Mniej sklepów sprzedających alkohol w Gorzowie? Jestem za!
- Zaproponuję, by w ciągu pięciu lat obniżyć liczbę sklepów z alkoholem o połowę i zakazać sprzedaży alkoholu nocą - mówi Sebastian Pieńkowski, przewodniczący rady miasta.
Prezydent Jacek Wójcicki zapowiedział, że do końca czerwca poinformuje radnych, czy miasto będzie chciało ustanowić własne prawo dotyczące sprzedaży i spożywania alkoholu…
Przypomnę, że to radni PiS zapytali o to prezydenta. Podejrzewam, że gdybyśmy tego nie zrobili, to deklaracja by nie padła.
Jeśli prezydent nie będzie chciał zmienić prawa, to co zrobi rada miasta?
Z tego, co widzę, to rada w kwestii wprowadzenia zmian prawa dotyczących sprzedaży alkoholu jest podzielona. Zawsze jednak warto próbować. Jako klub radnych PiS doczekaliśmy się pewnych instrumentów, które dał radnym gmin ustawodawca i możemy wpłynąć na zmianę zasad sprzedaż alkoholu. A jak czytałem we wcześniejszych Waszych rozmowach dotyczących sprzedaży alkoholu (nasz cykl rozmów o tym, czy ustanawiać lokalne prawo dotyczące spożywania alkoholu rozpoczęliśmy jeszcze w marcu – dop. red.), to widzę, że niemal wszyscy, łącznie ze sprzedawcą alkoholu, są za tym, żeby ograniczyć jego sprzedaż w nocy. Radni powinni się na to zgodzić. Mam nadzieję, że prezydent to zaproponuje.
Na ustanowienie lokalnego prawa gminy mają czas do 9 września.
Dlatego dobrze, że prezydent zadeklarował, że ewentualne zmiany zaproponuje w czerwcu. Jako przewodniczący rady miasta będę chciał spotkać się z prezydentem i uczestniczyć w procesie tworzenia projektu takiej uchwały.
Ile powinno być punktów sprzedaży alkoholu w Gorzowie? Dziś ta liczba waha się wokół trzystu. W rozmowie z „GL” społecznik Augustyn Wiernicki zaproponował, by jeden sklep był na 1 tys. dorosłych gorzowian. Radny Jerzy Synowiec odpowiedział, by nie robić ograniczeń.
Powinniśmy znaleźć kompromis. Nigdy nie jest dobrze, gdy staje się po jednej ze skrajnych stron. Zgadzam się z argumentami pana Wiernickiego, bo alkoholizm to olbrzymi problem społeczny. I dlatego uważam, że liczbę sklepów z alkoholem należy ograniczyć. Jeśli w pięć lat stopniowo dojdziemy do połowy tej liczby, która jest teraz, to nie będzie źle. Byłbym za tym, by nie przyznawać nowych koncesji i nie przedłużać tych, które już się kończą.
Co z godzinami otwarcia sklepów?
Trzeba jednoznacznie wyeliminować sprzedaż w sklepach od 22.00 do 6.00. Te godziny chyba są bezsporne. Jeśli ktoś chciałby wtedy napić, ma do dyspozycji restauracje i puby. To proponują nawet przedsiębiorcy.
A liczbę tych pubów ograniczać czy nie?
Tu sprawę zostawiłbym wolnemu rynkowi. Przecież gdyby było w Gorzowie 300 pubów, to one się nie utrzymają. Ograniczać powinniśmy jednak liczbę sklepów. Sam jako radny przyjmuję bardzo wiele głosów mieszkańców, którzy skarżą się, że przy sklepach z alkoholem jest w nocy hałas, bałagan.
Człowiek, który jest uzależniony często krzywdzi nie tylko siebie, ale i najbliższych, również dzieci. Wymaga pomocy
Na które miejsca się skarżą?
Najczęściej na centrum. I choćby dlatego powinniśmy ograniczać liczbę sklepów. Pamiętajmy, że alkoholizm to ogromny problem społeczny. Bulwersuje mnie to, że już na urodziny dzieci pięcio- czy sześcioletnich kupuje się tzw. szampana. Oczywiście bezalkoholowego. To kulturowy obyczaj, który narzuca dzieciom zachowywania dorosłych, gdzie alkohol pojawia się przy każdych urodzinach czy imieninach. A człowiek, który jest uzależniony często krzywdzi nie tylko siebie, ale i najbliższych, również dzieci. Wymaga pomocy. Jako społeczeństwo jesteśmy wspólnotą i musimy dbać o bliźnich i o to, żeby coś do tej wspólnoty wnosili, nie tylko swoje uzależnienie. Pijany człowiek tak naprawdę ogranicza naszą wolność. Ja wolność rozumiem, jako prawo do spokoju, prawo do przejścia chodnikiem bez zaczepiania przez pijanego. A jeśli ktoś zachowuje się wobec innego agresywnie, najczęściej właśnie po alkoholu, to dla mnie to jest ograniczenie tej wolności. I trzeba to wyeliminować. Właśnie m.in. przez ograniczenie punktów i godzin sprzedaży alkoholu. Podkreślę: trzeba to jednak zrobić rozsądnie, by nie wylać dziecka z kąpielą.
Ostatnią kwestią, jaką mogą podjąć radni, jest wskazanie miejsc, gdzie – poza ogródkami piwnymi – można ewentualnie pić pod chmurką.
W Gorzowie takich miejsc nie powinno być. To jest tylko zachęta do wszczynania burd. Mówi się o dopuszczeniu spożywania alkoholu na bulwarze. Chociażby ze względów bezpieczeństwa, nie godziłbym się na to, by było to nad samą wodą. Owszem, kilka metrów od ogródków piwnych, ale nie więcej.
Czyli z propozycją stopniowego ograniczenia sklepów z alkoholem, propozycją wyeliminowania nocnej sprzedaży i brakiem pozwolenia na picie alkoholu w dolnej części bulwaru idzie pan do prezydenta Wójcickiego?
Tak. Będę proponował, by te pomysły zostały zawarte w projekcie uchwały, który miałby zostać przedstawiony do końca czerwca. Klub PiS nie ma jednak 13 radnych, więc chciałbym, by był to pomysł, który poprą też radni innych klubów.