„Młody” tata po czterdziestce. Dobrze czy źle?
Akceptujemy to, że coraz później na urodzenie dziecka decydują się kobiety. Z „późnymi tatusiami” mamy większy problem. A ich liczba rośnie.
Choć - co zaskakujące - zdecydowanie więcej było ich w latach 30. XX wieku. Ale wtedy rodziny były bardziej liczne, mężczyzna po czterdziestce zostawał ojcem kolejnego, a nie pierwszego dziecka. Obecnie mężczyźni zostający rodzicami po pięćdziesiątce w 40 procentach są ojcami dzieci pozamałżeńskich. Dziś zwykle jest to też kolejne dziecko w ogóle, ale pierwsze z inną (zwykle młodszą) partnerką.
Dr Piotr Szukalski, demograf z Uniwersytetu Łódzkiego, przyjrzał się bliżej zjawisku późnego ojcostwa.
- Nie oburza nas już późne macierzyństwo - mówi dr Magdalena Zubiel-Kasprowicz, prodziekan katedry Nauk Społecznych WSB w Bydgoszczy. - Akceptujemy, że panie - z racji obowiązków zawodowych, okrzepnięcia w pracy - później myślą o dzieciach. W przypadku ojców zmiany są jeszcze dość małe, ale zachodzą.
Faktem jest, że żyjemy dłużej, ale to nie znaczy, że starzejemy się później w takim samym stopniu. Wysportowani, sprawni, zręczni 50-latkowie - choć jest ich coraz więcej - to ciągle ewenement, a nie powszechność.
Dr Zubiel-Kasprowicz zwraca uwagę na sprawy natury biologicznej. - Ewolucji nie jest „na rękę” przekazywanie gorszego zestawu genów. A z wiekiem zmniejsza się ruchliwość plemników, pogarsza ich jakość. Jest większe ryzyko przekazania chorób genetycznych.
Kobiecie biologia uniemożliwia zostanie matką w zbyt późnym wieku, mężczyźni są pod tym względem w lepszej sytuacji. Kacpra tata został ojcem (po raz trzeci, w ciągle tym samym związku małżeńskim), mając lat 48. Gdy syn poszedł do przedszkola, Janusz był już więc 50-latkiem. Początkowo dla niego samego była to trochę dziwna sytuacja, gdy odbierając Kacpra, zderzał się w drzwiach z rodzicami będącymi w wieku jego starszych dzieci.
- Taki tata dziadek może być dla dziecka problemem - uczula dr Magdalena Zubiel-Kasprowicz. - Zwłaszcza jeśli rodzice kolegów są znacznie młodsi. Dziecko może być wyśmiewane przez rówieśników.
Kacper w przedszkolu nie miał z tym problemu. Trochę gorzej było później w szkole, ale na szczęście nie przerodziło się to w szykany wobec chłopca. Ale na pewno jest kwestia tolerancji i społecznej akceptacji późnego ojcostwa.
Dr Piotr Szukalski: - Wydłużanie się odstępu między generacjami (czyli wzrost średniego wieku rodziców rodzących się dzieci) wobec przyspieszonej zmiany mentalnej, obyczajowej, technologicznej może zwiększać problemy z wzajemnym zrozumieniem się.
Jeśli różnica między pokoleniami wynosi ponad 50 lat (a tak się dzieje w przypadku późnego ojcostwa), to oznacza, że oba pokolenia wychowały się w innym kontekście kulturowym. - Ci, którzy stają się rodzicami po czterdziestce, nie zawsze są w stanie być wzorcem dla dzieci w pierwszych kilkunastu latach życia w zakresie różnych aktywności wymagających siły fizycznej, wytrzymałości - podkreśla dr Szukalski.
Dr Zubiel-Kasprowicz dorzuca, że starsi rodzice mogą nie doczekać pełnej dojrzałości swoich dzieci. Tym bardziej mogą nie doczekać bycia dziadkami. - Nasze dzieci bardzo długo potrzebują wsparcia i opieki rodziców, czego nie bierze się pod uwagę, decydując się na bardzo późne rodzicielstwo. A powinno, jeśli chce się zagwarantować bezpieczeństwo gatunku.
Jak wygląda nasze województwo na tle kraju? Najwięcej ojców wieku 50+ i 60+ plus jest na Podlasiu. Prócz niego najwyższy odsetek starszych ojców znajdziemy na Pomorzu, Mazowszu i w Małopolsce.