tajników krawiectwa – opowiada Anna Taboła i dodaje:
- Pokochałam styl retro, rozkloszowane sukienki i spódnice, kolorowe nadruki, puchate halki i ta miłość trwa do dziś. W pewnym momencie moja szafa zaczęła pękać w szwach i sukienki zaczęły z niej dosłownie wychodzić. Postanowiłam uwolnić je. Od tamtej pory sukienki i spódnice pod marką Natabo wędrują po Polsce i całym świecie, ubierają kobiety na co dzień i od święta, a ulice stają się trochę bardziej kolorowe i wesołe.
Na stronie internetowej znaleźć można dostępne sukienki i spódnice. Każda jest wyjątkowa. Jej powstanie jest zawsze zagadką, bo od pomysłu do realnego powstania może minąć kilka godzin, ale może upłynąć także i kilka tygodni. Wszystko zależy od tego, jak szybko uda się projektantce osiągnąć pożądany efekt.
- Nad sukienką Peonia z najnowszej kolekcji pracowałam przez ponad dwa tygodnie. Tylko nad tą jedną sukienką. Inspiracją był rysunek w gazecie z lat 50. Na początku chciałam sprawdzić, czy uda mi się może zaadaptować wykrój z lat 50. i na jego podstawie szyć, ale niestety okazało się, że techniki szycia i zastosowane rozwiązania są zupełnie inne i musiałam to wszystko uwspółcześnić tworząc konstrukcję i wykrój od zera – opowiada Anna Toboła Taboła.
Wszystkie ubrania od A do Z tworzy sama. Czasami malutka zmiana, przesunięcie szwa o pół centymetra lub centymetr robi kolosalną różnicę. I tę różnicę trzeba najpierw nanieść na papierowy szablon, wykroić ubrania z tkaniny, uszyć i sprawdzić, czy jest dobrze, czy dalej coś zmieniać.
- Przy Peonii zrobiłam kilkanaście przeszyć próbnych góry, bo ciągle zmieniałam lekko kształt kołnierza, przyleganie go do szyi, głębokość dekoltu, ułożenie guzików itd. Przy jednej z sukienek zdarzyło mi się tylko nad rękawami pracować przez tydzień, bo ciągle mi się nie podobał efekt – wyjaśnia właścicielka marki.
Czasami wszystko trwa znacznie krócej. Jest tkanina, projekt i wszystko już przy pierwszym przeszyciu wygląda dokładnie tak, jak chce.
Inspiracją jest otaczający świat, ale i magazyny z lat 50-tych, tkaniny, wielcy projektanci, filmy, rozmowy z klientkami oraz własne doświadczenie.
Anna od lat nie chodzi już w żadnych innych sukienkach czy spódnicach, tylko w swoich. Uszyła dla siebie również płaszcze - zimowy i jesienny.
- Z gotowych rzeczy kupuję już chyba tylko bieliznę i buty, resztę sobie szyję. I oczywiście każdy nowy krój, szablon, tkanina jest przeze mnie testowana. Jako producent odpowiadam przed swoimi klientkami za wygodę, jakość, funkcjonalność, więc na początku muszę sprawdzić wszystko sama. Nie mogę wypuścić w świat sukienki, która będzie miała za mało miejsca na biust, albo nie da się w niej podnieść w ogóle rąk
– tłumaczy.
Kobiety od lat kochają styl retro. Jest niezwykle seksowny i pasuje do każdej figury. Mocno rozkloszowane spódnice, puchate halki, sukienki z dopasowaną górą i mocno rozkloszowanym dołem, podkreślona talia, ogrom kolorów i wzorów. To wszystko sprawia, że sukienki mają charakter uniwersalny i nadają się nie tylko do chodzenia na przyjęcia czy do pracy.
- Chodzę w sukienkach i spódnicach i zimą w mrozy, i w podróży, i po domu, i przy wykonywaniu prac w ogródku. Jako mała dziewczynka marzyłam o spódnicy z koła, ale jej nie miałam i w końcu jako już duża dziewczynka realizuję to marzenie
– mówi A. Taboła.