Młodzi sięgają po przemoc, bo brak im wzorów [rozmowa]
Rozmowa z Robertem Lubrantem, byłym policjantem, szefem Stowarzyszenia Bezpieczeństwo Dziecka, o młodych przestępcach.
- Nieletni przestępcy to około sześć procent sprawców czynów karalnych. Odsetek osób, które nie ukończyły 18 lat, a już są na bakier z prawem, wzrósł w stosunku do ubiegłego roku o około 25 proc. Dlaczego młodzi w ogóle popełniają przestępstwa?
- Warto na początku zwrócić uwagę, że ten odsetek nieletnich sprawców przestępstw zawsze był niski - w okolicach 5, 6 proc. Ich liczba się waha, ale nie ma jakiegoś znaczącego, zauważalnego wzrostu nieletnich przestępców. Przybywa za to pewnych czynów karalnych - na przykład handlu, posiadania narkotyków, pobić, przestępstw ogólnie związanych z używaniem przemocy. To wynika przede wszystkim z faktu, że - to może kolokwializm, ale tak jest - świat się zmienił w ostatnich latach diametralnie. My sami się zmieniliśmy. Zmieniły się również rodzaje przestępstw dokonywanych przez młodych ludzi. Teraz pojawiło się pojęcie cyberprzemocy. To jest coś kompletnie nowego. Jeszcze kilka lat temu zjawisko nie istniało. Młodzi chcą teraz mieć wszystko szybko, natychmiast. Dlatego niektórym łatwiej jest, na przykład, kogoś skopać, uderzyć, wymusić pieniądze i mieć je zaraz. To łatwiejsze niż włamywanie się, szukanie potem pasera, i tak dalej. Używam tu oczywiście uogólnienia, to tylko umowne określenia. Ale coś w tym jest.
- A narkotyki? Naiwne byłoby chyba pytanie, czy to już nie jest temat tabu wśród młodzieży. Stały się tak powszechne jak słodycze?
- Faktycznie, dzisiaj narkotyki dotarły już do gimnazjów. Wiem, bo odwiedzam szkoły. W ubiegłym roku jeździłem do uczniów z takim programem „Wiem. Wykrywam. Pomagam”. Były przypadki, że na moje pytanie, kto miał styczność z marihuaną, dwie, trzy osoby podnosiły ręce. Ale to tylko ci, którzy mieli odwagę się przyznać. Ile faktycznie zapaliło skręta? Na pewno więcej. Pytałem też przewrotnie o to, kto nie pił jeszcze alkoholu. Nikt się nie zgłaszał. Picie u młodych nie jest powodem do wstydu. Piwo, szampan, to już prawie każdy ma za sobą. Bo - mówią - alkohol to... alkohol. W końcu nie narkotyk. A to nieprawda. Alkohol jest właśnie pierwszym narkotykiem.
- Socjologowie szukają przyczyn wzrostu agresji u młodzieży, a nawet u dzieci w dostępie do mediów epatujących przemocą. Pełno agresji jest w internecie, bywa na wyciągnięcie ręki w grach komputerowych. Z drugiej strony osławiona „fala” w szkołach podstawowych - obecnie też w gimnazjach to nic nowego. Skąd się biorą skłonności młodych ludzi do sięgania po przemoc?
- Telewizja, internet, przemoc obecna w grach komputerowych pewnie mają jakiś wpływ na młodych ludzi. Gry komputerowe są obecnie dla nich tak ważne jak kiedyś dla młodzieży, dla nas, było ważne granie w piłkę na podwórku. Ale też gry wyzwalają więcej agresji. Problem nie leży jednak wyłącznie w tym. Nowe technologie niosące treści nasycone przemocą to jest tylko jedna z przyczyn. Oczywiście, także niecały internet jest zły. Ale jest w nim dużo rzeczy niepokojących, jak chociażby wzrost oszustw dokonywanych w sieci. A młodzi łapią te wszystkie nowinki techniczne w lot. Są w tym od nas lepsi. Czasem po prostu granica między tym, co dobre, a złem się zaciera. To też problem braku wzorów, autorytetów, które zostały podeptane, postaw, które się zdewaluowały. Jeżeli my, dorośli nie dajemy - albo robimy to zbyt rzadko - dobrego przykładu, nie pokazujemy swoim życiem, jak postępować, nie dziwmy się, że dzieje się tak z młodzieżą. Z drugiej strony rolę gra też fakt, że jesteśmy po prostu częściej informowani o tego typu zachowaniach, przestępstwach. Choć mogę też powiedzieć, że z punktu widzenia policjanta rzeczywistość wygląda o wiele gorzej. Tam codziennie słyszy się złe nowiny. A do pozostałych obywateli dociera tylko namiastka informacji.