Moc prezentów i radości
- Ileeee słodyczy! Proszę pani, a możemy je zjeść od razu? - Maluchy ze świetlic bardzo cieszyły się z wizyty świętych mikołajów. Uśmiechy nie schodziły z twarzy!
Zobaczyć uśmiech na twarzach dzieci to bezcenne uczucie. Szczególnie, gdy są to wesołe buźki podopiecznych świetlic. Wczoraj znów „GL” zabawiła się w świętego Mikołaja, tym razem wraz z marszałek Elżbietą Anną Polak. Prezenty przyniósł też Radosław Brodzik. Śmiechu przy okazji rozdawania paczek było co niemiara. A jakie było we wtorek, 22 grudnia napięcie przed spotkaniem w świetlicy Gniazdo.
Dla kogo ta największa paczka? A kto dostanie tego pluszowego misia? Zastanawiały się dzieci.
I słusznie, bo paczki były ogrooooomne. Czytelnicy „Gazety Lubuskiej” stanęli na wysokości zadania i jak co roku udowodnili, że mają wielkie serca. Gry planszowe i słodycze to tylko wierzchołek góry prezentowej. Wielki w niej udział miał także urząd marszałkowski. Wszystkim bardzo, bardzo dziękujemy.
- A ja dostałam pluszowego misia, czekoladę, dużo słodyczy, kredki i kolorowanki - cieszyła się mała Nikola. - Ale z bratem się nie podzielę - żartowała. I może słusznie, bo Patryk dostał swoją paczkę i też ledwo ją uniósł! Radości nie było końca.
Podopieczni Gniazda przygotowali się na wizytę mikołajów. Najpierw dziewczynki zaśpiewały kolędę „Przybierzeli do Betlejem”, a potem Patryk zatańczył breakdance’a, czym wzbudził zachwyt marszałek E. Polak. - Aż miło na was wszystkich popatrzeć. Mam nadzieję, że spodobają się wam prezenty... - powiedziała marszałek.
- Taaaaaaak! - rozbrzmiało głośno i entuzjastycznie.
- Dziękuję wszystkim, którzy zaangażowali się w tę akcję. Dzieciaki nie przestaną się uśmiechać do nowego roku - żartowała Paulina Bera, opiekunka grupy.
Udało się też spełnić marzenia dzieci ze świetlicy „Wiewiórka” w Zielonej Górze.
- Super, mamy nowe piłki - cieszył się z iskrą w oku Eryk. Gdy dzieciaki przedarły się przez masę słodkości, w końcu udało im się odszukać upragnione i wymarzone gry planszowe. - Marzenia się spełniły. Zależało nam właśnie na tych rzeczach - przyznała Magdalena Aleksandów. - Wszystko się przyda. Do tej pory, żeby zagrać w pamięć, używaliśmy do tego kart do gry w Piotrusia.
W paczce znalazło się również sporo przyborów do malowania i słodyczy. - Dopilnuję, żeby dzieci nie zjadły tego jednego dnia. Poczekamy na inne dzieci i wszystko sprawiedliwie podzielimy - zapewniła nas śmiejąc się opiekunka M. Aleksandów.