Mistrzowie z dystansem do siebie
Okiem trenera Patryk i Protas są w rewelacyjnej formie.
Nim na dobre zaczął się sezon, oni już wygrali. Patryk Dudek w pięknym stylu zwyciężył w Memoriale im. Edwarda Jancarza w Gorzowie. Piotr Protasiewicz z kompletem punktów zakończył eliminacje do Złotego Kasku, którego finał zaplanowany jest na 14 kwietnia w Tarnowie.
- Patryk i Protas są naprawdę w rewelacyjnej formie - mówi Marek Cieślak. W Memoriale im. Edwarda Jancarza Patryk przegrał jedynie dwa razy: z Bartkiem Zmarzlikiem i Maksymem Drabikiem. W każdym kolejnym starcie potwierdzał doskonałą dyspozycję. W zwycięstwie nie przeszkodziła mu nawet dramatycznie wyglądająca kolizja z Peterem Kildemandem. W czwartym biegu jadącemu na prowadzeniu Patrykowi zdefektował motocykl, ale nie zauważył tego jadący ostatni Peter Kildemand. Duńczyk wjechał w Patryka i zrzucił go z motocykla. Upadek wyglądał makabrycznie. Patryk na szczęście po chwili wstał i wrócił do parku maszyn. W powtórce 13. biegu pewnie wygrał, powtórzył to też w 19. gonitwie, zapewniając sobie pierwsze miejsce po fazie zasadniczej. W półfinale i finale nie dał szans rywalom i pewnie zwyciężył w turnieju. - Mam nadzieję, że we wrześniu, kiedy pojadę trochę słabiej, ludzie będą pamiętać, że początek sezonu miałem dobry - żartuje Patryk Dudek.
Obaj nasi zawodnicy zachowują dystans wobec przedsezonowych sukcesów. - Cieszę się, że wygrałem tak mocno obsadzoną imprezę jak Memoriał im. Edwarda Jancarza, z tyloma znakomitymi gospodarzami. Ten sukces motywuje, ale to już historia. Trzeba jak najlepiej pojechać w lidze. Mamy fajny zespół i wydaje mi się, że będzie ciekawie - zapowiada. Równie wysoką formę prezentuje kapitan. PePe świetnie spisywał się już w przedsezonowych sparingach na zielonogórskim owalu. - Sparingi to dla mnie kolejny etap przygotowań, możliwość testowania sprzętu. Nie ma we mnie presji, by w takich treningowych zawodach zdobywać komplety, ale jeśli wynik jest niezły, to zawsze dobry prognostyk na ligę - mówi kapitan. Po sparingach przyszedł czas na eliminacje Złotego Kasku w Częstochowie, w których PePe był bezbłędny. - To dla mnie po prostu kolejny start. Oczywiście, do każdego wyścigu podchodziłem poważnie. Liczy się awans i to, że biegi były udane. Jadę coraz równiej i oby tak dalej - podkreśla kapitan.
Autor: Małgorzata Dobrowolska redakcja@falubaz.com