Młody piechur wraca na wędrowny szlak, żeby pomóc potrzebującym

Czytaj dalej
Fot. Fot. Andrzej Banaś
Piotr Drabik

Młody piechur wraca na wędrowny szlak, żeby pomóc potrzebującym

Piotr Drabik

Ludzie. Nie straszne mu długie trasy. 20-letni Mateusz Marek już rok temu pokonał pieszo dystans z Polski do Hiszpanii. Teraz młody podróżnik z podkrakowskiego Zakrzowa znów zamierza dotrzeć na południe Europy, przy okazji wspierając osoby niepełnosprawne.

Śpiwór, karimata, zestaw zapasowych ubrań, lekki nożyk z widelcem, telefon, dwie zapasowe baterie, ładowarka, połowa mydła, szczoteczka do zębów, trochę pasty i lekki ręcznik. W sumie dwa kilogramy. Tyle wystarczyło Mateuszowi na dwumiesięczną wyprawę. Z Zakrzowa koło Wieliczki do Cabo Roig na południu Hiszpanii. W sierpniu i wrześniu ubiegłego roku pokonał trzy tysiące kilometrów, pieszo. - Jedyna różnica między mną a innymi ludźmi jest taka, że ja swoje marzenia nazywam po prostu planem - mówi z uśmiechem 20-latek.

W tegoroczne lato zamierza wrócić na wędrowny szlak, tym razem do popularnego wśród pielgrzymów Santiago de Compostela. Jednak chodzi o coś więcej niż własne marzenia. Piechur z Zakrzowa przez kolejną podróż zamierza zebrać pieniądze na pomoc dla niepełnosprawnych. A dokładnie 12 tys. zł na nowy wózek inwalidzki dla Moniki Kąckiej z Krakowa. Mateusz jest gotowy wyruszyć w każdej chwili, o ile znajdzie się gotowy do wsparcia filantrop.

Bez namiotu i mapy

Dlaczego półwysep Iberyjski? - Kiedy miałem 12 lat, lecąc w samolocie z Polski do Hiszpanii i wznosząc się coraz wyżej, spojrzałem w dół na zmniejszające się drzewa, budynki, ludzi. Przemknęła mi przez głowę myśl - ciekawe, czy da się taki dystans pokonać pieszo - wspomina Mateusz.

Od dzieciństwa pochłaniała go podróżnicza pasja. Zanurzał się w mapach, snuł plany o długich pieszych wyprawach. - Dzięki takiemu sposobowi przemieszczania się drogę doznaję wszystkimi zmysłami. Mam czas na spotkanie z ludźmi i czerpanie radości z każdej najdrobniejszej rzeczy - argumentuje. Myśl o wyprawie marzeń wróciła pod koniec liceum. Rodzice maturzysty byli zaniepokojeni jego pomysłem na pieszą wyprawę do Hiszpanii.

Wiedzieli jednak, że nie mogą mu tego zabronić, bo był już pełnoletni. - Za namową mamy wykupiłem ubezpieczenie zdrowotne. W drodze do Hiszpanii z rodzicami kontaktowałem się co dwa dni - wspomina. Wyruszył 1 sierpnia, z progu rodzinnego domu w Zakrzowie. Na plecach dwukilogramowy plecak, w kieszeni 500 euro. Bez namiotu, zapasowych butów i mapy. Kolejne punkty na trasie znajdował dzięki ręcznemu odbiornikowi nawigacji gps. Maturzysta dał sobie 3-4 miesiące na dojście do miasta Cabo Roig. - Ono szczególnie utkwiło w moim sercu, często w dzieciństwie jeździłem tam na wakacje - wyjaśnia Mateusz.

Z dystansem 3 tys. km przez Polskę, Czechy, Niemcy, Alpy, Lazurowe Wybrzeże i dalej wzdłuż brzegów Morza Śródziemnego piechur rozprawił się szybciej niż zakładał, bo w 60 dni. Średnia dobowa to 53 km. Największy kryzys dopadł go tuż po przejściu polskiej granicy. - W Czechach miałem zatrucie pokarmowe. Zaszkodziła mi drożdżówka z serem. Obudziłem się w nocy z bólem brzucha i już nie zasnąłem. O poranku byłem wykończony, a musiałem dojść jeszcze 15 km do najbliższej miejscowości - wraca myślami podróżnik.

Cytaty sposobem na kryzys

Następna noc była jedną z dwóch, kiedy podczas wyprawy zatrzymał się w hostelu. Pozostałe spędził w śpiworze. Na łące, w kanałach, pod mostami lub w gościnie. Z miejscowymi porozumiewał się głównie w języku angielskim, którego znajomość wystarczyła, żeby przejść pół Europy.- Chodziłem od świtu do zmierzchu, w ciągu dnia robiąc sobie krótsze i dłuższe przerwy - wspomina podróżnik.

Kładł się do spania tuż po zmierzchu, żeby nie budzić zbędnego zainteresowania miejscowych. O higienę dbał głównie w napotkanych rzekach. Na momenty kryzysowe, jak niemiłosierny upał na południu Francji, podróżnik przygotował motywujące cytaty. - Podtrzymywały mnie one na duchu podczas podróży - podkreśla.

W krajach zachodnich 20-latek spotkał się z dużą gościnnością. Szczególnie zapamiętał pochodzącego z Kenii Richarda, który w drodze do Szwajcarii zaprosił go do swojego domu. - Spytał tylko swoją żonę, czy pozwoli mnie przenocować. Spędziliśmy razem wspaniały czas. A rano już wyruszyłem w dalszą podróż - relacjonuje piechur.

Z poznanymi obcokrajowcami stara się utrzymać kontakt e-mailowy. Mateusz nie ukrywa, że najbardziej kosztowne w drodze do Hiszpanii było jedzenie. Dlatego tym hojniej przyjmował wręczaną mu wodę i prowiant.

Nawet jedna z restauracji w Niemczech zafundowała mu obiad po tym, jak opowiedział o swoich podróżniczych planach. Podczas dwumiesięcznej wyprawy piechur pozwolił sobie tylko na jeden dzień „odpoczynku”. - Wybrałem się wtedy na szczyt górski w Alpach na wysokości około 3 tys. metrów nad poziomem morza - wspomina z uśmiechem Mateusz.

Do celu w hiszpańskiej prowincji Alicante dotarł 30 września. W podróż powrotną wybrał się autobusem. Wcześniej regularnie w internecie zamieszczał zdjęcia z kolejnych dni podróży do Hiszpanii. Szczególnie krajobrazów i atrakcji przyrodniczych.

Podobnie, jak z autostopowej podróży po Turcji, na którą 20-latek z Zakrzowa wybrał się w tym roku. - Zwiedziłem sporą część kraju, zaczynając od północnej Turcji i przemieszczałem się coraz bardziej na południe. Szerokim łukiem omijałem pogranicze z Syrią, gdzie jest niebezpiecznie - relacjonuje. W długich wyprawach najbardziej doskwiera mu samotność. Ale wędrując w pojedynkę nie musi iść na żadne kompromisy.

Maszeruje po wózek

Spełniając swoje podróżnicze marzenia, postanowił teraz pomóc osobom niepełnosprawnym. - Mateusz sam się do nas zgłosił i zaproponował, że, pokonując trudny szlak św. Jakuba, wspomoże naszych podopiecznych - mówi nam Anna Waligóra, założycielka i prezes fundacji Bariera. Otacza ona opieką 105 niepełnosprawnych, którym pomaga w rehabilitacji i powrocie do normalnego życia.

Najbardziej za misję Mateusza trzyma kciuki Monika Kącka. Przez komplikacje podczas porodu kleszczowego, doszło do uszkodzenia jej rdzenia kręgowego. Jest sparaliżowana od pasa w dół. Mimo to skończyła dwa kierunki studiów, zna kilka języków obcych i pracuje. - Po ostatniej awarii jestem praktycznie bez wózka inwalidzkiego, a nowy kosztuje w granicach 12-15 tys. zł - podkreśla 44-letnia Monika.

To wydatek, na który nie może sobie pozwolić. Tym bardziej, że co miesiąc potrzebuje 1,5 tys. euro na kontynuowanie eksperymentalnej terapii odbudowy rdzenia kręgowego za pomocą komórek macierzystych. - Jeśli uda się uzbierać więcej, niż potrzeba na wózek dla Moniki, to te pieniądze trafią do pozostałych podopiecznych Bariery - zapowiada Anna Waligóra.

Piechur z Zakrzowa miał szansę poznać Monikę i utrzymują stały kontakt. - Imponuje mi jego determinacja - przyznaje 44-latka.

Jednak darczyńców wciąż nie ma. Do tej pory chęć pomocy zgłosił tylko hostel z Bukowiny Tatrzańskiej, ale to za mało. Czas ucieka, bo tym razem Mateusz wybiera się do Hiszpanii w dłuższą trasą, która w sumie zajmie ok. 3,5 tys. km. - Tempo będzie wolniejsze, a bagaż cięższy, bo tym razem zahaczę bardziej o okres jesienny. Muszę wziąć cieplejsze ubrania. W plecaku znajdzie się z 5-6 kg bagażu - przewiduje młody podróżnik.

Podczas ostatniej podróży do Hiszpanii miał szczęście, bo tylko cztery noce były deszczowe. Zapewne teraz będzie ich znacznie więcej. Dlatego wędrowiec dba o dobrą kondycję. - Biegam 2-3 razy w tygodniu po kilkanaście kilometrów. Staram się też chodzić na dłuższe dystanse, żeby nie wypaść z wprawy - przyznaje Mateusz.

Pieniądze na wyprawę zaoszczędził z pracy dorywczej. 20-latek chce znaleźć dla siebie zawód, który będzie związany z ukochanymi podróżami. Teraz skupia się na kolejnych wyprawach - już w głowie ma plany wojaży po Stanach Zjednoczonych, Australii czy Ameryce Południowej.

- Bez przygotowania lepiej nie wyruszać w takie podróże. Trzeba wiedzieć, na co nogi mogą pozwolić i sprawdzić siebie najpierw na krótszych dystansach - ocenia Mateusz. Jednak po chwili dodaje: - Tak naprawdę każdy może to zrobić, jeśli tylko bardzo chce.

Zbiórkę na nowy wózek dla Moniki Kąckiej oraz pozostałych podopiecznych fundacji Bariera można wesprzeć wpłatami na konto Getin Bank - 02 1560 0013 2354 3289 4000 0002.

WIDEO: Magnes. Kultura Gazura - odcinek 15

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Piotr Drabik

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2025 Polska Press Sp. z o.o.

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji z niniejszej strony internetowej, w tym ze znajdujących się na niej publikacji, przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody Polska Press Sp. z o.o. w Warszawie jest niedozwolone. Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są tutaj.