Młodzi garną się do obrony
- Nie zamykamy oczu, gdy pada strzał, nie możesz być zaskoczony tym, że strzelasz - powtarza instruktor świeżo upieczonym terytorialsom. W morderczym upale ćwiczą na poligonie. Większość trzyma broń w rękach pierwszy raz.
Około 200 żołnierzy szkoli się właśnie w Zamościu i okolicach. To już drugi nabór do 2. Lubelskiej Brygady Obrony Terytorialnej, który zakończy się przysięgą. Pierwsze przysięgi nowi żołnierze złożyli w maju na placu Zamkowym. W uroczystościach brał udział minister obrony narodowej Antoni Macierewicz. Z kolei już we wrześniu WKU będzie przeprowadzać kolejny nabór, tym razem chętnych do wstąpienia do batalionu zamojskiego.
Ćwiczenia „terytorialsów” odbywają się na obiektach 3. Zamojskiego Batalionu Zmechanizowanego. Nad kondycją fizyczną, celnością czy m.in. obsługą broni pracują tu głównie młode osoby, które do tej pory nie miały na koncie żadnego przeszkolenia wojskowego. W minioną środę przyszli żołnierze WOT szlifowali umiejętności na poligonie w Sitańcu Wolicy.
W ponad 30-stopniowym upale ze słabościami walczył m.in. Przemysław Pieniak z Łukowa, na co dzień pracownik Lasów Państwowych. - Wstępując do WOT nie do końca wiedziałem, czego się spodziewać, ale dziś czuję, że to była dobra decyzja. Nie jest lekko, bo to nie przedszkole, ale wszyscy dają radę. Myślę, że ktoś, kto poważnie chce popracować nad kondycją i siłą woli, nie będzie miał ze szkoleniem problemu - mówi Przemysław. Co skłoniło młodego leśnika do kolejnej służby w mundurze? - Sytuacja na świecie jest niepewna. Może warto coś robić, a nie bezczynnie siedzieć w domu? - odpowiada.
Wśród żołnierzy jest też Żaneta Dzido z Adamowa. Młoda studentka bezpieczeństwa narodowego przyznaje nam, że jej rodzina miała sporo obaw co do służby. - Jakby nie patrzeć, to jednak wojsko. Dziś może być bezpiecznie, ale w przyszłości? Nie wiemy. Przyjaciele również byli w szoku - mówi Żaneta.
Sylwia Wójtowicz z Tomaszowa Lubelskiego z kolei z wykształcenia jest architektem. A do WOT zgłosiła się m.in. z powodu swojego chłopaka, zawodowego żołnierza służącego w obronie terytorialnej. - Zmotywował mnie. Poza tym zwyczajnie lubię testować swoje możliwości. Do tego dochodzi fakt, że aktualnie nie mam pracy. Nie było argumentów przeciw - mówi Sylwia. Nie wyklucza, że w przyszłości zwiąże się z mundurem na stałe.
Każdy dzień szkoleniowy na podzamojskim poligonie był intensywny: pobudka o 5, bieg na odcinku trzech kilometrów, pompki i brzuszki. Nasi rozmówcy przyznają jednak zgodnie, że najwięcej obaw i problemów rodzi praca z bronią. Większość z nich nie miała wcześniej doświadczenia w strzelaniu. To widać podczas szkolenia. Przyszli żołnerze dopytują co rusz: „kiedy zabezpieczyć, odbezpieczyć, jak trzymać broń?”.
A instruktor uparcie powtarza: „nie zamykamy oczu, gdy pada strzał, nie możesz być zaskoczony tym, że strzelasz”.
Zdaniem instruktora WOT, który szkoli w Zamościu, Damiana Dudy, służba przynosi szybkie efekty. - Podczas 16-dniowego szkolenia młody człowiek jest w stanie nauczyć się strzelać nie gorzej niż po wielomiesięcznej służbie. Uważam, że to dobry system szkoleniowy, który wyróżnia się m.in. przyjazną, a nawet momentami braterską relacją przełożonego i żołnierza. Jeśli ktoś nie wierzy, że w tak krótkim czasie można wyszkolić żołnierza, to zapraszam w nasze szeregi - podkreśla Duda, na co dzień również członek Legii Akademickiej w Lublinie.
Wcześniej, bo 15 lipca, w koszarach lubelskiego wojska przy ul. Kruczkowskiego odbyło się wcielenie żołnierzy rozpoczynających szkolenie wyrównawcze w 2. Lubelskiej Brygadzie Obrony Terytorialnej w Lublinie. - Tego dnia stawiło się do nas 137 żołnierzy ochotników, dla których nie jest to pierwsza przygoda z wojskiem. Grupę tę stanowią byli żołnierze zawodowi oraz osoby po ukończonym przeszkoleniu wojskowym - wyjaśnia kpt. Jolanta Ochota-Zając z 2. Lubelskiej Brygady Obrony Terytorialnej w Lublinie.
Szeregi brygady zasilili wówczas kobiety i mężczyźni z terenu województwa lubelskiego, skierowani z 5 WKU (Lublin, Chełm, Zamość, Puławy, Biała Podlaska).
Wśród ochotników, którym wojsko było już wcześniej znane, pojawiła się m.in. szer. Karolina Borysiuk. 23-latka pochodząca z Międzyrzeca Podlaskiego zapytana o motywację wstąpienia do WOT, odpowiada: - Bardzo lubię aktywność fizyczną, dużo biegam oraz uczestniczę w zajęciach fitness. Jeśli robiąc to, co lubię, mogę jednocześnie stać się użyteczna dla swojego kraju, to dlaczego miałabym tego nie zrobić?
Borysiuk stopień szeregowego zdobyła w 2017 r. po ukończeniu 4-miesięcznej służby przygotowawczej w Centrum Szkolenia Inżynieryjno-Lotniczego w Dęblinie. Jest absolwentką Uniwersytetu Przyrodniczo--Humanistycznego w Siedlcach, na którym ukończyła kierunek bezpieczeństwo narodowe. Na co dzień 23-latka pracuje jako doradca klienta w prywatnej firmie z siedzibą w swoim rodzinnym mieście.
- Szkolenia wyrównawcze odbywać się będą dwa dni w tygodniu, raz lub dwa razy w miesiącu. Żołnierze będą szlifować wiedzę z zakresu: szkolenia strzeleckiego, taktyki, terenoznawstwa, ochrony i obrony obiektów, będą się uczyć zasad przetrwania na polu walki oraz zasad udzielania pierwszej pomocy. Całość odbywać się będzie pod okiem przeszkolonych i doświadczonych instruktorów - precyzuje kpt. Ochota-Zając.
2. LBOT będzie skupiała w swoich strukturach 4 tysiące żołnierzy. W każdym z poszczególnych batalionów, tzn. chełmskim, zamojskim, bialskopodlaskim oraz lubelskim będzie służyć około 700 żołnierzy.
- Do Wojskowej Komendy Uzupełnień wciąż może się zgłaszać każdy chętny na żołnierza w jednostkach obrony terytorialnej. Oczywiście zdrowie, sprawność fizyczna, a także przynależność do danego terenu to podstawowe warunki, jakie musi spełniać rekrut, a nabór do batalionu zamojskiego rozpocznie się już we wrześniu - informuje mjr Dariusz Drączkowski, szef sekcji współpracy cywilno-wojskowej 2. Lubelskiej Brygady Obrony Terytorialnej.
Kandydat na wojskowego musi mieć obywatelstwo polskie i orzeczoną zdolność fizyczną oraz psychiczną do pełnienia służby wojskowej na etapie kwalifikowania. Nie może być karany.
Liczba żołnierzy WOT wyniesie około 53 tysięcy. Służba szeregowego będzie trwała od roku do 6 lat (z możliwością jej przedłużenia), a wynagrodzenie wyniesie ok. 500 złotych miesięcznie.
Współpraca: Lila Pietrusiewicz