Mniej pierwszaków. Pracę stracą belfrowie
Aż 20 nauczycieli w Grudziądzu może zostać bez etatów. To czarny scenariusz.
Wstępnie podsumowano nabór do pierwszych klas i przedszkoli. Wynika z niego, że większość rodziców sześciolatków zdecydowała się jednak pozostawić swoje pociechy w oddziałach przedszkolnych. Zapowiada się zatem, że w podstawówkach będzie mniej dzieci, a co za tym idzie, mniej klas i zabraknie etatów dla nauczycieli. Powodem tej sytuacji są zmiany w oświacie, które wprowadził nowy rząd. Chodzi o zniesienie obowiązku szkolnego dla sześciolatków. Zgodnie z nowymi zasadami, teraz o posłaniu dziecka sześcioletniego do pierwszej klasy decydują rodzice.
Walka o sześciolatki trwa
Z danych przedstawionych przez Andrzeja Cherka, naczelnika wydziału oświaty podczas komisji rady miejskiej wynika, że dotychczas do pierwszych klas zapisano:
- 211 siedmiolatków,
- 139 sześciolatków
.
Do pierwszych klas we wrześniu pójdzie jeszcze 77 maluchów. Są to w większości uczniowie, którzy w tym roku szkolnym rozpoczęli naukę w wieku sześciu lat, a z różnych przyczyn nie radzą sobie i - zgodnie z wolą rodziców - będą powtarzali jeszcze raz edukację na tym samym poziomie.
- W tych szkołach, gdzie będzie więcej niż jedna pierwsza klasa, postaramy się utworzyć osobne oddziały dla sześciolatków i siedmiolatków - zapowiada Andrzej Cherek.
Najmniej liczna klasa szykuje się w SP nr 2 przy ul. Żeromskiego. Zapisano do niej 18 dzieci. Najwięcej, bo aż 3 klasy powstaną np. w SP nr 5 przy ul. Sienkiewicza. Średnio będą liczyły po 20 pierwszaków. - Rodzice, którzy zdeklarowali pozostawienie sześciolatków w przedszkolach podkreślali, że mają one tam zapewnioną dłuższą opiekę, trzy posiłki i więcej zabawy niż elementów nauki - relacjonuje Andrzej Cherek. I zapewnia: - Cały czas wspólnie z dyrektorami podejmujemy działania zachęcające rodziców, do zapisywania sześciolatków do pierwszych klas.
„Desant” do przedszkoli
Urzędnicy policzyli też nauczycieli, którzy mogą stracić pracę od września w wyniku słabego naboru do podstawówek. - Sądzimy, że może to być 20 osób - mówi Andrzej Cherek. - Zapewniam jednak, że zrobimy wszystko, aby tę liczbę zmniejszyć.
Ratusz już rozpoczął działania. - Chcemy otworzyć nowe oddziały przedszkolne. Nauczyciele dla których zabraknie pracy w szkołach będą mogli przejść do przedszkoli. W wyniku takiej reorganizacji możemy znaleźć sześć etatów - tłumaczy Andrzej Cherek.
- Będziemy też proponowali odejście na emeryturę, tym którzy nabyli uprawnienia. Rozważamy także nie przedłużanie umów o pracę kończących się w sierpniu 2016 roku.
Nadzieją dla „zagrożonych” utratą pracy nauczycieli ma być też wydłużenie godziny pracy świetlic szkolnych, a co za tym idzie potrzeba zatrudnienia w nich dodatkowej kadry.
Naczelnik zaznacza jednak, że nie będzie tworzenia „sztucznych etatów”.