Mniej hałasu wokół rowerzystów. I dróg dla rowerów buduje się mniej

Czytaj dalej
Fot. Grzegorz Gałasiński
Matylda Witkowska

Mniej hałasu wokół rowerzystów. I dróg dla rowerów buduje się mniej

Matylda Witkowska

Aby łódzka infrastruktura rowerowa była w miarę spójna, powinniśmy mieć dwa razy więcej dróg rowerowych niż teraz. W obecnym tempie nie uda się tego zrobić w ciągu najbliższych kilku lat.

Od kilkunastu lat trwa w Łodzi budowa systemu dróg rowerowych. Jednak do stworzenia spójnej całości jest jeszcze daleka droga. I trudno powiedzieć, kiedy to może się udać.

10 lat temu było w Łodzi około 50 km dróg rowerowych. W listopadzie 2014 r. liczba kilometrów przekroczyła magiczną granicę 100 km. Według danych Zarządu Inwestycji Miejskich dziś w Łodzi jest „nieco ponad 150 km” dróg rowerowych.

Dokładniejsze długości wymierzył portal Rowerowa Łódź. Według niego 1 stycznia 2017 roku było w Łodzi 144,4 km dróg rowerowych. Razem z tzw. sierżantami rowerowymi w Łodzi możemy obecnie mówić o prawie 291 km infrastruktury drogowej biorącej pod uwagę cyklistów. Tymczasem w Gdańsku takich ulic jest... 671 km.

Strategia realizowana za wolno

Aby osiągnąć sensowny, docelowy układ dróg rowerowych powinno ich być w Łodzi ponad dwa razy więcej. Na początku 2015 r. przedstawiła ją Strategia Rozwoju Sieci Dróg Rowerowych w Łodzi w latach 2015 -2020+. Zakłada ona m.in. wybudowanie sieci brakujących dróg rowerowych na Górnej i Retkini, pociągnięcie wydzielonych dróg wylotowych z Łodzi do miejscowości ościennych, a także uzupełnienie ich o sieć wytyczonych na jezdni szlaków rowerowych. Według ówczesnych szacunków miało to zająć trzy, cztery lata, czyli zakończyć się najpóźniej w 2018 roku

Przy realizacji strategii najłatwiej poszło z wytyczeniem szlaków rowerowych. Zrobiono to malując w zeszłym roku ciągi tzw. sierżantów rowerowych. Gorzej jest z budową wydzielonych dróg rowerowych. Fundacja Fenomen wyliczyła, że zrealizowanie strategii wymagać będzie wydania na inwestycje rowerowe około 200 mln zł, czyli 40 mln zł rocznie w ciągu pięciu lat. Tymczasem w ostatnich latach budżet na inwestycje rowerowe wynosiły po około 10 mln zł.

W tym roku w ramach inwestycji wyłącznie rowerowych oddane będzie do użytku zaledwie 6 kilometrów nowych dróg: 2 km wzdłuż ul. Bandurskiego, 4 km wzdłuż ul. Paderewskiego. Dodatkowe odcinki powstaną jeszcze przy okazji remontów całych ulic: 1,5 km na ul. Dąbrowskiego, 1 km na ul. Zbąszyńskiej i Swojskiej, 3,3 km na Rokicińskiej i około 300 m na ul. Nowowęglowej. Zarząd Inwestycji Miejskich do tegorocznej puli dolicza też 1,3 km ścieżki wzdłuż ul. Rzgowskiej, która miała powstać w ubiegłym roku, ale została opóźniona.

Plany na najbliższe lata to przebudowa i uzupełnienie wybudowanych bez uwzględnienia dzisiejszych standardów dróg rowerowych na ul. Zgierskiej, Łagiew-nickiej i Warszawskiej, oraz budowa drogi rowerowej na ul. Wyszyńskiego.

Pojawiały się nowinki

Pewnym uzupełnieniem skromnego budżetu rowerowego jest budżet obywatelski. Wtym roku prawie 8 mln zł, czyli jedną piątą całej puli pieniędzy mieszkańcy przeznaczyli nainwestycje rowerowe. Dzięki budżetowi obywatelskiemu udało się wzeszłym roku stworzyć Łódzki Rower Publiczny, awtym roku uda się go rozbudować onowe stacje irowery towarowe. Budżet obywatelski ma jednak ograniczenia co dowysokości cen inwestycji. Dlatego wten sposób można wykonać jedynie drobne fragmenty sieci: przejazdy przez skrzyżowania, pasy ikontrapasy najezdni lub krótkie fragmenty ścieżek.

Apeli domagających się przywrócenia Masy Krytycznej w Łodzi nie słychać. Jej uczestnicy uznali, że postulaty zostały spełnione

Jednocześnie o sprawach rowerowych mówi się w Łodzi jakby mniej. Jeszcze kilka lat temu kolejne inwestycje, pomysły i nowinki były prezentowane z wielką pompą przez władze miasta. Za sprawą Rowerowej Masy Krytycznej o pomysłach rowerzystów dyskutowano w mieście, a w środowisku kierowców ostro je krytykowano. Co roku pojawiały się jednak nowe rozwiązania: kontrapasy, możliwość jazdy rowerem pod prąd, stojaki na rowery, podpórki, liczydła rowerowe, a w końcu Łódzki Rower Publiczny. Wydawało się, że tak już będzie zawsze. Tymczasem w tym roku z nowinek pojawiła się jedynie pierwsza publiczna stacja do drobnych napraw i pompowania rowerów. Można odnieść wrażenie, że urowerowienie Łodzi osiągnęło pewien pułap i siadło.

Dynamika powstawania dróg rowerowych jakby wyhamowała. W tym roku ma ich być 13,5 km. Tymczasem jeszcze w 2014 r. oddano imponującą długość 26 km wydzielonych dróg i w listopadzie tego roku uczczono przekroczenie setnego kilometra. W 2015 r. oddano już tylko 14 km dróg, a w ubiegłym - tylko 10 km.

Nie wiadomo co z oficerem

Rozmyło się też stanowisko oficera rowerowego. Sześć lat temu wświetle reflektorów zosta nim wybrany Witold Kopeć. Potem zastąpił go Adam Ochmański, anastępnie Bartosz Zimny. Jednak oprócz rowerów wśród obowiązków miał też wpisane dbanie ozrównoważenie różnych środków transportu. Zczasem wogóle przestał wypowiadać się wsprawach rowerowych ibyć nazywany oficerem rowerowym.

Teraz sprawami rowerowymi zajmuje się pięć osób, z których część pracuje w Zarządzie Inwestycji Miejskich, a część w Zarządzie Dróg i Transportu w Łodzi. Kieruje nimi Bartosz Zimny, formalnie przydzielony do Zespołu Rewitalizacji Obszarowej. Niby zespół jest i to dość liczny. Ale jeśli jakiś rowerzysta chciałby zgłosić swój problem, raczej nie wiedziałby, do kogo się zwrócić.

Nie mówi się też już o zwiększeniu zakresu kontraruchu, czyli umożliwienia cyklistom jazdy rowerem pod prąd. Półtora roku temu wprowadzono go na 27 mniejszych ulicach Łodzi. Mimo obaw rozwiązanie to okazało się całkowicie bezpieczne. Środowiska rowerowe chciałyby rozszerzenia kontraruchu na inne ulice Łodzi, jednak na razie nie ma takich planów. Tymczasem np. w Gdańsku stosuje się je standardowo na jednokierunkowych ulicach w centrum o uspokojonym ruchu. Jest ich już ponad 200.

Ciszy wokół spraw rowerowych sprzyja likwidacja Łódzkiej Masy Krytycznej. Jej uczestnicy uznali, że wiele postulatów zostało wykonanych, a rządzący miastem mają wolę wykonywania kolejnych. Apeli o przywrócenie w Łodzi Masy nie było. Choć np. w Krakowie masę najpierw zlikwidowano, a później część cyklistów nie zgadzających się z polityką miasta zaczęła jeździć po mieście znowu.

Nadal też brakuje postulowanych przez środowisko rowerowe badań potoków ruchu rowerowego i szacunków jaki procent mieszkańców Łodzi porusza się codziennie na dwóch kółkach. Twardych danych dostarcza Łódzki Rower Publiczny. W tym sezonie średnio odbywa się na nich 4,5 tys. podróży. Wszystkich podróży jest co najmniej kilka razy więcej. Istniejące od ubiegłego roku liczydła rowerowe pokazują kiedy ruch rowerowy jest najsilniejszy, trudno jednak na ich podstawie oszacować ruch rowerowy w całym mieście.

Przez ostatnie lata inwestycje w infrastrukturę rowerową przestały być uważane za prezent dla wąskiego grona hobbystów, a stały się oczywistością. Można się spodziewać, że inwestycje rowerowe będą w szybszym lub wolniejszym tempie kontynuowane. Jednak osiągnięcie docelowego poziomu zabierze Łodzi jeszcze wiele lat. I nie uda się tego osiągnąć ani w roku przyszłym, ani w kolejnych latach.

Matylda Witkowska

Od kilkunastu lat jestem dziennikarką Dziennika Łódzkiego. W pracy zajmuję się zdrowiem, ochroną środowiska i miejskimi problemami. Ale piszę też o tym, co w życiu łodzian jest przyjemne: w mojej działce są imprezy, kulinaria oraz duma i serce Łodzi czyli ulica Piotrkowska. Prywatnie jestem urodzonym mieszczuchem. Cieszy mnie moda na miasta zielone i dobre do życia, wolę jeździć rowerem niż autem. Fascynuje mnie to, co niezwykłe. Ktoś widział w Łodzi ufo? Chętnie tam podjadę.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.