Mniej ludzi przepada bez śladu
Po raz pierwszy od 2010 roku spadła liczba osób zaginionych. Eksperci Itaki są jednak ostrożni: - Za wcześnie jeszcze na optymizm.
Funkcjonariusze z zespołów poszukiwawczych Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy podsumowują ubiegły rok.
- W grudniu 2015 czynnych było u nas około 150 postępowań w sprawie zaginięć - wylicza podkomisarz Przemysław Słom-ski z zespołu prasowego bydgoskiej kujawsko-pomorskiej KWP. - Z kolei od stycznia 2014 roku do końca grudnia 2015 zgłoszono 3178 zaginięć i tyle samo osób udało się odnaleźć.
Jak to możliwe? Policjanci tłumaczą, że większość spraw zgłaszanych przez bliskich zaginionych udaje się rozwiązać w krótkim czasie. To te sprawy, których finał jest szczęśliwy. Najczęściej dotyczą dzieci i młodzieży. Rodzice zgłaszają zaginięcie, a po krótkich poszukiwaniach okazuje się, że pociecha zapomniała np. powiedzieć, że wybiera się do kolegi czy koleżanki.
- Mówimy o tych sprawach oczywiście w dużym uproszczeniu - zaznacza jeden z policjan-tów. - Pamiętajmy, że to są sprawy nierzadko bardzo skomplikowane. Fakt, że wiele z nich udaje się zakończyć już po dniu, dwóch czy trzech od czasu zgłoszenia przez zaniepokojonych bliskich. Prawdziwym problemem są jednak przede wszystkim zaginięcia trwałe. To sprawy, w których poszukiwania prowadzone latami nie przynoszą efektu.
Takich trwałych zaginięć jeszcze w 2013 roku w statystykach kujawsko-pomorskiej policji figurowało ponad 190. W stosunku do ubiegłego roku ich liczba stopniała zatem o około 40. Ten trend - delikatny, ale jednak dający się zauważyć - potwierdzają pracownicy Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych „Itaka”.
- Wciąż mówimy o odsetku, o różnicy rzędu 2-3 procent z ogółu wszystkich spraw dotyczących zaginięć - zaznacza Aleksander Zabłocki, ekspert Itaki. - Przestrzegałbym zatem przed przesadnym optymizmem. Faktycznie wpływ na to, że nieco mniej jest obecnie spraw trwałych zaginięć, może mieć lepsza praca policji, być może większa determinacja w działaniach służb, a może rozwiązania techniczne. Ale jest też tak, że mniej spraw wpływa do Itaki, bo ludzie najpierw zgłaszają się do policji w sprawie zaginięć bliskich, a dopiero potem, gdy nie widzą efektów pracy policyjnych poszukiwaczy, zwracają się po pomoc do nas. Często dopiero po jakimś czasie się dowiadują, że Itaka w ogóle istnieje - dodaje Zabłocki.
I zwraca uwagę na jeszcze jeden fakt.
- Charakterystyczne, że daje się zauważyć spadek liczby zaginięć dzieci i młodzieży. Jeżeli chodzi o tę drugą grupę, to w ubiegłym roku spraw było prawie o tysiąc mniej.
To dużo, jeśli przyjrzeć się danym Komendy Głównej Policji, z których wynika, że średnio w ostatnich latach przepadało bez śladu od 5 do 6 tysięcy osób. A trzeba zauważyć, że w ostatnich latach wykresy ilustrujące liczby wpływających do policji spraw szybowały ku górze w przerażającym tempie.
Statystyki (Komendy Głównej Policji) mówiły same za siebie, by wyliczyć tylko niektóre z danych: 1997 rok - 12 531 zaginięć, 2005 - 14 210, 2012 - 17 969, 2013 - 19 617, 2014 - 20 845. Co do zaginionych dzieci dane z poprzednich lat prezentowały się nieco inaczej. W 1997 rodzice zgłosili 4569 spraw (zaginieni w wieku od 14 do 17 lat), w roku 2000 było już 7249, a w 2014 6614.
W poszukiwaniach dzieci coraz częściej jest stosowany system informujący o zaginięciach Child Alert. Polega on na publikowaniu informacji o zaginionym m.in. w mediach.
- Jeżeli chodzi o osoby starsze, wiele zaginięć wiąże się z ich samotnymi spacerami, np. po lesie, mieście. Pamiętajmy, by starać się wtedy towarzyszyć bliskim - dodaje Zabłocki.