Wakacyjne miesiące nie dla wszystkich uczniów i studentów oznaczają labę. Wielu pracuje. Pracują, by zarobić na swoje zachcianki, na zagraniczny wyjazd, niektórzy prozaicznie - na życie.
Młodzi ludzie liczą na to, że dzięki wakacyjnej pracy będą mieć w końcu swoje pieniądze, poczują się niezależni od rodziców, których dotąd musieli prosić o każdy grosz. Nie mając w ręku jeszcze pierwszej wypłaty, już szykują się do kupna wymarzonego elektronicznego sprzętu, biletu na koncert ulubionego zespołu albo liczą, ile dołożą się do domowego budżetu lub wynajmowanego mieszkania. Odpowiadają na ogłoszenia o pracę, których przed sezonem letnim, jak i w jego trakcie, w nadmorskich miejscowościach powiatu koszalińskiego nie brakuje.
Kucharze, kelnerzy i pokojówki - ich brakuje
Najbardziej poszukiwani są pracownicy gastronomii. Aktualne ogłoszenia wciąż widnieją na internetowej stronie Ochotniczego Hufca Pracy, na portalach z ogłoszeniami o pracę i na witrynach samych lokali. Pomoc kuchenna może liczyć na 13-14 zł za godzinę. Tyle samo zarobi kelner czy kelnerka, dodatkowy grosz mogą otrzymać od zadowolonych z obsługi klientów.
To nie jest reguła, bo w większości mieleńskich knajpek klienci płacą przy barze, więc napiwków dla kelnerów nie ma. Praca jest też dla pokojówek, czyli dla tych młodych osób, które ciężkiej pracy się nie boją. Nasprzątać się trzeba, a właściciele kwater czy pensjonatów płacą zwykle 13 zł za godzinę. Na stoiskach z pamiątkami, ale i na tych z tatuażami, wplataniem kolorowych sznureczków we włosy, co wymaga już manualnych zdolności, oferowane zarobki to 2.000 złotych.
Młodzi ludzie, których interesuje wyłącznie sezonowa praca, bez oporów zgadzają się na zawieranie umów cywilnoprawnych, niektórym jest to wręcz na rękę. Nie przeszkadza im też ponad ośmiogodzinna praca. Bywa też, że ci, którzy nigdy wcześniej nie pracowali, godzą się ją świadczyć bez żadnej umowy. Bywa, że w konsekwencji nie znają podstawowych danych swojego pracodawcy, a to zamyka im drogę do ewentualnych roszczeń. Nie otrzymają wynagrodzenia za pracę i nic nie będą mogli z tym zrobić. W takiej sytuacji nie pomoże im żadna instytuacja.
A niestety, niemal w każde lato do koszalińskiego oddziału Państwowej Inspekcji Pracy zgłaszają się osoby, które nie otrzymały wynagrodzenia, a do tego nic nie wiedzą o swoim pracodawcy. Trzeba więc koniecznie przed podjęciem pracy zawrzeć z pracodawcą umowę, najlepiej umowę o pracę, choć tę formę zatrudnienia sezonowoym pracownikom pracodawcy oferują rzadko, wolą umowę cywilnoprawną.
A jaka jest różnica między tymi obiema umowami? Osoba zatrudniona na podstawie umowy o pracę ma uprawnienia, których nie daje umowa zlecenia lub umowa o dzieło tj.: urlop, możliwość dokształcania się na koszt pracodawcy, świadczenia z tytułu wypadków przy pracy, wynagrodzenie za czas choroby, zaliczenie stażu pracy (bez względu na to, czy pracodawca odprowadza składki na ubezpieczenie emerytalno-rentowe), dodatkowe wynagrodzenie za pracę w godzinach nadliczbowych. Poza tym w razie sporu jego rozpatrzeniem zajmie się sąd pracy, a nie jak w przypadku umów cywilnoprawnych - sąd cywilny.
Jeśli pracodawca oferuje zakwaterowanie i wyżywienie, to trzeba wiedzieć, czy o te koszty pomniejszył już proponowane wynagrodzenie. Stosowny zapis powinien znaleźć się w umowie, by na koniec pracy nie okazało się, że zamiast obiecywanych 2.000, do wypłaty będzie niemal o połowę mniej. Ważne jest też określenie miejsca i czasu pracy. W razie wątpliwości porad udziela PIP.a ą